ZAKOPANE. Około stu podpisów zebrali mieszkańcy osiedli Szymony i Chramcówki przeciwko sklepom sprzedającym alkohol. Sygnatariusze listu, który trafił do zakopiańskiej Rady Miasta - przypominają, że na terenie, na którym mieszkają działają dwie szkoły i dwa przedszkola. Nie przeszkadza to jednak władzom miasta udzielać koncesji na sprzedaż alkoholu w kolejnych punktach.
Mieszkańcy wskazują, że idąc od dworca autobusowego ul. Chramcówki w kierunku ronda dra Chramca najpierw napotykamy sklep Tesco, a w jego obrębie znajdują się osoby, które wyskokowe trunki spożywają na miejscu, zaczepiają przechodniów i proszą o datki. W innych sklepach też sprzedawany jest alkohol. Mieszkańców najbardziej jednak rozsierdziła zmiana profilu jednego ze sklepów. Wcześniej sprzedawana była to prasa i artykuły szkolne. Teraz jest tam sklep monopolowy.„Najgorzej jest jednak wokół sklepu Gama, który serwuje wszystkiego rodzaju trunki. Przed tym sklepem i w jego obrębie ciągle widać osoby pijane, śmierdzące, załatwiające swoje potrzeby fizjologiczne bez jakichkolwiek zahamowani. W rogu obok bankomatu tak śmierdzi, ze trudno przejść, a tynk na ścianie kruszy się od moczu” – czytamy w proteście.Interwencje policji i straży miejskiej nie przynoszą oczekiwanych skutków, a brak izby wytrzeźwień oznacza, że delikwenci odwożeni są do szpitala lub miejsca zamieszkania.
"My jesteśmy podatnikami i nie chcemy, aby nasze pieniądze z podatków były wykorzystywane na odwożenie pijanych do domu. Rodzice odprowadzając dzieci do szkoły i przedszkoli chcą być bezpieczni i niezaczepiani" - argumentują.
Jak piszą w liście do zakopiańskich radnych - z obecnego stanu rzeczy najbardziej korzystają właściciele sklepów.
Radni Komisji Rodziny i Spraw Społecznych Rady Miasta w Zakopanem zapowiedzieli, że dokładnie przyjrzą się całej sprawie. Nie wykluczają nawet, że niektóre punkty stracą koncesje.
Józef Słowik