27.12.2008, 11:58 | czytano: 6087

Sekretarz Generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce: „Ogień” nie działał zgodnie z prawem

"Zabójstw, mordów, gwałtów, rabunków i innych czynów zabronionych nie da się niczym uzasadniać i usprawiedliwić. Należy je skrupulatnie wyjaśnić i podać do publicznej wiadomości" - pisze w liście do Czytelników Podhale 24 - Ludomir Molitoris, Sekretarz Generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce.
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że pracownicy Ustavu Pamäti Národa, odpowiednika polskiego Instytutu Pamięci Narodowej - wszczęli postępowanie, dotyczące działalności podhalańskiego partyzanta Józefa Kurasia „Ognia”. Słowacy oskarżają jego oddział o zbrodnie na słowackim Spiszu i Orawie. Artykuł Polsko-słowacki spór o "Ognia". Słowaccy historycy chcą przejrzeć archiwa IPN sprowokował kilkadziesiąt komentarzy. Teraz głos zabrał Sekretarz Generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce Ludomir Molitoris. Oto jego list:
W związku z zainteresowaniem, informuję, że materiały odnośnie przestępstw Józefa Kurasia „Ognia” znajdują się w Archiwum Oddziału IPN w Wieliczce, gdzie są setki dokumentów potwierdzających fakt, iż Józef Kuraś „Ogień” nie działał zgodnie z prawem. Wydał bowiem w latach 1945 - 47 około 340 wyroków śmierci na swych sąsiadów, Żydów, Słowaków, które stemplował pieczęcią AK z orłem w koronie, skradzioną prawowitym jej posiadaczom. Jak wiemy, AK została rozwiązana już 19 stycznia 1945 r., rozkazem gen. Okulickiego. Czy zatem mógł działać w imieniu nie istniejącej formacji, nie fałszował czasem dokumentów? Jak można czegoś takiego nie wyjaśnić? Jak jest możliwe, że historycy IPN-u nie chcą zwrócić uwagi na jeszcze jeden szczegół, niezmiernie ważny w całej sprawie - na fakt dezercji Kurasia z AK, co nastąpiło w grudniu 1943 roku oraz na wyrok śmierci, jaki za niewykonanie rozkazu spadł na głowę kaprala J. Kurasia. Wyrok, podkreślam, wydany przez AK i zatwierdzony przez cywilnego delegata Rządu Londyńskiego na Kraj. Ja oczekuję odpowiedzi na pytanie, które stawiam w imieniu ludności słowackiej żyjącej na Spiszu. Pytam o konkretne mordy w Nowej Białej - obrabowanie i uprowadzenie 16 kwietnia 1946 r. czterech Słowaków: Jozefa Chalupki, Jana Labšanský’ego, Jana Kraka i Jana Ščurka; Franciszka Madei z Kacwina (zamordowanego 12 listopada 1946 r.), Michala Kužla z Niedzicy (zamordowanego 12 listopada 1946 r.), Jana Kovalčíka z Łapsz Niżnych, Pawła Bizuba, młynarza z Trybsza (zamordowanego 24 stycznia 1946 r.), któremu dodatkowo skradziono 6 świń, dwa konie i słoninę?

Nie sposób wymienić wszelkich aktów bezprawia, jakich banda „Ognia” się na Spiszu dopuściła, gdyż napadów było aż około 120, i to w okresie niespełna dwóch lat! To był terror i prześladowanie, które przyczyniło się do wypędzenia około 6.000 autochtonicznych mieszkańców Spisza narodowości słowackiej. Przypadki takich zachowań Kurasia odnotowane są również w materiałach archiwalnych zgromadzonych w Archiwum IPN w Wieliczce.

Pozwolę sobie przy sposobności zapytać - a co z innym mordami, jakich Kuraś i jego podwładni dopuścili się na innych, na Żydach, na swoich sąsiadach Polakach? Chociażby na Janie Lachu z Kluszkowiec, o gwałcie jego trzech córek na oczach całej rodziny? Warto się zastanowić! Być może nieznana jest sprawa mordu na Łatankach Gronkowa (i ich sąsiadach). Zdarzenie miało miejsce 30 grudnia 1945 r. w Gronkowie. Pisał o tym w artykule Sylwester 1945 r. w Gronkowie ks. dr. hab. Władysław Zerębczan, obecnie pracownik Archiwum Watykańskiego w Rzymie. Warto przeczytać, można poznać trochę faktów o „chwalebnych” dokonaniach „Ognia” i jego oddziału.

W związku z łatwością, jaką dyskutanci obarczają słowacką ludność Spisza i Orawy odpowiedzialnością za zdarzenia jakie miały miejsce we wrześniu 1939 r. informuję, że ludność cywilna tych regionów nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zdarzenia, jakie rozegrały się na południowych granicach w latach 1938-39, gdyż żadna decyzja polityczna w sprawie przebiegu granic na Spiszu, Orawie i w Czadeckiem nie zapadała na Spiszu, względnie Orawie. Pytam zatem ponownie, czy za działania Republiki Słowackiej, która wkroczyła do Polski we wrześniu 1939 w odwecie za aneksję Javoriny, Suchej Hory, Lesnicy, Skalitego, Svrčinovca i kilku innych skrawków w 1938 r., współdziałając z Hitlerem (zgłoszone na dzień po podpisaniu haniebnego Traktatu Monachijskiego) można obarczyć odpowiedzialnością zbiorową ludność cywilną, obywateli polskich narodowości słowackiej? Mógł to zatem robić Józef Kuraś „Ogień” ? Zdecydowanie nie.

Czytelników Portalu Podhale24.pl chciałbym poinformować, że w kampanii wrześniowej brało udział około 3000 Słowaków mieszkających do 1939 roku w Polsce. Jest sprawą oczywistą, że brali udział w wojnie obronnej w jednostkach Wojska Polskiego. Żaden z polskich Słowaków ze zrozumiałych zatem względów nie atakował Polski, lecz ją bronił. Do niewoli zostało wziętych 550 osób. Zostały one uwolnione na skutek późniejszej interwencji władz słowackich. Żaden polski Słowak nie atakował jednak Nowego Targu. Niczego takiego nie było. Obecne ataki na Słowaków to działania, celem których jest wywołanie nieporozumień narodowościowych na Spiszu i Podhalu.

Częste obarczanie ludności Spisza i Orawy odpowiedzialnością za czyny, które nigdy nie miały miejsca i które nie są poparte żadnymi dowodami, jest niezmiernie bulwersujące. Z przykrością o takich twierdzeniach przeczytałem na Portalu Podhale24.pl. Konstatacje te są to jednak zupełnie nieuzasadnione i są celowo, względnie programowo - upublicznianie. Na przykład Jerzy M. Roszkowski, pracownik Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem, twierdzi wręcz, że księża z terenów Spisza i Orawy byli w okresie wojny oddawani w ręce hitlerowców, z rąk których ginęli w obozach zagłady - popatrz: O zagadnieniu polsko-słowackiego pogranicza Orawa 1995, nr 33, s. 61) i jako przykład podaje nazwiska: Głuszek, Jan Góralik, Antoni Sikora, Józef Sosin i Józef Świstek. W cytowanej pracy twierdzi również, że Polaków wyłapywano i przekazywano Niemcom. Nie ma to zupełnego pokrycia w rzeczywistości. Żaden z wyżej wymienionych nie zginął z powodu działań, względnie donosów Słowaków, a ks. Antoni Sikora (administrator parafii Jurgów do 1940 r.) i ks. Józef Świstek (administrator Niedzicy do 1940 r.) nie byli nigdy w niemieckich obozach koncentracyjnych. Z księżmi Józefem Głuszkiem, Janem Góralikiem i Józefem Sosinem było podobnie. Wprawdzie zostali przez Niemców osadzeni w obozach, jednak nie w wyniku działań Słowaków żyjących na Spiszu i Orawie. Z publikacji księdza Wiktora Jacewicza Martyrologium polskiego duchowieństwa rzymskokatolickiego pod okupacją hitlerowską 1939-1945 dowiadujemy się, że ksiądz Józef Głuszek, wikary parafii Chochołów (sic!), został przez Niemców aresztowany 4 września 1939 r. Jego związków Orawą, względnie Spiszem nie można ustalić. Ksiądz Jan Góralik, proboszcz parafii Podwilk, został przez Niemców uwięziony jako kapelan rezerwy Wojska Polskiego 2 września 1939 r. i zmarł 26 października 1942 r. w Dachau na flegmę naturalną, zaś ks. Józef Sosin, administrator parafii Chochołów (sic!), został aresztowany przez Niemców 4 września 1939 r. i przez tychże zastrzelony w Dachu 17 lutego 1941 r. Jego związków Orawą, względnie Spiszem również nie można ustalić. Wokół twierdzeń Jerzego M. Roszkowskiego narosło zatem wiele nieporozumień i nieprawdziwych przekazów publicystycznych, niestety.
Podobnie jest z domniemanymi wrogimi działaniami administracji słowackiej istniejącej na przyłączonych w 1939 r. do Słowacji terenach Spisza i Orawy. Istnieje wiele przekazów o tym, iż ówczesna administracja słowacka na przyłączonych terenach Spisza wspomagała uciekinierów z okupowanej Polski. Ciekawie tę działalność opisuje Józef Bieniek w publikacji Droga wiodła przez Spisz (Nowy Sącz 1986, s. 8-12 i s. 20), sporządzonej na podstawie relacji Antoniny Pajor, Zbigniewa Rysia oraz Dominika i Stanisławy Stanków. Według tej relacji na przyłączonych do Republiki Słowackiej wsiach spiskich sytuacja była zupełnie inna, niż ta - w jaki sposób opisują ją niektórzy internauci. Z polskim podziemiem współpracowali urzędnicy administracji słowackiej: Andrej Lofaj, wójt z Frydmana; Zoltan Didič, wójt z Niedzicy, wójt Łapsz Niżnych Peter Uher, wójt Łapsz Wyżnych Imro Kozák oraz starosta powiatowy w Spiskiej Starej Wsi Vojtech Lostofer. Współpraca ta polegała na załatwianiu fałszywych dokumentów, pomocy finansowej, przekazywaniu informacji o zagrożeniu, ostrzeganiu i wykorzystywaniu wyposażenia służbowego. Nieznane są jednak przypadki, aby na Spiszu i Orawie dochodziło do mordowania Polaków przez Hlinkovą Gardę.

Niezmiernie wielką aktywnością we współpracy z polskim podziemiem wykazał się Pavol Čarnogurský, poseł na Sejm Republiki Słowackiej, pochodzący z Malej Frankowej i jego brat Jakub, nauczyciel w Kacwinie. W następujący sposób działalność tę wspomina jego córka Mária Slivková: Ojciec wiedział o grożącym polskim politykom niebezpieczeństwie. I wtedy ministra Hubickiego wraz z żoną i dwoma innymi polskimi dygnitarzami przywiózł potajemnie do Malej Frankovej - ponieważ był posłem i wykorzystywał immunitet parlamentu - gdzie rodzice wybudowali sobie dom. I przechowywał ich w tym domu i w budynku szkoły. Zaopatrzył ich w fałszywe dokumenty. I tak w czasie wojny ochraniał Polaków, a także żydowskie rodziny. W małej wiosce uratował blisko 200 osób. (M. Kubera Żyć na tej ziemi, Warszawa 1996, Telewizja Polska Program 1, reportaż wyemitowany dnia 2 stycznia 1996 r.)

Warto o tym pamiętać!

W związku z faktem, iż niektórzy kwestionują moje kwalifikacje, informuję, że aktualnie prowadzę szczegółowe badania bezprawnych działań i mordów dokonanych przez bandę Ognia. Wyniki wcześniej, czy później ogłoszę. Dziwi mnie jednak fakt, iż odmawia mi się prawa do udziału w publicznej dyskusji. Postawiłem pytania, postawiło je Towarzystwo Słowaków w Polsce i niezmiernie się dziwię, że historycy zatrudnieni państwowej instytucji, w Krakowskim Oddziale Instytutu Pamięci Narodowej, zamiast wyjaśniania sprawy, do czego są ustawowo powołani, atakują mnie. Czy w Polsce nie można już stawiać publicznych pytań? W imię jakich racji? Dlatego, że przed pomnikiem w Zakopanem uklęknął 13 sierpnia 2006 roku prezydent RP?

Zabójstw, mordów, gwałtów, rabunków i innych czynów zabronionych nie da się niczym uzasadniać i usprawiedliwić. Należy je skrupulatnie wyjaśnić i podać do publicznej wiadomości. Zamykanie drzwi, wyrzucanie z konferencji i odmawianie dialogu - podobno w imię czystości, rzetelności i niezależności nauki - jest czymś niespotykanym. Odnoszę wrażenie, że niektórzy wrócili do lat 50-tych, do czasów, które słusznie potępiają.

Z poważaniem
Sekretarz Generalny
Towarzystwa Słowaków w Polsce
Ludomir Molitoris
Może Cię zainteresować
komentarze
Michal11.01.2024, 04:11
Wyczytałem z paperuw co ogień zrobił z moją rodziną, dziś znalazłem jedna jedyna zmianę o tym, i powiem tyle szmaciarz krzyczycie na banderowców a swoich chwalicie
Tatromaniak02.07.2010, 12:13
Witam. Tak w ogóle proponowałbym zacząć od tego, że przez wieki polska granica przebiegała na rzece Poprad, a więc całe Tatry Wysokie należą się Polsce. Zachodnie zresztą też, bo nawet sami Słowacy przyznają, że "gorali hovoria goralskim narecim POLSKEHO povodu". Także i Liptacy ci rdzenni etnicznie są Polakami, a że przez wieki ich tożsamość narodowa była wypleniana to już inna sprawa.
Pisałem list do Związku Słowaków w Polsce z paroma zapytaniami w kwestiach dla nich drażliwych, tj. historycznej przynależności terenów tzw. "spornych". Minął już chyba 2gi rok a odpowiedzi się nie doczekałem.
*07.01.2009, 21:21
I co Panie Molitorys przeczytał pan wszystkie wpisy, dokonał stosownych przemyśleń, uzupełnił brakującą wiedzę na temat walczącego Podhala (Konfederacja Tatrzańska, Oddziały majora Ognia, Oddziały Błyskawicy) jeżeli nie to polecam książkę do kupienia w księgarni z odbytej Konferencji Naukowej pt "Wokół legendy Ognia" wspaniała książka (gratulacje dla PTH- Nowy Targ) i myślę, że powinien Pan w nowy roku podjąć postanowienia noworoczne, że już nigdy nie będzie Pan podszywał sie pod słowaków i nie będzie Pan mówił w liczbie mnogiej " my słowacy" tylko i wyłacznie w liczbie pojedynczej " ja Pan Molitorys". Bo prawdziwi słowacy znają prawdę i rozumieją tamte czasy i nie pozwolą więcej Panu w ich imieniu wszczynać waśni pomiędzy Słowakami a Polakami. Prawda jest taka, że wasi bohaterowie nie bedą naszymi, a NASI BOHATEROWIE NIE BĘDĄ WASZYMI.

Historyk ty chyba nauki historyczne to u Pana Molitorysa pobierałeś, bo z ciebie taki historyk jak z koziej d..... trąba.
historyk05.01.2009, 22:19
ogień to pospolity i prymjtywny bandzior nie uznający żadnej władzy, chciał być królem podhala, tylko to xię dla niego liczyło
stefan03.01.2009, 15:54
niestety jak widać drogi śpisoku z tego wynika ze między współmieszkańcami nie masz poparcia to chyba świadczy o tym ze nie jesteś polakiem tylko Słowakiem a niestety my wspólnych bohaterów mieć nie będziemy wiec nie mamy o czym mówić więc jak wam tak spieszno na Słowację to droga wolna a nasze tereny zostawcie w spokoju i jak powiedziałeś wybraliście mniejsze zło tylko dla kogo ?? sami dla siebie zapatrzeni jak zawsze w swoje ego a co tam z innymi niech ich mordują !! gdyby Polacy tak myśleli to do dzisiaj światem rządzili by potomkowie hitleria tak ze myślę że nasza dyskusja powinna się zakończyc bo nie masz ani jednego za !!
jacy nie Śpisok sie podpisuj03.01.2009, 11:07
Wstrętny Śpisok, nic nie rozumie!!! Bo to Slowiok zas traszony!!!! Ja też jestem Śpisokiem ale uważam, że nie fayr jest się poddawać i oddawać się w obce ręce.... Gdzie Twój honor wstrętny bracie.... Poczytaj sobie faszystowskie publikacje niejakiego Miśkwocza, poszukaj podpisu niejakiego Wojtasiaka pod deprotacją Żydów z Polskiego Spisza... Pomyśl, że kto dostaje w nagrodę cudze terytorium, a było to terytorium polskiego państwa, to na nagrodę zasłużył. Czym zasłużył sobie słowacki wermaht i Hlinkowa garda na taaaaakie względy Hitlera???
spisok03.01.2009, 04:50
Panie Stefanie moze i slowacy dowodzili ale nie dlatego ze jak pan to ujal byli"przyjaciolmi hitllera",ale dlatego ze: Owczesny prezydent slowacji ks.Jozef Tiso podpisal kapitulacje w Monachium jeszcze przed wojna.Moze to i nie honorowo ale wybral mniejsze zlo.Powiedzial ze nie chce miec sierot i wdow w kraju poniewaz niemcy mialy wiecej armii niz slowacy ludnosci.Poprostu oddal wladze nad wojskiem hitlerowi i tym sposobem uchronil slowacje od totalnego zniszczenia jakiego doczekala sie polska.Polacy zas mowili ze nie dadza guzika ale obydwaj wiemy co bylo dalej.Tak wiec panie Stefanie widzi pan ze na slowacji i spiszu wojna wiekszej szkody nie zrobila.Slowacy skapitulowali i dobrze na tym wyszli a polacy zachowali honor i co z tego skoro nie mieli co jesc dlatego musieli isc rabowac na spisz.A wracajac do slowakow dowodzacych niemieckimi oddzialami ze wykonywali rozkazy wydawane przez zwierzchnikow hitlera.Jesli byl pan w wojsku to pan wie ze rozkaz to rozkaz. Polscy partyzanci z bandy "ognia" (lub tez podszywajacy pod "ognia")kradli i rabowali jak juz powiedzialem z glodu i zazdrosci.
stefan02.01.2009, 09:53
kolego sipisok masz rację że wiele ludzi sie podszywało pod "ognia" i tak mogło być z twoimi rodzicami !! partyzanci majora zawsze zostawiali pokwitowanie podbijane pieczęcią ak więc nie były to bandy reakcyjne tylko regularne wojsko polskie !! a czy ty pam0iętasz kto poprowadził wojska ni0emieckie na stanowisk0a polskie Szczawnicy i okolicach bo 0mi się wydaje że to Słowacy więc nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z tego że byliście współudziałow0cami0 masakry stycznych mordów które miały miejsce na ludno0ści polskie !! więc jeśli mówimy kto tu0taj p0owinien się wstydzić za co i za kogo to zapoznaj sie 0z własną historią bo byliście wiel0kimi "przyjaciółmi" pana Hitlera a potem możes0z wytykać błędy innym
spisok02.01.2009, 04:59
Jestem za mlody zeby oceniac ten konflikt i nie bede przytaczac nazwisk,poniewaz nie chce tego konfliktu podsycac.Pozwolcie mi jednak opowiedziec wam historie moich rodzicow,ktorzy w czasie dzialalnosci "ognia" byli kilkuletnimi dziecmi jednej z spiskich wiosek.Kiedy to do ich wioski przyszla banda"ognia"(albo tylko sie pod nia podszywajaca,niewiem w kazdym razie byli to polacy)Uzbrojeni podeszli do plebanii,gdzie proboszcz(polski) wreczyl im liste mieszkancow,ktorzy poczuwali sie slowakami.Lista ta byla przypieczetowana parafialna pieczecia.Wedlug tej listy banda pozniej rabowala gospodarzy.W rodzinnych domach moich rodzicow zostaly zrabowane dobytki calego zycia,zwierzeta domowe, ubrania a dziadkowi ze stony ojca to nawet buty z nog ukradli.Domownicy zostali tylko z tym co na sobie.A bandyci mowili ze cieszcie sie zyjecie.Moi rodzice byli tego naocznyni swiadkami jako kilkuletnie dzieci.Tak wiec ja opowiedzialem tylko jeden watek a takich byly setki na spiszu,niektore z nich byly smiertelne.Nie chce i nie mam zamiaru udowadniac czy to byla naprawde banda"ognia"czy tez nie,wiem tylko ze byli to polacy.Moim zdanien dzialo sie tak dlatego ze na spiszu nie bylo takiej biedy jak po polskiej stronie i polacy rabowali na spiszu z glodu i zazdrosci.Moja wypowiedz nie nawiazuje do tego czy"ogien" byl bohaterem czy bandyta poniewaz to nie moja rola.Uwazam tylko ze polacy powinni sie wstydzic za te wystepki.Tymczasem nikt glosno o tych wydarzeniach glosno nie mowi.Wszyscy tylkol jada po slowakach jakby oni byli wszyskiemu winni.
Kaziu31.12.2008, 21:07
Myśle ,że jeżeli Słowacy rzeczywiście wybieraja"sekretarza generalnego" to dzś go wywalą z hukiem bo jest to czlowiek szkodliwy.Bo my lubimy Słowaków i nie życzymy sobie aby ktoś rozdrapywał stare rany i myśle że oni też nas lubią .Jeżeli nie tzn , że tam "komuna"jest głęboko zakorzeniona.Ale myślę ,że tylko w głowach takich lubomirów (tak naprawdę to imię to pomyłka bo on nie lubi pokoju tylko kłamstowo i wojnę bo wtedy wydaje mu sie ,że coś znaczy)
czytelnik30.12.2008, 22:30
Ludomir Molitoris chciał być wielkim a okazał się ignorantem prawdy historycznej którą pamiętają mieszkańcy Tej Ziemi. Wieniec "laurowy" który chciał sobie włożyć na głowe,zostanie spleciony w "bicz" ,który oduczy kłamać i wbijać klin między Polakami a Słowakami. Efektem tego będzie dymisja z zajmowanego stanowiska.....,z pewnością zrobi to nie kto inny,tylko Słowacy.A tak parafrazując - strzeżmy się fałszywych proroków !
Zwolennik Kurasia.30.12.2008, 18:19
Kuraś-Ogień walczył o wolną Polskę w przeciwieństwie do Słowaków, którzy razem z żołnierzami Wermachtu zaatakowali w 1939 roku Polskę. Kto więc był bandytą?
góral29.12.2008, 23:14
Ładyginowi oczywiście wolno pisać co chce i co puści mu redakcja "Tatr", tyle, że brak mu kompetencji. Jest autorem przewodników - proszę bardzo, natomiast swoimi skądinąd "poprawnymi politycznie" rozważaniami wchodzi na grunt nauki z widocznymi rezultatami. Istotnie, można było wówczas nic nie rewindykować i, być może byłoby to lepsze niż rewindykacja smętnych skrawków, bo uchroniłoby Polskę od jazgotu Bratysławy, ale nie od agresji słowackiej jesienią 1939 r. Natomiast względy etniczne, ale także gospodarcze i strategiczne (tak, tak!) nakazywały zająć całą dolinę Kisucy po Jaworniki, całą Górną Orawę po Magurę Or. i Skoruszynę, i dolinę Popradu po Góry Lewockie. I tak już było po wszystkim tj. po propolskiej linii ludaków, jeśli w ogóle nie była ona złudzeniem (wg mnie była), ale po śmierci Hlinki to było jasne.
Zaś nazywanie polityki Czechosłowacji wobec mniejszości wspaniałą świadczy po prostu o elementarnym braku znajomości przedmiotu, delikatnie rzecz ujmując. Z kolei owa teza, że niepotrzebnie II RP domagała się włączenia w swoje granice terenów Spisza, Orawy i ziemi czadeckiej, zamieszkałych przez ludność polskiego pochodzenia, jest kompromitująca, bo z grunt nieprawdziwa, bowiem Polska wcale się tego nie domagała - wzięła ledwie kilka wsi (poprawki turystyczno-komunikacyjne) zamiast kilku powiatów.
Darek29.12.2008, 11:07
Jesteśmy świadkami antypolskiej nagonki, gdzie stosowane jest pomówienie i manipulowanie faktami. Ostatnio, gdy wszystkich przyciągała „sprawa” Ognia, w jej cieniu ukazał się haniebny artykuł w polskim kwartalniku „Tatry”, popularno-naukowym organie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Artykuł ten, którego autorem jest Zbigniew Ładygin, zupełnie przeinacza sprawę zajęcia Jaworzyny Spiskiej przez Polaków w 1938 r. Wywody autora, są pozbawione (niewygodnego?) podłoża historyczno-politycznego, jakie zaważyło na korekcie granicy polsko-słowackiej w 1938 r. Przemilcza on np. fakt, że owa wynegocjowana korekta polegała m.in. na wymianie terytoriów. Słowacy otrzymali bowiem wówczas od Polski tereny położone nad rzeką Poprad. Ładygin bezpodstawnie twierdzi, że owa niewielka korekta, stała się powodem zbliżenia między Bratysławą a Berlinem. Kto choć trochę interesuje się historią dobrze wie, że było wręcz odwrotnie! To właśnie nawiązanie współpracy faszystowskich władz Słowacji z III Rzeszą, ostatecznie przekonało min. J. Becka, co do konieczności dokonania tej korekty. Ładygin wysuwa też kuriozalną tezę, że niepotrzebnie II RP domagała się włączenia w swoje granice terenów Spisza, Orawy i ziemi czadeckiej, zamieszkałych przez ludność polskiego pochodzenia, gdyż Czechosłowacja wspaniale chroniła prawa mniejszości narodowych! Autor pomija milczeniem fakt, że oficjalnie na terenie Słowacji, mniejszość polska nie istniała i nie mogła korzystać z żadnych praw. Uwaga: wspomniany artykuł o Jaworzynie Spiskiej został opublikowany we współpracy ze Słowakami!
obiektywny29.12.2008, 10:35
Ludomir aby istnieć stosuje zasadę,jątrzyć,przeinaczać fakty i wmawiać ludziom aby uwierzyli ,że oprawcy i okupanci byli krzywdzeni przez broniacych sie Polaków.Tylko wtedy bedzie mógł istnieć bo przecież tak naprawde to mniejszość Słowacka w Polsce jest nieliczna i sporo naciąga sie liczby.Towarzystwo Słowaków ma pieniądze z budżetu państwa polskiego.Podciaga się więc nasze zespoły i orkiestry pod TS aby te pieniadze wykorzystać.Metoda na jątrzyciela jest prosta dać TS w Polsce dotacje taka samą jak maja Polacy w Slowacji czyli zero.Zobaczymy wtedy kto przy nim zostanie.
baca29.12.2008, 09:36
Słowacy z Niemcami zaatakowali Polskę! A Kuraś to bandyta, bardzo dobvrze że w Mieście mu pomnika nie postawili. Zakopiańczykom się zachciało bohaterów IIWŚ to postawili, bo sami Niemców na kwatery przyjmowali!
*29.12.2008, 01:59
Panie Molitorys, pan za wszelką cenę chcesz sie utrzymać na powierzchni i robisz wszystko by jątrzyć i by było o panu głośno bo pan lubisz być ważnym, to dlatego piszesz pan te głupoty, bo bez nich nikt by o panu nawet nie słyszał, tylko dlaczego za nasze pieniądze? Jesteś pan pieniacz i zwykły awanturnik, który żeruje na ludzkich uczuciach i szuka sensacji by zaistnieć.
Jakim prawem nazywasz pan, majora Ognia bandytą?, to ludzie którzy mu pomagali to też bandyci?
Czytasz pan podhale 24, to przecztałeś pan wypowiedzi internautów, które wyjaśniają panu pańskie wątpliwości, ale mam wrażenie, że pan masz trudności ze zrozumieniem czytanych tekstów (dlatego wcale sie nie dziwię, że nie może pan zrozumieć akt w IPN), ale może warto spróbować przeczytać jeszcze raz.
Możę pan wpisze sobie youtube.com i do okienka Epitafium dla majora Ognia i przeczyta komentarze? warto, będzie pan znał stanowisko POLAKÓW.
A co do pańskich badań historycznych, to może zechce pan zwrócić swoją uwagę na więzienia na terenie Słowacji, które były pełne polaków, których wydali słowacy niemcom.
Warto o tym pamiętać!
A co do pytań to mam kilka:
-dlaczego wkroczyliście w 1939 r. na tereny polskie wraz z niemcami,
-dlaczego ludność słowacka Spisza z taką radością i kwiatami witała wojska niemieckie, które wkroczyły na tereny polskie
-dlaczego wydawaliście polaków niemcom,
-dlaczego na terenie Spisza do niedawna wywoływaliście konflikty z polakami,
-dlaczego na polskim Spiszu doszło do zamknięcia polskiego kościoła.
W wolnym państwie wolno pytać więc pytam?
Mam wrażenie, że pańskie ataki na Polaków to działania, które mają na celu wywołanie nieporozumień narodowościowych na Spiszu i Podhalu.
chwała i cześć Ogniowi28.12.2008, 21:51
do Zatroskanego. Gdy pisałem swój komentarz, pański się jeszcze nie ukazał. Przeczytałem go przed chwilką i chciałem Panu podziękować, właśnie za troskę o dobre imię "Ognia". Polacy, powtarzam jeszcze raz, nie dajcie się omamić kłamliwym słowom p.Molitorisa. Zadajcie sobie trudu i sami sprawdźcie fakty, które już dziś są udokumentowane i będziecie mieć własną opinię na tę sprawę.Brońmy swoich narodowych bohaterów i nie pozwólmy, aby obcy ich opluwali, bo oni walczyli za naszą wolność!!!!
góral28.12.2008, 21:43
Właśnie, gdy panu Molitorisowi - bardzo subtelnie mówiąc - brak precyzji w jego kalkulacjach ludnościowych, to jak wierzyć w całą tę resztę?
Przypomnę: Molitoris napisał, że "To był terror i prześladowanie, które przyczyniło się do wypędzenia około 6.000 autochtonicznych mieszkańców Spisza narodowości słowackiej."
W 1940 r. cały Polski Spisz liczył prawie 10 tysięcy mieszkańców - czyżby uciekły aż 3/5 jego ludności i zostały tylko 4 tysiące? To ciekawe, bo już w III 1950 Polski Spisz liczy 9,3 tys. mieszkańców. Otóż udowodniona liczba Spiszaków, którzy wyjechali w pierwszych latach po wojnie do Czechosłowacji to ok. 1400 osób, a nie 6000. Trudno zresztą sądzić by jeden partyzancki oddział zdołał aż tak sterroryzować 6 tysięcy czy choćby te półtora tysiąca ludzi. Śmiem twierdzić, że przyczyny ich wyjazdu (nie ucieczki) były cokolwiek przyziemne. Jeżeli reszta jego rewelacji jest równie wiarygodna jak powyższe twierdzenie, to o czym tu dyskutować.
Napisał też: "działania Republiki Słowackiej, która wkroczyła do Polski we wrześniu 1939 w odwecie za aneksję Javoriny, Suchej Hory, Lesnicy, Skalitego, Svrčinovca i kilku innych skrawków w 1938 r., współdziałając z Hitlerem (zgłoszone na dzień po podpisaniu haniebnego Traktatu Monachijskiego)". Otóż, Słowacja we wrześniu 1939 nie wkroczyła w odwecie za zajęcie Jaworzyny, Suchej Góry, Leśnicy itd. Gdyby tak było poprzestałaby na przywróceniu granicy sprzed listopada 1938. Ideologią ruchu ludackiego było granica jak w 1914 r., więc Słowacja wkroczyłaby i tak. I proszę nie obrażać pisaniem o współdziałanoiu z Hitlerem, bo rewindykacje Polski względem Czechosłowacji były wbrew Hitlerowi, podobnie jak stworzenie wspólnej z Węgrami granicy. Ponadto Polska zgłosiła swoje sprowadzone do minimum roszczenia wobec Słowacji ponad miesiąc po Monachium, a nie dzień. Jeżeli coś było błędem Polski to wielkim błędem wspieranie przez 20 lat ludaków przeciwko Pradze. Jedynie oni wynieśli z tego korzyści, nie Polska, a orientacja proniemiecka wzięła w ruchu ludackim górę nad propolską jeszcze przed Monachium. Do książek panie Sekretarzu Generalny, do książek! Swoją drogą cóż za bizantyjski tytuł pan ma;-)))
filozof28.12.2008, 21:42
To były czasy powojenne, wywołane przez Niemców i niestety przy pomocy Słowaków. Prezydent Ks Tiso jest też przez Słowację uważany za bohatera. I lepiej żeby słowaccy pseudodziałacze typu Ludomira nie rozdrapywali ran - dawno zagojonych w naszej chrześcijańskiej wybaczającej rzeczywistości.
Jesteśmy braćmi a sąd zostawmy - Dziecinie narodzonej w stajence.
"Ks Jan Góralik zmarł w Dachau na flegmę" - to blużnierstwo polakożercy takiego samego, jak i ci Niemcy - kaci obozowi.
Ks. Jan Góralik to męczennik - obozu internowania w RUZOMBERKU na Słowacji, a potem trzech obozów niemieckich.
Nie rań już Ludomirze uczuć Spiszaków i Orawiaków , którzy slużą polskiej Ojczyżnie, którzy Słowaków uważają za swoich przyjaciół.
Wypaliłeś się wewnętrznie i radzę nie zaczynaj z Podhalanami,
bo sianiem niezgody - zrujnujesz swoje życie.
stefan28.12.2008, 21:13
panie w tamtym czasie to na orawie i Spiszu było ogółu ludność 9000 i jest to fakt naukowy więc zastanów się pan co piszesz bo takich bredni tośmy się nasłuchali dosyć za komuny nie może pan tego zrozumieć albo pan jest głupi albo podpisał pan traktat z diabłem ale mi sie wydaję że jedno i drugie
Chwała i cześć Ogniowi28.12.2008, 20:39
Panie Molitoris, Pan zwyczajnie kłamie.Latanki, o czym pan nie wspomina, to była banda złodzieji bydła i koni, które potem szmuglowali na Słowację. Kradnąc polskiej ludności ich dobytek, zostawiali pokwitowania podpisywane" Ogień". Kuraś kilkakrotnie ich ostrzegał, aż wreszcie zrobił z nimi porządek. Niestety wśród nich był dziadek ks, Zarębczana. Dokumenty na ten temat znajdują się w archiwach MSW w Krakowie. Mówił o tym podczas swojego odczytu w MOK, rdeaktor Lubaś -Harny. Tak wyglądały mordy Ognia, który likwidował rzezimieszków, złodzieji podszywających się pod jego imię.Znany jest tez epizod, tuż po wojnie, kiedy to Ogień wsparł posterunek MO na Orawie, atakowany przez szowinistów słowackich. Był wielkim patriotą i miał duże wsparcie lokalnej ludności o czym mówią moi rodzice i dziadkowie, a im wierzę.Gdyby Kuraś był takim bandytą, jak pan pisze górale polscy już dawno wydaliby go bądź to Gestapo, bądź później UB. Był jednym z najdłużej działających partyzantów w Polsce. POLACY NIE DAJCIE SIĘ OMAMIĆ PEUDOHISTORYKOM TYPU MOLITORIS!!!!!!!!!!!!! O jego braku wiedzy i jego nierzetelności przekonali się już polscy historycy, nie tylko z IPN-u i nie chcą z nim w ogóle rozmawiać.
zatroskany28.12.2008, 18:37
Typowe dla Molitorysa , przytaczać tylko wygodne dla siebie tezy, bez poparcia w dowodach. Powtarza kłamliwe tezy dawno już obalone.Mało jest ludzi takich jak pan Molitorys , którzy zieją taką nienawiścią do innych, bo przecież ten pan walczy nie tylko z nieżyjacym i nie mogącym się obronić Ogniem, ale również z wieloma innymi instytucjami.
Odnośnie Ognia:
po pierwsze sprawa likwidacji bandy rabunkowej tzw"Łatanków" pochodzących z Gronkowa- jest faktem, że z wyroku Józefa Kurasia Ognia wydano wyroki śmierci na 4- osobach pochodzących z Gronkowa. Była to znana w całym Gronkowie banda rabunkowa, kradnąca, zastraszająca ludzi ,o czym do dziś można od starszych mieszkańców Gronkowa usłyszeć. Faktem jest również że członkowie bandy przed wyrokiem śmierci otrzymali od Ognia kilkukrotne ostrzeżenia o zaprzestaniu działalności. Faktem jest również raport WRN w Krakowie z dnia 25-26 marca 1946 roku dotycząćy tej likwidacji" ...i w tym wypadku społeczeństwo nie ustosunkowało się negatywnie do mordu, bo pomorodowani to byli przeważnie złodzieje...", szkoda że pan Molitorys jako wybitny specjalista w sprawch Ognia o tym nie wie. A to że ks. Zarębczan zabiera głos tej sprawie świadczy niestety o braku rozeznania historii własnej rodziny(jeden z zlikwidowanych był jego dziadkiem) i braku umiejętności pogodzenia się z przykrymi faktami.
Po drugie sprawa dezercji z AK i wydania wyroku śmierci na Ognia:
rozejscie się dróg Ognia i AK nie było dezercją tylko całym zbiegiem skoplikowanych wydarzeń rozpoczętych przed swiętami 1943 roku i dotyczył róznić światopoglądowych, stosunku do walki zbrojnej i różnego traktowania ludzi w oddziale. Kpt. Więckowski po rozbiciu obozu pod Czerwonym Groniem nie podjął próby kontaku z Ogniem co sam Kuraś próbował czynić. Nie ma żadnego dokumentu potwierdzajacego wydanie wyroku śmierci na Ognia, jedni akowcy potwierdzają że był inni mówią że nic o tym nie słyszeli.
Po trzecie sprawa stosunków polsko-słowackich w latach 1939- 1947. Rozumiem że pan Monlitorys nie czuje się odpowiedzialny za hańbiący nóź wbity przez słowackiego okupanta w 1939 roku. Rozumiem że nie jest istotne dla niego, że słupy graniczne polsko- słowackie w czasie wojny ustawiano za Łopuszną a słowaccy konfidenci wydawali polskich kurierów i księży gestapo na co można przywołać liczne przykłady. No cóź ma do tego prawo, ale inni maja również prawo do własnej oceny tych tragicznych wydarzeń bez narzucania im swojego zdania. Trzeba rónież pamiętać że na konto Ognia i pod jego szyldem kradły i rabowały bandy w całej Małopolsce, że liczbność jego zgrupowania (około 600 osób) nie pozwalała mu na bezpośrednią kontrolę wszystkich działań i faktycznie zdarzali się członkowie oddziału których zachowania były naganne o czym świadczy kilkanaście wyroków śmierci na członków oddziału oskarżonych o bandytyzm(np. Jan Wąchała ps. "Łazik). Trzeba również stwierdzić, że decyzje podejmowane przez partyzantów nie tylko Ognia musiały być błyskawiczne, bo brak działań oznaczał dekonspirację, dlatego zdarzały się pojednycze wypadki błędnych działań.

Po czwarte krytyka IPN-u i spotkania historyków polsko- słowackich jest w mojej ocenie niesłuszna ponieważ, miało to być spotkanie robocze historyków, a nie idealistów nardowych takich jak pan Molitorys, którzy emocjonalnie oceniają te wydarzenia i dlatego nie został na nie zaproszony. Bo jesli zapraszać Molitorysa to winno zaprosić się również tzw. "ogniowców". Ponadto takie były ustalenia, które konsul słowacki Ivan Horsky w ostatnej chwili złamał zapraszając Molitorysa w ostatnej chwili i bez uzgodnienia z drugą stroną.

I taki mały apel- szanowni Państwo nie piszcie głupot, tylko najpierw zapytajcie, doczytajcie. Bo jak czytam któryś już raz o powieszeniu przez Ognia kobiety w ciąży w Ostrowsku to mnie osłabia. Po raz kolejny oświadczam: Helena Luberda w 9 miesiacu ciąży została powieszona w wyniku sąsiedzkiej nienawiści przez Jana Goleniowskiego i Jana Lenarta za co ten pierwszy otrzynał od Ognia wyrok śmierci.
Prawdziwe jest powiedzenie, że tysiackrotnie powtórzone kłamstwo staje się prawdą- już komuniści o tym wiedzieli szkalując Józefa Kurasia.
I na koniec: Ogień nie był ideałem bo nikt z nas nie jest i połeniał błędy ale jako jeden z pierwszych na Podhalu i w Polsce podjął nierówną walkę z niemieckim a potem sowieckim okupatnem i tej walce poświęcił swoje życie, życie swojej żony, 2 - letniego synka i ojca spalonych przez Niemców w czasie wojny w roddzinym domu w Waksmundzie. Chciałbym zobaczyć jak ci wszyscy którzy go szkalują zachowali by się w czasie wojny, czy potrafiliby poświęcić wszystko czy raczej schowali by głowę w piasek. Dobrze krytykować błędne decyzje siedząc w ciepłym fotelu, majać czas na przemyślenia i dostęp do pełnej informacji, jednak trochę to inaczej wygladało w latach 1939- 1947 ,jak się 7 lat spędziło w lesie, w ziemiankach, na cetynie, na mrozie, gdy z każdy napotkany człowiek mógł być nasłanym mordrcą,a każda błędna decyzja lub jej brak kosztowała ludzkie życie.
bb28.12.2008, 13:18
Słowacy w czasach drugiej wojny światowej byli po drugiej stronei barykady w stosunku do Polski... a co do tych wszystkich "mordów gwałtów etc." - cała zgraja bandytów podszywała się pod żołnieży Ognia co wiem nie z żadnych "dokumentów" ubeckich ale z bezpośrednich przekazów naocznych świadków. Panu Ludomirowi Molitorisowi tak źle w Polsce to niech sie przeniesie na Słowację, nie tak ciężko mu wrócić na ojczyzny łono jak np. Polakom ze Stanów...
mieszkaniec podhala28.12.2008, 11:55
Nie wiem nie znam historii tu na skalnym podhalu znam tylko niektóre opowieści ludzi którzy w tych czasach zyli i oni naprawdę moga cos o tym powiedzieć. Musimy sie zgodzic z fdaktami a one są jednak czytelne kim był Kuraś kapral porucznik czy też major? w niektórych wydawnictwach artykułach czytamy kpr Józef Kuras to było w AK następnie pojawia się por. Józef Kuraś szef UB co robił i dlaczego porzucił tak zaszczytną funkcje że zdezerterewał? gdzie jest jego ciało bo z Nowego Targu został zabrany i wywieziony dio Krakowa ale tam nie dotarł a może tak. zachodzi zatem pytanie czy nie był on agentem KGB do rozwalenia podziemnej struktury na podhalu bo tak z dnia na dzień a raczej od stacji do stacji kolejowej zmienił swój swiatopogląd jechał podobno po awans do Lublina. Skąd w lesie naraz znalazł sie jako mjr Józef Kuraś. Można się nie zgadzać z ludzmi którzy mają również wątpliwosci ale musimy to wszystko wyjaśnic aby po kilku latach nie burzyć pomników.
AAA28.12.2008, 08:57
Pan Ludomir Molitoris znany jest z podsycania "ognia nienawiści" polsko-słowackiej zwłaszcza na terenach Polskiego Spisza i Orawy. Poprzez swoją działalność wyrządził już więcej złego niż jakoby ugrupowanie Ognia, pod które podszywały się przeróżne bandy w celach swojej łupieżczej. Wybiórczo traktuje historię manipulując faktami historycznymi do swoich celów, a co najgorsze jego działalność sponsorowana jest z polskich podatków. Dziwie się że władze polskie i słowackie tolerują jego zachowanie i w dalszym ciągu utrzymują go na takim stanowisku.
pol28.12.2008, 08:25
ogień to bandzior z bronią w ręku. Pan i władca zwykły watażka powiesił przecież własnoręcznie kobiete w ciąży jakie prawo mu to dawało pewnie to nie narodzone dziecko miało legitke PPR.I ma rację Molitoris dopóki choć jedna ludzka krzywda na nim ciąży. Nie powinien mieć pomnika ani uznawany za bohatera. A idąc rozumowaniem panów którzy ten pomnik postawili to również Niemcy powinny postawić pomnik hitlerowi bo przecież dla nich chciał piekną rzesze albo Ukraina powinna postawić pomnik generałom Własowowi i Banderze też chcieli dla swoich wolną ukrainę. Przynajmniej oni swoich nie mordowali a ten bandzior tak!!!
ORCYK28.12.2008, 05:51
SLOWACY RAZEM Z NIEMCAMI HITLEROWSKIMI NAJECHALI NA POLSKE I TERAZ BEDA UDAWAC POSZKODOWANYCH PRZEZ OGNIA. OGIEN LIKWIDOWAL WROGOW POLSKI I CALEGO SWIATA DEMOKRATYCZNEGO. SLOWACY MOGLI BYC LUDZMI SPRAWIEDLIWYMI ALE WYBRALI ZLO A TERAZ PLACZA ZE OGIEN DO NICH STRZELAL. OGIEN MIAL RACJE I JEST BOHATEREM POLSKI I CALEGO WONEGO SWIATA KTORY WALCZYL Z NIEMCAMI I ICH POMOCNIKAMI TAKIMI JAK SLOWACY!
Kaziu27.12.2008, 18:31
Dziwne to czasy kiedy Polacy czyli ofiara agresji Słowackiej musi się tłumaczyc z tego ,że sie broniła.
1.W czasie wojny Słowacja byla okupantem na terenach polskiego Spisza i Orawy.
2."Ogień" a także inni partyzanci bronili ludności przed okupantem.
3.Ks. Góralik z Podwilka został aresztowany przez Niemców 2 września z ponad setką mieszkanców Podwilka według uprzednio przygotowanej listy.Listę przygotowali konfidenci słowaccy -byli na niej tylko Polacy w niemalej liczbie pochodzący ze Spytkowic (tu sie ozenili).Wiekszośc z nich zginęła w obozach zagłady.Ks.Góralik przebywał w obozach na terenie Słowacji a od kwietnia 1940 roku w Buchenwaldzie a nastepnie w Dachau.Dziekan Orawy zginął w Dachau śmiercią męczeńską.Niejaki Molitoris jak wymawia jego nazwisko powinien ściągnąć czapkę z głowy i wstydzić się za to morderstwo i inne do których by nie doszło gdyby nie jego jego rodacy.
góral z kresów27.12.2008, 17:08
szczęśliwie tereny Polskiego Spisza należą do Polski, zapytajcie starszych górali w wioskach sąsiadujących to wam powiedzą jak wyglądała historia polsko-słowacka, wtedy można napisać prawdziwą historie a nie na podstawie spreparowanych archiwów IPN czy Słowacji
Freakazoid!27.12.2008, 16:15
Ogień to terrorysta (tylko w jego czasach inaczej to się nazywało)
góral27.12.2008, 14:30
Panie Molitoris, pisze pan: "To był terror i prześladowanie, które przyczyniło się do wypędzenia około 6.000 autochtonicznych mieszkańców Spisza narodowości słowackiej."
Otóż w 1940 r. cały Polski Spisz liczył prawie 10 tysięcy mieszkańców - czyżby uciekły aż 3/5 jego ludności i zostały tylko 4 tysiące? To ciekawe, bo już w III 1950 Polski Spisz liczy 9,3 tys. mieszkańców. Otóż udowodniona liczba Spiszaków, którzy wyjechali w pierwszych latach po wojnie do Czechosłowacji to ok. 1400 osób, a nie 6000. Trudno zresztą sądzić by jeden partyzancki oddział zdołał aż tak sterroryzować 6 tysięcy czy choćby te półtora tysiąca ludzi. Śmiem twierdzić, że przyczyny ich wyjazdu (nie ucieczki) były cokolwiek przyziemne. Jeżeli reszta pana rewelacji jest równie wiarygodna jak powyższe twierdzenie, to o czym tu dyskutować.
asdfas27.12.2008, 13:04
Robi się na siłę z ognia bohatera, nie wiem i nie rozumiem dlaczego z człowieka który ma tak niejasna przeszłosc kreuje sie bohatera. IPN przemilcza niewygodne fakty na jego temat. Nie widzi że koles zdezerterował, szuka sie wytłumaczenia (wybielenia) dezercji. A fakt pozostaje faktem. Jakby wszyscy postepowali w armi tak jak ogien to jakby to nasze wojsko wygladało.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl