21.12.2018, 11:35 | czytano: 7978

Kierowca ciągnika, który uciekł z miejsca wypadku, nie jest już poszukiwany

Fot. OSP KSRG Białka Tatrzańska
Kierowca ciągnika, który w środę wieczorem doprowadził do wypadku samochodowego na drodze krajowej w Groniu, nie zgłosił się dobrowolnie na policję. Ale w związku z tym, że po dwóch dniach policja nie może już sprawdzić, czy w momencie wypadku był pijany, nie są już za nim prowadzone żadne poszukiwania.
- Właściciel ciągnika jest ustalony, zostało wszczęte śledztwo i w normalnym trybie dostanie wezwanie do stawienia się na przesłuchanie - informuje mł. asp. Krzysztof Waksmundzki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Jak dodaje, poszukiwania kierowcy po wypadku miały na celu ustalenie stanu jego trzeźwości. Dlatego w obecnej sytuacji nie ma konieczności jego dalszych poszukiwań. - Dopiero jeśli nie będzie się stawiał na wezwanie, zostanie przymusowo doprowadzony - wyjaśnia rzecznik.
Do wypadku doszło około godz. 19 na drodze krajowej biegnącej przez Groń. Kierowca samochodu audi, mieszkaniec powiatu wadowickiego, jechał w kierunku Nowego Targu. Nagle jadące przed nim auto z piskiem zahamowało i zjechało na lewy pas. On tymczasem w jednym ułamku sekundy zobaczył przed sobą ogromną kłodę drzewa leżącą w poprzek na jezdni. Nie zdążył wyhamować i z impetem uderzył w drzewo. W aucie wystrzeliły poduszki powietrzne, kłoda zmiażdżyła przód samochodu, na szczęście ani 41-latek, ani jego syn nie odnieśli poważniejszych obrażeń.

Jak się chwilę później okazało, wjechali oni w kłodę drzewa, którą kierowca ciągnika wlókł za sobą przez drogę do wsi. Drzewo nie miało elementów odblaskowych, nie było też nikogo, kto w tym czasie wstrzymywał by ruch na drodze, ostrzegając przed niebezpieczeństwem. 41-tek opowiadał, że kierowca ciągnika podbiegł do niego i chciał się dogadać. Ale gdy usłyszał, że ten dzwoni na na 112, uciekł.

Na miejsce przyjechała policja. Funkcjonariusze szybko ustalili właściciela ciągnika. Pojechali do jego miejsca zamieszkania. - Rodzina potwierdziła, na podstawie rysopisu, że poszukiwany kierowca ciągnika to ich krewny. Kierowcy nie było jednak w domu - mówi mł. asp. Krzysztof Waksmundzki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

Na miejsce przyjechał policjant z psem tropiącym, ale po kilkuset metrach trop się urwał. Drzewo, które przewoził ciągnik, nie było cechowane, więc policja sprawdza czy było kradzione.

r/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Witacz22.12.2018, 09:00
W bialce to same takie przypały
egon21.12.2018, 21:31
Psa na detoks skoro zgubił trop. A pan policjant jakby miał latarkę, to by znalaz trop na śniegu.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt dla wszystkich!
Takie prawo.21.12.2018, 19:28
Kierowca traktora dostanie mandat pewnie 500 zl za spowodowanie wypadku+2000 za zlodziejstwo(powinni łapy obciąć przy samej d..) Kierowca osobowki dostanie z AC na nowe auto. Jedyny problem to z tym psem- ja bym mu nie dał jeść przez tydzień i jego Panu też!:) Trzeba było GOPR sprowadzic to pijaczyna by się odnalazł a tak to się wywinie .Powie że mu ukradli traktor itd.
waras21.12.2018, 17:57
Ciągnoł ciągnoł teroski onego pociągnom do odpowiedzialnosci
nauczycielka tańca21.12.2018, 17:42
Do Bober. Ty wyhamuj z komentarzami, szwagier czy brat? Ty lepiej naucz się pisać po polsku. Cham hamuje, albo ham chamuje?.
Łorawiec21.12.2018, 16:11
Tak powinni mu wlosy zbadać i byloy wszystko jasne b bez gdybania , no chyba że przez te dwa dni sie kajsik łogolił do łysa
Bober21.12.2018, 14:31
Ten kierowca co normalnie jechał to wychamowal a pirat który jechał na zderzaku to skończył jak skończył
fan21.12.2018, 13:15
@andrzejek to nie C.S.I., takie rzeczy tylko w tv :)
andrzejek21.12.2018, 12:00
Analiza włosa Glukuronid etylu i będzie wszystko jasne.
Jo21.12.2018, 11:49
Nieźle musiał być nawalony że dwa dni potrzebował na detoks
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl