Na Święta Bożego Narodzenia zawitała na Podhalu i w górach prawdziwa zima. Przez cały świąteczny czwartek bez przerwy padał śnieg. Utrudniło to warunki zarówno na drogach, jak i na szlakach turystycznych.
Choć to niektórym może się wydać niemożliwe - na drogach pojawili się niefrasobliwi kierowcy, którzy usiłują jeździć na "letnich oponach". - Święto dziś i człowiekowi się zdawało, że będą najwyżej dwa-trzy zgłoszenia o awariach - mówi przedstawiciel "pomocy drogowej". - Tymczasem od rana ściągaliśmy w obu powiatach /nowotarskim i tatrzańskim- przyp. Red./ ponad dwadzieścia samochodów. Wszystkie miały "letnie opony". A potem się dziwią, że nie ma przyczepności - dodaje. Kierowcy mają trudności w pokonaniu nawet niewielkich wzniesień. Ponieważ i aut w regionie jest więcej, niż zwykle - kierowca, który ma kłopoty z manewrowaniem - nie ma czasem miejsca na wycofanie się, by wziąć większy rozpęd. Po kilku minutach tworzy się więc korek.
Turyści zawitali tłumnie także w góry. W Tatrach obowiązuje 3 stopień zagrożenia lawinowego, a ponieważ wciąż pada śnieg i wieje silny wiatr - zagrożenie może się zwiększyć.
Nieco lepsze warunki panują na stokach narciarskich, zwłaszcza tam, gdzie trasy są sztucznie dośnieżane. Na pozostałych - warunki są trudne lub bardzo trudne. W górach spadła także temperatura. W nocy może osiągnąć poziom minus 15 st. C.
bas/