NOWY TARG. O tym, jak trudnego podjęli się zadania, członkowie Komisji Rewizyjnej przekonali się już po kilku minutach od rozpoczęcia "kontroli środków finansowych przekazanych przez Gminę Miasto Nowy Targ dla Miejskiego Młodzieżowego Klubu Sportowego Podhale Nowy Targ w roku 2016". Powodem jest trudność w rozdzieleniu pieniędzy przeznaczonych na sport młodzieżowy i na zawodowy.
Podczas posiedzenia Komisji Rewizyjnej, jako pierwsza wyjaśnienia składała naczelnik Wydziału Kultury Sportu i Promocji. - Na szkolenie dzieci i młodzieży przeznaczono dwie transze po 18 tys. zł., z małych grantów tysiąc złotych, kolejne 4,5 tys. z programu rozwoju sportu, 100 tys. z przeznaczeniem na budowę ekstra drużyny, ale kwota ta przyznana została MMKS-owi. Tyle z wydziału kultury - wymienia Katarzyna Put.Z programu przeciwdziałania alkoholizmowi klub otrzymał 4 tysiące. Zakupiono kije, koszulki, spodenki sportowe i opłacono szkoleniowca. Skarbnik przypomniał były też środki przeznaczane na na spółkę akcyjną TatrySki. - Ale ta spółka to osobny byt prawny - zastrzegł Łukasz Dłubacz.
- Dlaczego mówimy tylko o MMKS? - dopytywała radna Korwin. - Prawnik stwierdził, że nie mamy prawa kontrolować pieniędzy spółce - wyjaśniła przewodnicząca Komisji Rewizyjne. - Ale dlaczego? Przecież to są publiczne środki - dziwiła się Bogumiła Korwin. W odpowiedzi skarbnik rozłożył ręce - mówiąc, że on nic nie wie o takiej wykładni, zabraniającej radnym sprawdzania na co przeznaczono środki publiczne.
- Dzisiaj zajmujemy się MMKS - ucięła Danuta Wojdyła. - Taką decyzję podjęliśmy i tego się trzymamy - dodała przewodnicząca komisji. - Ale mieliśmy kontrolować środki przekazane z budżetu na hokej, a nie tylko MMKS. Mieliśmy sprawdzić te kwoty: dwa razy po 300 tysięcy, dwieście tysięcy pożyczki i wszelkie dotacje na MMKS - upierała się radna Krownin.
- Było jedno 300 tysięcy i 200-tysięczna pożyczka, która została umorzona - sprostował Łukasz Dłubacz. - To drugie 300 tysięcy, to był błąd pani księgowej w podliczaniu innych kwot - dodał skarbnik.
Sporo czasu zajęło radnym zrozumienie przeznaczenia owej pożyczki. "Skoro 200 tysięcy dano na I drużynę, to dlaczego o umorzenie pożyczki zwrócił się do UM klub? To MMKS dostał te pieniądze? Na co ta pożyczka poszła" - dopytywali radni.
- Na hokej poszła. Na to co, oglądamy w telewizji. MMKS otrzymał pożyczkę, ale rozliczał zadania spółki, której jest jedynym udziałowcem - tłumaczył skarbnik. - O przyznawaniu dotacji decydują państwo radni. Większość jest za tym, żeby hokej wspierać. Czy to jest tyle warte, żeby tyle pieniędzy przekazywać na hokej? Nie mi to oceniać. Państwo nie macie wglądu w sprawozdanie finansowe spółki, ale możecie oceniać sposób wykorzystania tych pieniędzy. Były organizowane spotkania z zarządem klubu i spółki, na których tłumaczono jakie korzyści ma Miasto z promowania hokeja. Braliście w tych spotkaniach udział, więc wiecie. /.../ Cały czas jest od klubu zarzut, że Miasto daje za mało. A jak tam w klubie te przepływy pieniędzy do SA przechodzą - to trudno mi w to wnikać - mówił Łukasz Dłubacz.
- Tak, dajemy dużo, ale ciągle jest mowa, że chcą więcej i więcej - potwierdziła radna Wojdyła.
- Ja się czuję oszukany - oświadczył Krzysztof Sroka. - Jak słyszę, że dajemy pieniądze na klub MMKS, to uważam, że te pieniądze "idą" na dzieci. Takie jest moje myślenie. Ta sprawa powinna być jasna. Nie podoba mi się, że pieniądze tylko przechodzą przez MMKS i "idą" dalej. To jest złe, to mi się nie podoba - mówił radny.
Skarbnik nie krył zdziwienia takim postawieniem sprawy. - To nigdy nie było ukrywane. Różne uwarunkowania historyczne miały na to wpływ. Od początku było wiadomo, że te pieniądze "pójdą" na rozgrywki. Dziwię się, że pan radny tego nie wiedział. Przecież na szkolenie młodzieży nie są potrzebne aż takie środki - wyjaśniał Ł. Dłubacz.
- Pieniądze powinny iść na młodzież. Ale przy takich układach jakie są - trzeba dopłacać - stwierdził radny Gabriel Samolej.
- Nie czuję się odpowiedzialny za takie rozliczenia. Nie chcę być obrońcą, nawet nie jestem największym miłośnikiem hokeja - bronił się skarbnik. - Trzeba będzie coś z tym zrobić, zarazić pana bakcylem hokejowym - śmiał się radny-olimpijczyk.
Dopytywana przez radnych o sposób rozliczania przez MMKS dotacji, Katarzyna Put skrytykowała dokładność składanych sprawozdań. Mówiła, że wcześniej niejednokrotnie musiała się upominać o doniesienie dokumentów, przelewów do ZUS.
Radni zwrócili też uwagę, że przedstawione rachunki za wyżywienie zawodników to w dużej mierze hamburgery i frytki. - Nie jest to zdrowe jedzenie, A potem się dziwimy, że nie mają siły grać - skomentowała radna Wojdyła. - Ale oni jedzą po meczu - bronił młodych sportowców radny Samolej.
Radni uznali, że niezbędne jest spotkanie z przedstawicielem klubu. Ale zaczekają z wyznaczeniem terminu na efekt wyborów nowych władz (poprzedni zarząd podał się do dymisji). Chcą, by na kolejne posiedzenie Komisji Rewizyjnej przygotowana została im umowa zawarta przez UM z klubem na udzielenie pożyczki w wysokości 200 tysięcy złotych. Liczą, że w dokumencie znajdą wyjaśnienie do czego zobowiązał się klub i jak te pieniądze zostały spożytkowane.
Sabina Palka