10.09.2008, 09:48 | czytano: 922

Niewykorzystane możliwości oddziału kardiologii inwazyjnej

Nowotarski oddział kardiologii inwazyjnej zaczął wykonywać wysokospecjalistyczne zabiegi, ale tylko w stanach zagrożenia życia. Starania obsługującej oddział spółki "Intercard" o kontrakt również na zabiegi planowe trwały długo i dotąd nie przyniosły pożądanych rezultatów.
Z dużymi nadziejami w październiku ubiegłego roku, z udziałem wybitnych kardiochirurgów, otwierano w nowotarskim szpitalu oddział kardiologii inwazyjnej, elektroterapii i angiologii. Jednak możliwości tego komfortowego, świetnie wyposażonego oddziału, z dobrze wykwalifikowanym personelem nie są wykorzystane. Przy wielkich potrzebach pacjentów z Podhala nadal trzeba część z nich do wykonania koronarografii odsyłać do Zakopanego, Nowego Sącza, Krakowa - przypomina "Dziennik Polski".
Spółka zaapelowała do burmistrza Miasta o pomoc. Apel ten oraz list Marka Fryźlewicza do dyrektor Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Marii Janusz opublikowaliśmy kilka dni temu pt. "Apele do NFZ o zwiększenie limitu na świadczenia z zakresu kardiologii inwazyjnej".

- Świetnie przygotowany oddział cały czas pracuje "na pół gwizdka" - mówi gazecie dr Krzysztof Sudoł, zastępca dyrektora Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego ds. medycznych. - Spółka "Intercard" ma bardzo niski kontrakt i gdy wyczerpie miesięczną pulę np. w kilka dni, to potem może tylko iść w nadwykonania, co jest obciążone dużym ryzykiem, bo nie wiadomo, czy zostaną one zapłacone, a gdyby nawet były, to po roku, co grozi spółce bankructwem.

Ok. 50 pacjentów miesięcznie - z powodu niskiego kontraktu - trzeba odsyłać na koronarografię do Zakopanego lub Krakowa. Tymczasem pacjentów do wszczepienia rozruszników przysyłają teraz nowotarskiemu szpitalowi lekarze z rejonu Limanowej, Szczyrzyca, nawet z Myślenic. Powodem jest to, że w krakowskich klinikach na taki zabieg czeka się znacznie dłużej. Ze względu na tych pacjentów jeszcze bardziej rozszerzył się rejon nowotarskiego szpitala.

Problemy z wysokością kontraktu dla jednego z najpotrzebniejszych oddziałów były już wcześniej przedmiotem wielu interwencji, wystąpień i wizyt władz powiatowych w małopolskim Oddziale NFZ. Na razie wszystkie te petycje i lamenty nie przyniosły rezultatu.
Źródło: 'Dziennik Polski"

bas/
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl