349 zawodników wystartowało na 71 kilometrową trasę wytyczoną po tatrzańskich szlakach. Biegacze musieli zmagać się ze zmiennymi warunkami na trasie, której suma podbiegów wyniosła 5000 metrów.
– Cały czas było parno, a u góry rozkładał nas na prawo i lewo wiatr – mówił po przekroczeniu linii mety Przemysław Sobczyk.Walka pomiędzy najszybszymi górskimi biegaczami trwała niemal do linii mety, którą jako pierwszy przekroczył Robert Faron. Zajęło mu to 9 godz. 36 min. 27 s. – Nie spodziewałem się, że wygram dzisiaj ten bieg – mówił po ukończeniu biegu zwycięzca. – Zacząłem od 10 miejsca i wolno się przesuwałem. Końcówkę myślałem, że mam już wygraną, a tu na Nosalowej Przełęczy jakiś mistrz za mną biegnie i trzeba pędzić – dodaje.Tym mistrzem, który dogonił Roberta był Marcin Rzeszutko, który linie mety przekroczył jako drugi. – Trochę się wypaliłem przed Nosalową Przełęczą, bo powiedzieli mi, że mam tylko półtorej minuty straty. Jak doleciałem na przełęcz, to praktycznie nie widziałem lasu, tylko śnieg i tam później już ciężko mi było się zebrać – mówił zmęczony Rzeszutko.
Trzecie miejsce zajął kontuzjowany Przemysław Sobczyk, który zmaga się z pęknięciem stopy. Mimo kontuzji zdecydował się na udział w biegu i zajął trzecie miejsce. – Bardzo długo ciągnąłem bo do psiej trawki, ale tam złapała mnie tzw. „bomba”. Musiałem stanąć. Stałem ze trzy, cztery minuty i Marcin wtedy mnie przeszedł – mówił na mecie Sobczyk.
Wśród kobiet najszybsza okazała się Łączak Magda, która linię mety przekroczyła po 10 godz. 53 min. i 32s. Druga na linii mety była Anna Arseniuk przed Iwoną Kik.
ms/ zdj. Marcin Szkodziński