ZAKOPANE. Obostrzenia sanitarne, groźby ewentualnych kar za złamanie zasad ograniczenia ruchu turystycznego, kiepska pogoda. To wszystko składa się na obraz opustoszałych ulic w Zakopanem. Nawet pomysłowość i szukanie karkołomnych lub kpiarskich sposobów na obejście zakazów nie poprawia sytuacji. Jedną z grup zawodowych, która boleśnie odczuwa te pustki są handlarze.
Kupcy z placu pod Gubałówką poszli przed Świętami do starostów - prosić o poratowanie ich w trudnym okresie. - Nie tędy droga, by państwo dawało nam pieniądze, które musimy zaraz oddać. My nie chcemy stać na placu za darmo, ale powinniśmy mieć jakieś ulgi. Jesteśmy zawiedzeni, zastanawiamy się, co będzie dalej - mówi w rozmowie z Podhale24 jeden z handlujących. Starosta Piotr Bąk rozkłada ręce mówiąc, że nie może działać poza prawem - dowolnie szafując ulgami. - Na wiosnę były ulgi, a teraz się nie da - dziwi się przedstawiciel kupców. I dodaje: - Wydaje się, że oni już też pieniędzy nie mają. Wiedzą, że jedyne jakie mogą ściągnąć to te z dzierżaw. Inaczej nie będą mieć pieniędzy nawet wypłaty dla siebie. Posłuchajcie całej rozmowy:
s/