Od czasu kiedy Obywatele Nowego Targu powiedzieli mi, że nie nadaję się do Rady Miasta, nie wypowiadam się w sprawach publicznych, ale pilnie śledzę życie mojego Miasta. W ten sposób szanuję decyzję wyborców, aczkolwiek nie do końca mogę ją zrozumieć - pisze w liście do Redakcji Zbigniew Sięka były przewodniczący Rady Miasta Nowy Targ.
Do zabrania głosu sprowokował mnie ostatni artykuł Pana Przewodniczącego Jelonka (wprawdzie, już byłego, ale wszak w Galicji tytuły i honory są dożywotnie).W szczególności postanowiłem zareagować na stwierdzenie, że:„Przez ostatnich parę kadencji Rada pracowała z Burmistrzem na zasadach szu.., szu.. i nikt naprawdę nie wiedział o co w tym chodzi. Jeśli w tych czasach największym opozycjonistą był Andrzej Fryźlewicz, to tylko świadczy, że wszyscy popadli w błogie zadowolenie”.
Z uwagi na fakt, że przez ostanie dwie kadencje, w latach 1998 – 2006 miałem zaszczyt przewodniczyć Radzie Miasta Nowy Targ, tedy pozwalam sobie na tę polemikę ( pierwszą i chyba ostatnią na łamach Podhale 24).
Otóż, Szanowny Panie Przewodniczący.
Sformułowanie, że coś działo się na zasadzie szu.., szu... zawiera w sobie automatycznie przypuszczenie, czy też domniemanie, że coś było nie bardzo w porządku.
Szu.., szu, Panie Przewodniczący, to jest wtedy kiedy radny zwycięskiej koalicji przychodzi do burmistrza i powiada: „Będziemy z panem współpracować, ale dla nas ma być stanowisko jednego z wiceburmistrzów, stanowisko sekretarza, skarbnika i połowa miejsc w radach nadzorczych spółek Skarbu Gminy”.
To jest to co nazywa Pan szu.., szu..
Chciałem Pana uwiadomić, że chociaż Rada i ja nie ustrzegliśmy się błędów, to zawsze staraliśmy się działać zgodnie z prawem i ze złożonym przyrzeczeniem radnego.
Z faktu, że nie boksowałem się w sposób publiczny z Burmistrzem, nie prowadziłem własnej polityki, ani nie próbowałem rządzić Miastem z fotela przewodniczącego, nie wynika bynajmniej, że coś odbywało się „szu..szu.. . To jest raczej dowód na to, że i ja i Rada potrafiliśmy działać w sposób odpowiedzialny, dla dobra wspólnego, dla dobra Miasta.
Przypominam, że w Radzie ostatniej kadencji były cztery kluby i jakoś udawało się sprawy ważne dla Miasta załatwiać i to bardzo często w sposób jednomyślny.
Tutaj można powiedzieć, że to jest dowód na potwierdzenie tezy, którą Pan wygłosił. Otóż, nie jest.
Wiadomo, że każde gremium kolektywne składa się z określonej ilości jednostek, które to jednostki mają swoje poglądy i te poglądy się ścierają na forum tegoż gremium. Jest niewątpliwym sukcesem tego gremium, że po wszystkich kłótniach i sporach potrafi wypracować konstruktywne stanowisko dla dobra wspólnego. I nie jest to żadne szu.., szu...!
Szkodliwą bzdurą jest natomiast kłótnia dla kłótni i bycie w opozycji dla samego bycia w opozycji.
Najlepszy tego dowód mamy w Sejmie Rzeczypospolitej, w którym arytmetyczna większość, od blisko roku nie zajmuje się tym jak rozwiązywać problemy (np. nie zblamować się przy okazji Euro 2012), tylko jak dokopać Pańskiej partii.
Ubolewam, że ten wzorzec sprawowania władzy i uprawiania polityki „spłynął” w dół do samorządów i powoli staje się standardem. Zawsze twierdziłem i umrę z tym przekonaniem, że w samorządzie, a zwłaszcza w samorządzie gminnym nie ma miejsca na politykę. Jest miejsce na pracę, rozwiązywanie problemów i bolączek mieszkańców gminy, a nie wymachiwanie cepami.
Powie ktoś, zgodnie z góralskim porzekadłem „Teloście mondrzy, ze jazeście głupi”, jak byłeś taki dobry, to dlaczego ci podziękowali? Nie wiem. Zapewne nadchodzi w samorządzie czas bokserów i operatorów cepów.
Póki co wyborcy rozsądzili pomiędzy Panem, a Burmistrzem Fryźlewiczem na korzyść Burmistrza i to w pierwszej turze.
Co do zadłużenia miasta. Podejrzewam, że gdyby Nowy Targ miał długi, to pisałby Pan, że larum grają, bo Miasto ma długi i nie wiadomo co się z nim stanie. Jak miasto nie ma długów, to płacze Pan nad nim jak Pan Jezus na Jerozolimą (z tym, że Pan Jezus wiedział, że z Jerozolimy nie zostanie kamień na kamieniu, zaś Pan nie ma wiedzy co do losów Nowego Targu).
Nawiasem mówiąc, według ostrożnych szacunków, realizacja mostu na Kowańcu wraz z odcinkiem drogi przez Bałęzowe Pole i budowa szkoły na Niwie, tak czy tak będą wymagały zaciągnięcia kredytu i to zapewne komercyjnego, zwłaszcza, że przed Miastem modernizacja oczyszczalni ścieków.
Daj Boże Żebyśmy te kredyty dostali, a co ważniejsze, żebyśmy je spłacili. W tym miejscu wymaga uściślenia Pańskie stwierdzenie, że samorządy nie mogą zbankrutować.
Ma Pan rację. Tylko że zgodnie z przepisami, jeśli zadłużenie gminy przekroczy 60 % jej budżetu, to wojewoda może wprowadzić zarząd komisaryczny. To taka „drobna szczegóła” dla tych czytelników, którzy niekoniecznie znają prawo.
Kiedyś w naszym pięknym kraju opłacało się żyć na kredyt. Teraz różnie z tym bywa, dlatego robienie Burmistrzowi, czy też Radzie zarzutu z faktu, że nie zadłużają Miasta jest nieuprawnione.
To tyle Panie Przewodniczący.
Zapewne zechce Pan zamieścić polemikę z tymi moimi przemyśleniami, ale powiem szczerze, że niekoniecznie będę nią zainteresowany, zwłaszcza, że nie mam pewności, czy moje wynurzenia będą opublikowane jako, że wszystkim wiadomo, iż Podhale 24 jest założone i realizuje linię pewnej „znanej nowotarskiej rodziny”, która identyfikuje się z Pańskimi poglądami na sprawy Miasta.
Z poważaniem
Zbigniew Sięka
Od redakcji:
Witamy na naszym portalu, Panie Przewodniczący. Jak Pan widzi, list opublikowaliśmy, w całości. Zabieramy głos, gdyż "dostało się" od Pana i nam.
Nie wiemy, jakie doświadczenia budzą Pana wątpliwości, ale informujemy, że zawsze publikujemy tego typu oświadczenia, bez względu na pozycję autora, rasę, przynależność partyjną, orientację seksualną, czy nawet osobisty stosunek do naszego portalu, czego dowodzi Pański list. Nasi Czytelnicy mogą się regularnie przekonywać o tym od ponad roku, czytając teksty autorów z praktycznie wszystkich środowisk. Jeśli byłby Pan zainteresowany stałą współpracą, polegającą na publikowaniu Pańskich felietonów na naszych łamach będzie nam bardzo miło. Pana przyjaciele z PWS nie mieli odwagi, choć propozycje dostali.
Co do Pańskiego stwierdzenia " nie mam pewności, czy moje wynurzenia będą opublikowane jako, że wszystkim wiadomo, iż Podhale 24 jest założone i realizuje linię pewnej „znanej nowotarskiej rodziny”, która identyfikuje się z Pańskimi poglądami na sprawy Miasta"...
Opublikowaliśmy. Pozbawiam Pana niepewności. Zawsze publikujemy teksty i prezentujemy poglądy każdego, kto ma odwagę publicznie o nich mówić. Dlatego na Podhale24.pl spotka Pan i lewicowego Pana Jarmolińskiego, i prawicowego Pan Jelonka. Niech to zostanie odpowiedzią na Pana wątpliwości.
Osobiście, jako wydawca i redaktor naczelny portalu radzę Panu jednak ostrożność w stwierdzeniach. Sugerowanie, że Podhale24.pl zostało założone dla reprezentowania interesów jakiejś "znanej nowotarskiej rodziny", może mieć dla Pana poważne konsekwencje prawne. Nie pozwolę na to, żeby ktokolwiek podważał wiarygodność i niezależność portalu. Nawet komuś, kto wiedzę o wszystkim czerpie ze "wszystkim wiadomo".
Z poważaniem
Robert Miśkowiec
Redaktor Naczelny