Nowotarski sąd rejonowy uniewinnił pięciu mieszkańców Nowego Targu za jazdę skuterami po Gorcach. Wcześniej zostali oni ukarani grzywnami, ale sąd uznał, że nie popełnili żadnego wykroczenia.
Do ich zatrzymania doszło w styczniu ubiegłego roku. Jeden z nich B.C. wspomina, że dostał wtedy informację, że w jego lesie pod Turbaczem (ma w Gorcach 10 ha lasu) doszło do kradzieży drzewa. - Sam obawiałem się jechać. Wiadomo jak jest ze złodziejami drewna. Są niebezpieczni. Zwołałem więc chłopaków i w czterech na skuterach pojechaliśmy zobaczyć, co się stało - relacjonuje. Jak mówi, informacje potwierdziły się - złodzieje ukradli dwa drzewa. - Po obejrzeniu strat pojechaliśmy da schroniska, zjedliśmy obiad i ruszyliśmy z powrotem w dół do Nowego Targu, razem z piątym kolegą, który dołączył do nas na Turbaczu.Informacja o pobycie skuterowców w schronisku dotarła do Gorczańskiego Parku Narodowego. Strażnicy parku byli wyczuleni na kierowców skuterów, bo w ostatnim czasie dochodziło do wielu przypadków łamania zakazu poruszania się po obszarze Gorczańskiego Parku Narodowego. Nowotarżanie, którzy pojechali obejrzeć skradzione drzewo, zostali zatrzymani na czarnym szlaku pod Turbaczem. W ich zatrzymaniu pomagali policjanci i goprowiec, który przywiózł ich na miejsce skuterem. Zostali oskarżeni o umyślne naruszenie zakazów obowiązujących w Gorczańskim Parku Narodowym i bezprawny wjazd pojazdem silnikowym do lasu. Wymierzono im grzywny od 500 do 3 000 zł. Wszyscy ukarani nowotarżanie odwołali się do sądu. - Pomylono nas z kimś, kto jeździł nielegalnie po parku narodowym. Ale to nie byliśmy my. Mieliśmy jednak dowody na to, że jesteśmy niewinni i sąd to potwierdził - dodaje.
Sędzia Bogdan Kijak, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Nowym Sączu informuje, że Sąd Rejonowy w Nowym Targu odbył trzy rozprawy i tuż przed świętami Bożego Narodzenia wszystkich pięciu nowotarżan uniewinnił, przyznając im rację i uznając, że nie popełnili zarzucanych im wykroczeń.
- Park robi sobie cyrki. Niech pilnują Parku, a nie zatrzymują ludzi na prywatnym terenie, którzy jadą do swojego lasu. Mamy do tego prawo i sąd to potwierdził - podkreśla B. C.
r/