Marek Morawski z Nowego Targu (na zdjęciu) zasługuje na tytuł bohatera. Łowił we wtorek rano ryby koło kładki na lotnisku, gdy zauważył, jak do głębokiej wody pod progiem wodnym wpadła wnuczka, a za nią babcia. Obie zaczęły się topić. Wędkarz rzucił się im na ratunek.
O wypadku pisaliśmy w artykule pt. "Nowy Targ: kobieta z dzieckiem topiła się w Dunajcu". Po południu udało nam się porozmawiać z człowiekiem, który był na miejscu i pospieszył topiącym się na ratunek. Kotłująca się pod progiem wodnym woda, to niezwykle niebezpieczne miejsce. Osoba, która wpadnie do niej, nie może się wydostać. Kotłująca się woda wciąga ją pod powierzchnię. Na progach wodnych w Nowym Targu niejednokrotnie dochodziło do śmiertelnych utonięć. Walkę z wodą przegrywali nawet dorośli, silni mężczyźni.
Wędkarzowi udało się wyciągnąć z wody najpierw małą dziewczynkę. Była przytomna, ale przestraszona. Pan Marek zadzwonił szybko do żony, żeby powiadomiła straż pożarną i pogotowie, zostawił dziewczynkę na brzegu i ruszył na ratunek babci. - Niestety, miała nogi w górze, co oznaczało, że była już nieprzytomna. Wszedłem prawie po szyję i ledwo udało mi się ją złapać i pociągnąć w stronę brzegu. Tam zacząłem ją reanimować aż przyjechali policjanci i przejęli ją ode mnie.
Dziewczynce nic poważnego się nie stało, ale babcia w ciężkim stanie została zabrana do szpitala.
r/
mysle że autor tego komentarza powien sie j****ć w łeb i to mocno !!!!!!