08.08.2008, 14:44 | czytano: 1090

Wojna zakopiańskich busiarzy o Morskie Oko. Będzie atak służb na "dzikich" przewoźników

ZAKOPANE. - To już nie walka, ale prawdziwa wojna toczy się między busiarzami w Zakopanem! - mówi Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański. Szczególnie na tej najbardziej intratnej linii obsługującej ruch do Morskiego Oka prowadzona jest wojna bez pardonu. Starosta rozważa nawet wprowadzenie zmian organizacji ruchu przy wjeździe na Łysą Polanę oraz licencji na trasę do Palenicy Białczańskiej - przed Morskim Okiem - pisze "Polska Gazeta Krakowska".
- Jechałem w sobotę z żoną i dzieckiem spod baru Fis do Morskiego Oka. Co tam się działo! Mało się busiarze między sobą nie pobili - opowiada Jan Murzyński, turysta z Bytomia. - Siedzieliśmy już w busie, ale nie odjeżdżaliśmy, bo kierowcy brakowało jeszcze trzech pasażerów. I pewnie by dopchał do pełna, ale drugi busiarz, stojący za nim w kolejce, klął na niego, że zgodnie z rozkładem powinien już odjechać i że mu zabiera ludzi.
Turyści skarżą się też na nadmierną prędkość, z jaką jeżdżą busiarze.
- Mało nas nie pogubił! Nie patrzył, czy dziury, czy nie, jechał może ze stówę! Ci, co siedzieli na kole, krzyczeli do kierowcy, żeby zwolnił, bo głowami uderzają o sufit, ale on wydawał się głuchy, tylko coś tam mamrotał pod nosem. Mnie się wydaje, że to wszystko z chciwości! Żeby jak najszybciej obrócić i zrobić jak najwięcej kursów - przypuszcza pan Marian z Krakowa.

Jakub Karpiński, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego, tłumaczy tę sytuację tym, że na miasto wyjechało bardzo dużo tzw. dzikich busów, którzy łapią pasażerów wszędzie, gdzie mogą, nawet "pod nosem" urzędu miasta, i nie trzymają się żadnego rozkładu jazdy. Odjeżdżają, kiedy chcą. Nie przestrzegają żadnych reguł.

Wiceburmistrz Zakopanego Wojciech Solik bezradnie rozkłada ręce. - Sam widziałem, jak na skrzyżowaniu busiarz przystanął i zabierał ludzi - mówi Solik. - Straż miejska, nasz wydział drogowy, Inspekcja Transportu Drogowego, policja kontrolują busiarzy, ale co z tego? Jest w tej chwili tak dużo busów i tak dużo turystów, że po trzech strażników musiałbym ustawić na każdej ulicy, by wychwycili tych, co nie przestrzegają przepisów. W tej chwili to już poszło na żywioł!

Starosta, który jest odpowiedzialny za przewóz na terenie całego powiatu tatrzańskiego, zapowiada, że zorganizuje zmasowany "atak" wszystkich służb na "dzikich" busiarzy kursujących po Zakopanem i powiecie.
- Owszem, pojawiło się bardzo dużo tych busów na trasach, najwięcej do Morskiego Oka, Doliny Kościeliskiej i Chochołowskiej - przyznaje starosta Makowski. - Przechwytują turystów, podkradają z przystanków, nawołują na ulicach. Przyznaje, że nielegalni busiarze wykorzystują luki prawne oraz fakt, że jest bardzo dużo turystów.

Źródło: Polska Gazeta Krakowska
Może Cię zainteresować
komentarze
niumark14.08.2008, 13:08
Właśnie wróciłem z Z-nego i podoba mi się to, ze są nie tylko liniowe busy.. PO PROSTU NIE RADZĄ SOBIE Z ILOŚCIA KLIENTÓW!!! Dajcie więcej licencji a nie każcie ludziom czekać po pół godziny na przystankach.
yoo@09.08.2008, 13:04
KNT i do tego w WV Golf w 80% to samo.
Bartosz08.08.2008, 18:15
KTT jak widze tę rejestracje to wiem,że jadą skończeni idioci. Trzeba strasznie uważać
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl