NOWY TARG. "Część radnych głosować będzie przeciwko temu bublowi, szumnie zwanemu „programem”. Pozostała część będzie głosować „za”, wierząc, że jest dobry. Wiara czyni cuda…" - pisze w liście do Redakcji Stanisław Apostoł. Radny odnosi się do Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta, który ma być przyjęty podczas poniedziałkowej sesji.
Szanowny Panie Redaktorze!Zbliża się kolejna sesja Rady Miasta, a ja prawdopodobnie znowu będę głosował przeciw. Chyba, że Pan Burmistrz wycofa Program. Do poprawy! Bo jeśli przygotowane opracowanie jest złe, to trzeba je poprawić. Chyba logiczne? A rzecz idzie o Program Rewitalizacji Miasta Nowy Targ. Kiedy Pan Burmistrz i jego świta prześcigać się będą w superlatywach, jaki to wspaniały dokument stworzyli, ja powiem krótko: - Nie. Ten Program jest do bani. - I uzasadnię. W paru zdaniach, ale konkretnie. Mniej więcej tak.Jak wynika z dotychczasowych dyskusji, większość Obywateli Naszego Miasta nie za bardzo wie, co to jest ta „rewitalizacja”. Co więcej, nie czują tego również Autorzy rzeczonego Programu, choć z Krakowa-miasta oni są i definicjami tejże rewitalizacji sypią, jak z nogawki.
Rewitalizacji nie można mylić z rewaloryzacją, ani z modernizacją. A to jest niestety nagminne.
Jeśli wyremontujemy i odnowimy stadion piłkarski, to jest - rewaloryzacja. Jeśli ocieplimy ściany domu kultury, wyposażymy go w windę dla dziennikarzy i podręczną tarczę antyrakietową, to – modernizacja. I jakkolwiek wzrasta komfort życia i następuje niewątpliwy rozwój miasta, z rewitalizacją nie ma to nic wspólnego. I nie ma co marzyć, żeby Pan Marszałek jakieś pieniądze na to dał. Zwłaszcza z funduszu na rewitalizację!
Rewitalizacja jest wtedy, kiedy – coś pozytywnego w Mieście funkcjonowało (żyło), a potem na skutek przemian: technologicznych, ekonomicznych, społecznych czy nawet kosmicznych – zdechło i co więcej „zdechnięcie” tego czegoś, i związane z tym konsekwencje, odczuwane są przez społeczeństwo w sposób trwały. I te ujemne konsekwencje, to na nie się mówi – kryzys. (Ja bardzo przepraszam Pana Redaktora za kolokwializmy i przaśno-buraczany styl wypowiedzi, ale moje wcześniejsze próby wytłumaczenia tego zjawiska niektórym Kolegom Radnym przy użyciu podręcznikowych sformułowań, skończyły się kompletnym niepowodzeniem.)
Fundusze unijne przeznaczone na rozwój regionu (np. Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego 2004 – 2006, Małopolski Regionalny Program Operacyjny 2007 – 2013) są tak skonstruowane, że można z nich czerpać pomoc na inwestycję praktycznie każdego rodzaju, jeśli tylko ma ona służyć rozwojowi miasta. Podobnie (wydawałoby się) z Programu Rewitalizacji. Tam też (pozornie) można dostać kasę na wszystko. Ale niestety nie są to „kuchenne drzwi” do powtórnego starania się o środki z wcześniej wspomnianych funduszy, zwłaszcza gdy wnioski do tychże funduszy zostały uprzednio (jak w przypadku Nowego Targu) – odrzucone. O, nie! Unia ma zbyt wiele doświadczeń, aby dać się tak kiwać…
Z Programu Rewitalizacji można brać na wszystko, ale tylko w przypadku, kiedy w mieście panuje KRYZYS (przypominam: coś było, ale zdechło) i działaniami tymi (finansowanymi z Programu) można zniwelować skutki tego kryzysu. A zatem, najpierw należy „kryzys” zdefiniować, opisać go, a potem przedstawić logiczny (aż do bólu) tok postępowania dla wyjścia z tego „kryzysu”, z zaznaczeniem niezbędnych dla jego realizacji nakładów finansowych. I nie można zastępować tej konstrukcji myślowej, koncertem życzeń w postaci listy wymarzonych (choć skądinąd – jak najbardziej potrzebnych) dla Miasta inwestycji! Nawet jeśli życzenia te pochodzą od najszerszych kręgów społeczeństwa. Taki „życzeniowy” Program zostanie z hukiem odrzucony i znajdzie się w koszu wraz z setką zawiedzionych nadziei, zrodzonych w toku bezprzedmiotowych „konsultacji społecznych”.
Inny przykład. W Mieście wyznaczono trzy odmienne, zdegradowane obszary: centrum, osiedla mieszkaniowe i wspomniane już „obszary poprzemysłowe”. I zamiast zastosować dla każdego z nich odmienną (tak jak w książkach piszą) ścieżkę wyjścia z kryzysu, wrzucono wszystko do jednego worka. Zupełnie jak u „Szwejka”! Tam wszystkich rannych i chorych c.k. żołnierzy, niezależnie od rodzaju dolegliwości leczono lewatywą.
Ten Program należy natychmiast przebudować! Nie – poprawić, ale – przebudować! Zaczynając od podstaw. I mam żal do Pana Burmistrza, że „konsultacji społecznych” nie zaproponował przed przystąpieniem do tworzenia Programu. W końcu, to Mieszkańcy wiedzą najlepiej, gdzie jest „kryzys” i to Mieszkańcy mają konkretne pomysły, jak mu zaradzić. Za pieniądze europejskie – oczywiście! O tym, że nie zaprosił do jego współtworzenia radnych, już nie wspomnę. Stąd niech nie dziwi nikogo, że część z tychże radnych głosować będzie przeciwko temu bublowi, szumnie zwanemu „programem”. Pozostała część będzie głosować „za”, wierząc, że jest dobry. Wiara czyni cuda…
Panie Redaktorze! Niech się Pan wstawi za nami u Pana Burmistrza. Jest jeszcze czas, aby napisać krótki (na co komu aż 130 stron!?), logiczny Program. Koncepcję podam na sesji.
I jeszcze jedno. Nie wystawiajmy się na pośmiewisko!
Stanisław Apostoł
Przewodniczący Komisji Promocji, Współpracy i Funduszy Pomocowych
Rady Miasta w Nowym Targu
Z tego punktu widzenia program będzie oceniany przy aplikacji o środki unijne. Widać, że przy takich kryteriach oceny nie ma on szans powodzenia.
To, że Radny jest politykiem i każde jego działanie jest z tej perspektywy oceniane, nie powinno przekreślać trafności jego uwag, bo stracą na tym sprawujący władzę, opozycja i całe miasto.