NOWY TARG. - Chcemy jak najszybciej wrócić do pracy - mówią ajenci i pracownicy hali E. Leclerc, która spłonęła w miniony piątek. Dziś współwłaściciel hali ma spotkać się z burmistrzem Nowego Targu Markiem Fryźlewiczem. - Skontaktowałem się z nim, proponując pomoc miasta. Burmistrz deklaruje też wsparcie dla właścicieli zniszczonych butików.
- Jestem w stanie szybko, w ciągu kilku tygodni, naprawić zniszczenia i wrócić do pracy, a także pomóc właścicielowi głównej hali. Oby tylko urzędnicy pozwolili nam działać, a te wszystkie procedury i komisje nie trały długo. Chcemy jak najszybciej wrócić do pracy - mówi cytowany przez Dziennik Polski Ryszard Marcinów, właściciel restauracji mieszczącej się w hali E. Leclerca, zatrudniający osiem osób. Dziś współwłaściciel hali ma spotkać się z burmistrzem Nowego Targu Markiem Fryźlewiczem. - Skontaktowałem się z nim, proponując pomoc miasta, oczywiście w ramach istniejących możliwości. Chodzi o przyspieszenie procedur związanych z odbudową supermarketu. Z naszej strony jest przychylność, jeśli chodzi o tę sprawę - mówi burmistrz i deklaruje pomoc właścicielom zniszczonych butików. - Jeśli będzie zainteresowanie, możemy oferować im - do czasu odbudowy sklepów - miejsce w Domu Handlowym "Gorce", po kosztach. Mamy tam do wykorzystania powierzchnię 100-150 metrów kwadratowych - mówi. Burmistrz powiedział także, iż jeśli dla kogoś butik był jedynym źródłem utrzymania, pomóc może Ośrodek Pomocy Społecznej. Źródło: Dziennik Polski