- Nie możemy patrzeć, jak na naszych oczach umiera wszystko, co kochamy - ogłosiła restauracja Schronisko Smaków Magdy Gessler w Bukowinie Tatrzańskiej i równo w południe otworzyła drzwi przyjmując pierwszych gości.
- Działamy w pełnym reżimie sanitarnym. Klienci wypełniają ankiety, wszyscy noszą maseczki, mamy płyny dezynfekujące, zachowujemy dystans, nasi pracownicy są zdrowi, mierzymy im temperaturę - mówi Kamil Sakałus, menedżer restauracji. - Zdecydowaliśmy się otworzyć, bo ograniczenia, jakie wprowadził rząd są niekonstytucyjne. Działalność gospodarczą można zamykać tylko w oparciu o ustawy albo stan wyjątkowy, a nie w oparciu o rządowe rozporządzenia. Oczywiście spodziewamy się wizyt policji czy sanepidu, ale jesteśmy na nie gotowi. Wylegitymujemy się, podamy wszystkie dane, jak dostaniemy karę, zapłacimy, będziemy się odwoływać. Musimy jednak pracować, bo zatrudniamy 50 osób, nikogo nie zwolniliśmy, a straty, jakie ponosimy, są ogromne. Tarcze antykryzysowe są tak skonstruowane, że nie możemy z nich skorzystać. My jednak nie chcemy pomocy od rządu, ale chcemy pracować. Cieszymy się, że mogliśmy otworzyć lokal, bo w końcu robimy to, co kochamy - dodaje.Menedżer podkreśla, że restauracja nie angażuje się w akcje typu Góralskie Veto, jest apolityczna, nie zajmuje stanowiska wobec tego czy pandemia jest czy nie, ale najzwyczajniej otwiera się, bo ma do tego prawo.
Równo w południe lokal przywitał pierwszych gości. Zainteresowanie było spore, a z każdym kwadransem klientów przybywało. Byłą też spora grupa dziennikarzy zainteresowanych tym wydarzeniem.
Otwarcie zapowiedziało też kilkadziesiąt innych restauracji, lokali gastronomicznych czy obiektów noclegowych na Podhalu. Zdecydowana większość ma zacząć działać w poniedziałek.
r/