BIAŁY DUNAJEC. Wszystko wskazuje na to, że 15-letni Janusz zginął w czwartkowym pożarze w Białym Dunajcu ratując 6-letnią siostrę.
Pierwszy obudził się Janusz, który zaalarmował rodzinę. To dzięki niemu z płonącego budynku udało się wydostać się trzem osobom z parteru. Chłopak wyskoczył przez okno z Lidką i Marzeną. Dziewczyny pobiegły po pomoc, a Janusz postanowił wrócić po Paulinę. Niestety, oboje już nie wydostali się na zewnątrz - pisze "Dziennik Polski". Bohaterską postawę chłopca potwierdza policja. - -Pożar najprawdopodobniej zauważył 15- letni chłopak, zajmujący ze swoim rodzeństwem poddasze. On zaalarmował rodzinę. Na parterze spała jego rodzina: ciotka, wujek i 6-letni chłopczyk. Zaalarmowane również przez brata jego siostry:20-letnia i 14-letnia opuściły budynek, a 15 latek wrócił po swoją najmłodszą, 6-letnią siostrę, ale on i dziewczynka zginęli w pożarze - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" Monika Kraśnicka Broś, rzecznik prasowa zakopiańskiej policji.
ryb/