Do wypadku doszło na terenie stacji narciarskiej. Drewniany "witacz" przewrócił na ziemię prawdopodobnie silny wiatr. Nieszczęśliwie w jego pobliżu znalazły się dwie osoby, starsza kobieta z dzieckiem.
Na miejsce w trybie pilnym wezwano dwa śmigłowce, które zabrały rannych do szpitala. 7-latek z Warszawy poleciał do Prokocima, jego stan jest ciężki. Babcia - 70-letnia mieszkanka woj. łódzkiego - zmarła w drodze do zakopiańskiego szpitala. Rodzice chłopca, 7-latek i babcia wypoczywali na Podhalu. W chwili wypadku rodzice jeździli na nartach.Okoliczności wypadku bada policja i prokuratura.
r/ zdjęcia Michał Adamowski