Z Zakopanego do rządu i prezydenta RP popłynął dramatyczny apel o nie zamykanie branży turystycznej na sezon zimowy. - Nie jesteśmy gotowi, żeby ponieść koszt tak dużego zamknięcia. Musimy znaleźć porozumienie. Tylko wtedy jesteśmy w stanie przetrwać. Bez tego nie będzie już Zakopanego, nie będzie już turystyki. Ludzie są zdesperowani, straszą, że wyjdą na ulice. To już prawdziwe tragedie ludzkie - mówiła prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
- Rząd PiS miał kilka miesięcy, żeby przygotować się na druga falę, aby uniknąć paniki - mówiła podczas dzisiejszej konferencji prasowe w Zakopanem Jagna Marczułajtis-Walczak, posłanka Koalicji Obywatelskiej, rodem z Poronina. Jej zdaniem, można było rozciągnąć ferie na 2-3 miesiące, żeby rozłożyć ruch turystyczny. - Ale rząd wolał się zajmować wyborami prezydenckimi czy obsadzaniem stołków. To wina rządu. I dziś, w przededniu sezonu zimowego dowiadujemy się, między słowami, z ust wicepremiera Jarosława Gowina, że sezon zimowy zostaje zamknięty i zostawiają branżę turystyczną na lodzie. - Nikt z branży turystycznej nie spodziewał się takich obostrzeń, jakie zaproponował rząd - mówiła. - Pracę może stracić wiele osób. Zdaniem posłanki, potrzeba rozmów, bowiem da się przeprowadzić ferie, by były bezpieczne dla wszystkich. - Nie ograniczajmy ludziom możliwości przetrwania w tym trudnym czasie - apelowała.
Parlamentarzystka zaproponowała rozłożenie ferii na 10 tygodni, otwarcie wyciągów, hoteli i basenów termalnych w najwyższym reżimie sanitarnym. Dodała, że liczy na wsparcie prezydenta Andrzeja Dudy, który jest miłośnikiem nart.
Prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz dodała, że sobotnia decyzja zaskoczyła całą branżę turystyczną. - Nawet w największych koszmarach sobie tego sobie nie wyobrażaliśmy. To wyrok śmierci na turystykę. Ta zima była jedyną szansę na to, żeby przetrwać biznesowo. Śmierć turystyki pociągnie za sobą reperkusje w kolejnych branżach - mówiła. - Jeżeli nie zmieni się ta decyzja możemy się spodziewać ogromnych strat i nie starczą środki pomocowe, które zostały uruchomione wiosną. Już niektóre firmy padły, inne są na skraju bankructwa.
Posłanka i prezes TIG podała przykłady państw alpejskich, które zamierzają otworzyć sezon narciarski. - Jesteśmy w stanie, nawet przy dużych obostrzeniach, przyjąć turystów i spełnić wymagania - podkreśliła.
O dużych stratach dla branży mówił też Artur Wysocki - członek zarządu Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Narciarstwa, instruktor wykładowca SITN PZN, szef POL-SKI DEMO TEAM. - Można przyjąć kompromisowe rozwiązanie, które pomogą ludziom psychicznie odpocząć od tej sytuacji związanej z pandemią. Narty to możliwość regeneracji fizycznej i psychicznej - mówił.
r/zdj. Piotr Korczak
Polecam poczytać o ustaleniach forum ekonomicznego, agenda 2030, wielki reset.
Ktoś powie teorie spiskowe, tylko że to się dzieje na naszych oczach...