22.07.2008, 09:25 | czytano: 1019

Nie będzie regularnej linii Zakopane - Poprad - Vysoke Tatry?

Co stoi na przeszkodzie, aby pozbawioną dawnych procedur polsko-słowacką drogą przez Łysą Polanę jeździły busy i autobusy, aby połączyć Zakopane z podtatrzańskimi miastami po słowackiej stronie: Tatranską Lomnicą, Starym Smokovcem, Strbskem Plesom czy Popradem? Kierowcy busów twierdzą, że przepisy i pieniądze.
- Czemu z korzyścią dla wszystkich nie zrobić wreszcie regularnej linii z Zakopanego do Popradu i w Vysoke Tatry? - pytają kierowcy busów.
Jak pisze Gazeta Wyborcza - po obu stronach starej granicy mimo wejścia do strefy Schengen - nic się nie zmieniło. Słowackie autobusy z okolic Popradu nadal kończą trasę przed mostkiem. Podobnie polskie busy - kursując na trasie Łysa Polana - Zakopane, zabierają pasażerów dopiero z polskiego parkingu.

Kursujący na trasie z Zakopanego do Popradu i w Vysoke Tatry busiarze od raz po wejściu przepisów Schengen chcieli uruchomić kursy. Nie udało się. Powodem są przepisy i pieniądze i przepisy. Żeby jeździć po słowackich drogach i żeby Słowacy mogli kursować po naszych, każdy musiałby zapłacić co roku ponad 5 tys. zł za licencję na przewozy międzynarodowe.

Według kierowców winni są też słowaccy i polscy urzędnicy. - Dawno mogli się już dogadać. Tymczasem robią wszystko, żeby polsko-słowackiej współpracy nie było. Psioczą więc wszyscy: turyści, kierowcy, pasażerowie - mówi pan Marek, kierowca z 15-letnim stażem kursujący do Doliny Chochołowskiej.

- Urzędnicy nie są tu winni. Licencja kosztuje krocie, bo wynika to z przepisów ustawy, a wszystkie decyzje wydaje ministerstwo - mówi Maria Kuruc, podinspektorka ds. transportu w Starostwie Powiatowym w Zakopanem. Kuruc widzi potrzebę uruchomienia busów między oboma krajami, nie rozumie jednak, czemu kierowcy nie wezmą sprawy we własne ręce. - Tłumaczenie się wysokimi kosztami jest nieporadne. Załatwienie takiej sprawy w Warszawie trwa krótko, większość dokumentów śle się internetowo, a korzyści dla wszystkich są ogromne - uważa.
Więcej: Gazeta Wyborcza

bas/
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl