03.03.2019, 10:59 | czytano: 5260

Michał Rubiś: Unikałem sytuacji "chodzenia na udry"

zdj. Michał Adamowski
NOWY TARG. Przez ponad dekadę Michał Rubiś kierował miejską jednostką, która zajmowała się szeregiem usług - od zieleni, poprzez ścieżki rowerowe, tablice reklamowe, utrzymanie chodników i ulic, po odbiór odpadów. W rozmowie z Podhale24 podsumowuje swoją pracę, dzieli się pomysłem na przekształcenie ZG ZiR oraz refleksją o konieczności "słuchania głosów mieszkańców".
- Ile lat pracował Pan w Zakładzie Gospodarczym Zieleni i Rekreacji?
- Dwanaście. Od 2006 roku na pół etatu przy obsłudze imprez w Miejskiej Hali Lodowej, od 2007 jako zastępca dyrektora - wtedy Krzysztofa Wojtaszka, a jako dyrektor od 2012 r. Najpierw jako p.o, a potem już od 2013 jako samodzielny dyrektor.

- Co się w tym czasie zmieniło w ZGZiR?

- Zmieniło się dużo, patrząc od 2007 roku. Wtedy jeszcze mieliśmy pod swoim nadzorem obiekty sportowe, czyli Miejską Halę Lodową i stadion sportowy - jeszcze nie modernizowany. Potem nastąpiły zmiany, Miasto dostało dofinansowanie i wyremontowano Stadion Piłsudskiego i hale Gorce, wybudowano basen, powołano MCSiR i przekazano do nowej jednostki - i MHL, i stadion sportowy, już zmodernizowany. W Zakładzie została sama część komunalna, ale pojawiały się dodatkowe obowiązki. ZGZiR dostał nowe obiekty - już zrewitalizowane: Park Miejski, Rynek i tzw. Miasteczko Komunikacyjne. Zaczęły powstawać ścieżki rowerowe, które były systematycznie włączane do obsługi przez Zakład Zieleni. Pojawiły się kolejne zadania: utrzymanie cmentarza komunalnego, potem drugiego cmentarza przy ul. Lotników, sprzątanie ulic po zimie - w poprzednich latach robiła to firma zewnętrzna, dalej: letnie utrzymanie ulic, nadzór nad tablicami i punktami informacyjnymi i reklamowymi, doszły nam wycinki drzew. W ogóle dbałość o zieleń to ważny aspekt pracy Zakładu. Po rewitalizacji kilku ważnych obiektów miejskich trzeba utrzymywać wysoki standard. Mimo wcześniejszego larum, spowodowanego wycinką drzew w starym parku, to teraz bardzo dużo ludzi jest zadowolonych i spędza tam sporo czasu. W Parku Miejskim musi być ładnie, by i mieszkańcy, i turyści mogli przyjść, usiąść, odpocząć, skorzystać z urokliwego miejsca. Tamtejszy plac zabaw jest dosłownie oblegany. Gdy doszły nam ścieżki rowerowe, to też nam zależało, żeby je utrzymać w dobrym standardzie, żeby nie było brudno, nie było pozarastane, a śmieci na bieżąco wywożone. W kolejnych latach doszło także letnie utrzymanie ulic. W zeszłym roku kupiony został za milion samochód do tego zadania. Doszły też mini-punkty składowania śmieci, czyli selektywna zbiórka odpadów, inkaso i pobór opłaty targowej, obsługa Strefy Płatnego Parkowania, wycinki drzew w pasach drogowych - w skali roku jest ich bardzo dużo na terenie miasta.

- Jak wycinka, to i nasadzanie?

- Co roku udawało się wygospodarować środki i kupowaliśmy sadzonki. I to nie tylko małe, ale i całkiem spore drzewa. Posadzone zostały przy ul. Jana Pawła II, Sikorskiego, Szpitalnej. Jak widać - spektrum działania i zmiany były duże. Do Zakładu przypisano dużo zadań, oczekiwania też były duże, a nawet z roku na rok coraz większe, bo ludzie zwracają uwagę na czystość, na poprawę estetyki miasta. Takie było zresztą założenie i myślę, że się w większej mierze udało je zrealizować.

- Ma Pan satysfakcję z tej pracy?

- Pewnie że mam. Trzeba mieć zawsze jakąś satysfakcje, że jednak zostaje coś po człowieku fajnego. Myślę, że to będzie kontynuowane, a nawet rozwijane. Byłem dyrektorem, ale nie robiłem tego sam, to zasługa pracowników. Bez ich ciężkiej pracy, nic by się nie zrobiło i mam satysfakcję, że te wszystkie nowe zadania były realizowane, wdrażane i dobrze funkcjonują.

- Rada dla następcy? Na przykład - "uciekaj chłopie"?
- Nie, nie, nie. Na pewno tak nie będzie brzmiała. Ja się cieszę, że ktoś się znalazł i został wybrany w pierwszym postępowaniu konkursowym. Myślę, że musi być bardzo konsekwentny w swoim działaniu, bardzo zdeterminowany, by Zakład funkcjonował tak, jak teraz funkcjonuje. Rada? Trzeba się trzymać jakiegoś swojego planu i budżetu, który ma. Powinien dążyć, by Zakład zmienił swoją formę działania, bądź też walczyć o wybudowanie nowej infrastruktury i bazy. Próbowałem to już wrzucić do tego budżetu, by rozpocząć prace projektowe, bo fizycznie nie ma już gdzie trzymać sprzętu przy ul. Parkowej. Są "przyczółki", np. na Nadwodniej po dawnym skupie makulatury, gdzie możemy pewne rzeczy trzymać, ale to za mało. Nawet był przez chwilę problem z garażowaniem tego samochodu za milion zł. Tymczasem za majątek Zakładu dyrektor odpowiada jednoosobowo. Sprzęt jest wart bardzo dużo.

- Rozwinie Pan wątek "zmiany formuły Zakładu"?

- Trzeba przeprowadzić audyt i zdecydować, czy nie zmienić zakładu z jednostki budżetowej w spółkę komunalną lub zakład budżetowy. Przykład? Mamy cmentarz, strefę płatnego parkowania, które generują dochody. Plan wydatków dla ZGZiR to 3,5 mln zł, a Zakład osiągnął dochody w roku 2018 ponad 1,7 mln, czyli blisko połowę kosztów. To nie jest takie powszechne, nie jest regułą w takiej jednostce. Warto się zastanowić nad przemianowaniem jednostki budżetowej w spółkę lub zakład budżetowy, bo wykonywane są różne specjalistyczne usługi związane np. z wycinką drzew, czy ogólnie utrzymaniem zieleni. Można w ramach cennika wykonywać te usługi dla ludzi, ale priorytetem pozostają obowiązki zlecane przez Miasto. Pewne usługi są już wykonywane - w granicach rozsądku i możliwości. Dużo osób się zwracało z pytaniem np. o odśnieżanie. Całkowicie zmieniłaby się struktura jednostki, wszystkie zadania dla Miasta musiałyby zostać wycenione. Ale są możliwości bezprzetargowego zlecania przez samorząd swoim jednostkom wykonanie zadania własnego z wycenieniem usługi, tzw. zamówienia in-house. Przykładem jest zakopiańskie Tesko. Oczywiście decydują o tym radni i burmistrz, ale pomysły można mieć. To taka moja "myśl na pożegnanie" - żeby przeprowadzić audyt, czy taka formuła zakładu jest możliwa. Korzystając z okazji, chciałem jeszcze komuś podziękować.

Będzie jak na rozdaniu nagród filmowych? Żonie, Bogu, współpracownikom...

- Coś w tym jest, bo bez wsparcia rodziny żadna praca nie jest dobrze wykonywana. Bogu też mam za co dziękować. Ale tym razem myślę o stronie zawodowej. Tak od początku, od kiedy jestem w samorządzie, to: Markowi Fryźlewiczowi, bo był burmistrzem, moim wówczas pierwszym pracodawcą, Krzysztofowi Wojtaszkowi, który mnie wybrał spośród 10 stażystów i wziął do ówczesnego Wydziału Infrastruktury Społecznej i Promocji UM, potem zostałem wybrany w drodze konkursu zastępcą dyrektora ZGZIR, Marcinowi Jagle, który mnie nauczył pracy urzędniczej i Burmistrzowi Grzegorzowi Watysze, bo od 5 lat ze sobą współpracujemy. Myślę, że ta współpraca była na bardzo dobrym poziomie, relacje były pozytywne, a Zakład się rozwinął i wiele udało się zrobić. Trzeba też podziękować wiceburmistrzom, skarbnikowi, naczelnikom, urzędnikom UM, dyrektorom i prezesom miejskich jednostek organizacyjnych, radnym - przede wszystkim poprzednich kadencji, bo w obecnej jest kilku nowych, którzy nie mieli jeszcze okazji do bliższego kontaktu ze mną, oczywiście dziekuję pracownikom ZGZiR, tym wszystkim, których nie wymieniłem z imienia i nazwiska a miałem przyjemność z nimi pracować. I mediom - bo współpraca z wami była chyba dobra? Unikałem sytuacji "chodzenia na udry". Starałem się rozwiązywać wszystkie trudne sytuacje kompromisowo. I cieszę się, że udawało się problemy mieszkańców rozwiązywać. I na koniec refleksja dla wszystkich, którzy w tym samorządzie pracują - żeby jednak słuchać głosów mieszkańców, bo wszystkie piękne zadania i inwestycje realizuje się - nie dla siebie i własnej ambicji, ale dla wszystkich, bo miasto to mieszkańcy. Te wszystkie inwestycje mają służyć wszystkim - nam i naszym dzieciom, bo tu dalej będziemy żyć. I trzeba dążyć do tego aby w naszym mieście jeszcze lepiej się żyło. Dlatego nie warto "iść na kosę" i za wszelką cenę forsować swój punkt widzenia. Wspólne działania i wspólne określenie celów da lepsze efekty, niż kłótnie, niż własne, prywatne interesy. Życzę wszystkim dużo zdrowia i więcej życzliwości dla drugiego człowieka.

Rozmawiała Sabina Palka
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Kuma06.03.2019, 18:08
Sprzątać, sprzątać. Już można było zacząć w niektórych miejscach, np na siłowni pod chmurką przy Wojska Polskiego. Tam nie było sprzątane od nowości. Uschnięte świerki, bo się nie przyjęły. Najlepiej żeby nowy Dyrektor opracował harmonogram czyszczenia ulic i placów po zimie i podał nam do wiadomości. Zapewne go jeszcze uzupełnimy o wiele takich miejsc nigdy nie sprzątanych, a wymagających oczyszczenia. To będzie współpraca z mieszkańcami. Jeśli Pan Wielkiewicz zostanie docelowo dyrektorem to na pewno weźmie pod uwagę różne sugestie i nawiąże współpracę z mieszkańcami. Byle tylko nie zapoznawał się ze stanowiskiem przez 3 miesiące, co czas nagli.
pracownica UM04.03.2019, 14:49
Wieka szkoda, fajny człowiek, któremu nie odbiło po objęciu stanowiska. Zawsze chętny do pomocy, kiedy przychodziło się do niego coś załatwić, nigdy nie traktował człowieka z buta. Życzę mu powodzenia i sukcesów w nowej pracy!
Ewa04.03.2019, 11:28
Michał- jesteś gość na poziomie. takich ludzi własnie trzeba. Rozmowy i kompromisy, szanowanie, słuchanie ludzi i działanie. Powodzenia na nowym.
wafel04.03.2019, 09:12
teraz będzie lepiej. vice będzie miała swoje toskańskie wpływy w zieleni
Bolek04.03.2019, 08:18
To straszne, Wiesław obiecał mi a wziął jego
Janusz Widelec03.03.2019, 21:38
@co ty wiesz, w nogach śpisz...
Dziś pytanie-dziś odpowiedź. Kasa i ucieczka. Wcześniej podawano jako powód sprawy osobiste. Dzięki Tobie sytuacja jest jasna.
W takim razie się mu nie dziwię. ZGZiR to bajzel i generalnie wcale nie jest ani specjalnie czysto ani jakoś zadbane. Wystarczy spojrzeć jak wyglądał rynek przy większej ilości śniegu i przy roztopach.
Dlatego jak facet ma okazję to ucieka. Sprytnie.
co ty wiesz, w nogach śpisz...03.03.2019, 16:54
Widelec nie komentuj jak nie masz wiedzy na dany temat.
Gościu został szefem hotelu. Idzie w górę, robi karierę.
Janusz Widelec03.03.2019, 16:46
Jak tak wszystko było cały i super, to czemu odchodzi tak nagle? Gdyby były sprawy rodzinne to by wywiadów nie udzielał. Sorki, ale brzmi to jak próba rozstania się na spokojnie ale z przymusu.
W Zieleni jest bajzel i każdy kto chodź trochę interesuje się miastem to, to wie.
Obiektywny03.03.2019, 16:14
Do pustaka
To u ciebie sprzątać nie muszą na wsi ale u nas w mieście można już zacząć
orb03.03.2019, 14:45
A to kto zje? bedo tam robić....
pustak03.03.2019, 14:25
@ Obiektywny:
Wcale jeszcze śnieg nie zeszedł, więc nie popędzaj tak wszystkich.
Obiektywny03.03.2019, 13:16
Może ktoś z tej zieleni w końcu weźmie się za robotę. Śniegi z chodników ścieżek rowerowych już dawno zeszły a kamienie piasek dalej ezy. Posprzątać by wypadało.
czytacz03.03.2019, 13:14
To kolejna osoba która w tych dniach mówi, żeby słuchać tego co mówią i czego chcą mieszkańcy. Czyżby w NT był z tym problem?
czeremcha03.03.2019, 11:17
"uciekaj chłopie" :)))))))))))
Miastowy03.03.2019, 11:09
Gdyby poddać Nowy Targ popularnemu ostatnio "10 years challange", to owszem, wiele dawniej zaniedbanych miejsc wygląda ładnie, czysto i estetycznie, nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że przybyło za to kilka nowych, gdzie kiedyś było pięknie, a dzisiaj niekoniecznie. Wystarczy pooglądać zdjęcia z lat 90 i człowiek ma wrażenie, że pewne miejsca, gdzie ta zieleń pięknie wkomponowywała się w tkankę miejską, zniknęły.

Sadzić, dbać i pielęgnować! Jak najwięcej!
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl