PODHALE. Pacjenci poradni specjalistycznych coraz głośniej krytykują dostępność do nich i czas oczekiwania na wizytę. Mówią wprost, że prędzej się śmierci doczekać można niż specjalistycznej porady. Tak jest choćby w przypadku chorych na serce.
Mieszkaniec Kościeliska, mający problemy z sercem, opowiedział "Polskiej Gazecie Krakowskiej" jak szukał lekarza kardiologa. - Lekarz rodzinny polecił mi wykonać badania echo serca i próby wysiłkowe - opowiada pan Krzysztof. - Takie badania można zrobić bezpłatnie w szpitalach. – W szpitalu w Zakopanem dowiedziałem się, że na badania muszę czekać 1,5 miesiąca. Gdy zadzwoniłem do Nowego Targu, tam powiedziano mi, że w Zakopanem to i tak krótko, bo u nich trzeba czekać aż 3 miesiące. Nie pomagały żadne tłumaczenia, że się źle czuję.Pan Krzysztof zrezygnował z publicznej służby zdrowia, znalazł prywatny gabinet w Rabce, zapłacił 200 złotych i jest już po badaniach. W rozmowie z "PGK" Wioletta Kowalik, kardiolog z zakopiańskiego szpitala, nie ukrywa zaskoczenia, że pacjentowi wyznaczono tak długi termin oczekiwania.
- Możliwe, że w ostatnim okresie były w poradni specjalistycznej jakieś perturbacje, bo na zastępstwie pojawiła się nowa lekarka. Ale teraz okres oczekiwania nie powinien być dłuższy jak kilka dni - twierdzi Kowalik. Jak zapewnia, w nagłych przypadkach pacjenci są przyjmowani natychmiast.
Polska Gazeta Krakowska