Najbardziej zaniepokojeni są tym mieszkańcy Jaworek, gdzie zaplanowano odstrzał 90 sztuk jeleni i 13 sztuk saren. Te działania są jednak dokładnie przemyślane - zapewniają władze krościeńskiego nadleśnictwa - i konieczne dla zachowanie równowagi w całym ekosystemie.
- Przecież za chwilę nie będzie w ogóle na naszym terenie jeleni i saren - przekonuje jeden z mieszkańców Jaworek. - Nie rozumiem w ogóle działań myśliwych. Oni sami tłumaczą mi, że takie plany rokrocznie dostają z nadleśnictwa. Na jesienne rykowiska do Jaworek zjeżdżali ludzie z całej Polski. Za kilka lat ta zwierzyna zniknie pewnie w ogóle z naszych lasów.Jak mówią władze Nadleśnictwa w Krościenku nad Dunajcem, na obszarze 25 tysięcy hektarów, które znajdują się w gestii leśników, żyje obecnie 1100 sztuk jeleni. Leśnicy potwierdzają, że w tym roku planuje się odstrzał 295 sztuk tych zwierząt. Taka ilość utrzymuje się od kilku lat podobnym poziomie. Z 1202 saren żyjących na terenie krościeńskiego nadleśnictwa planuje się odstrzał 242 osobników. Z marcowej inwentaryzacji przeprowadzonej wspólnie przez leśników i myśliwych wynika, że populacja zwierzyny płowej rokrocznie rośnie o 10 proc. Nadmiar populacji leśnej zwierzyny jest równie szkodliwy dla ekosystemu, jak jej niedostatek, dlatego właśnie tak ważne jest utrzymywanie odpowiedniej ilości osobników na danym obszarze - przekonują.
Olaf Dobrowolski, nadleśniczy w Krościenku nad Dunajcem przypomina, że właśnie rolą leśniczych jest prowadzenie na nadzorowanym terenie gospodarki łowieckiej. Oparta ona jest przede wszystkim na corocznej inwentaryzacji. Zanim plany odstrzału zwierzyny leśnej zostaną przyjęte ostatecznie i przekazane kołu łowieckiemu do wykonania, muszą zostać skonsultowane z samorządami lokalnymi, Izbą Rolniczą. W przypadku, kiedy obszar łowiecki przylega bezpośrednio do terenów parków narodowych również z dyrekcją tych jednostek. W przypadku Nadleśnictwa w Krościenku plany odstrzału konsultowane są również z leśnikami ze Starej Lubowni i Kieżmarku na Słowacji, gdyż obszary obu leśnictw graniczą ze sobą. A żyjąca tutaj zwierzyna bardzo często migruje z Polski na Słowację i odwrotnie.
Jak się okazuje, leśnicy muszą dokonywać przy pomocy myśliwych regulacji populacji zwierzyny płowej. – Drapieżniki, które występują na naszym terenie, a chodzi o wilka i rysia na pewno nie są w stanie wybić odpowiedniej ilości osobników, która zapewniałaby równowagę w ekosystemie na tym obszarze. Stąd właśnie coroczna inwentaryzacja. W przyrodzie nie ma takiej opcji, żeby drapieżniki wykończyły całą populację swoich ofiar.
Szacuje się, że na terenie Nadleśnictwa w Krościenku nad Dunajcem występuje ok. 30 wilków. Trudno jednak dokładnie obliczyć ile jest ich dokładnie gdyż stale migrują na przyległe tereny. - Do planów odstrzałów zwierzyny płowej wciągane są również te, w których padały one łupem drapieżników i kolizji drogowych. Leśnicy zobowiązani są w tym wypadku wykonać odpowiednią dokumentację. Warto zaznaczyć, że koła łowieckie zazwyczaj nie wykonują w 100 proc. planu ostrzału z różnych przyczyn – dodaje.
Józef Słowik