CZARNY DUNAJEC. Radni żądają wyjaśnień jak to się stało, że na terenie całej gminy jest tylko jeden punkt szczepień przeciwko COVID-19 - w prywatnym ośrodku zdrowia w Piekielniku. Żaden z publicznych ośrodków z terenu czarndunajeckiej gminy nie zgłosił się do programu szczepień. Wójt zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje.
- Dla mnie niezrozumiałą jest rzeczą, jak spotykam się z ludźmi, to są zszokowani i oburzeni, że nasze ośrodki zdrowia nie wystąpiły o to, żeby można było u nich szczepić ludzi. Ludzie z Czerwiennego, Ratułowa kierowani są do Piekielnika - mówił na sesji radny Kazimierz Dzielski. - Nie mamy wpływu na to, co lekarze robią. Tu była decyzja kierownika, że nie są w stanie spełnić danych warunków - podkreślił.
Joanna Mateja, kierownik Samodzielnego Gminnego Zakładu Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Czarnym Dunajcu tłumaczyła, że nie była to jej samodzielna decyzja, a sprawa jest złożona. - Podejmowana była po rozmowie z lekarzami z poszczególnych ośrodków. Wymagania na początku były dużo wyższe niż w tej chwili. W momencie, gdy rozmawiałam z ościennymi ośrodkami, wszyscy mówili, że nie jesteśmy w stanie przystąpić do programu szczepień, bo nie wiemy kiedy się będą odbywały, jak będzie szczepionka transportowana, jak będzie zapewniony dojazd do osób, które go nie mają.
Kierownik podkreśla, że pierwotnie żaden z ośrodków nie miał przystępować do programu, a potem niespodziewanie zrobił to jeden z nich. Gdy w drugim naborze gmina Czarny Dunajec chciała się zgłosić, okazało się, że nie może, bo już jest punkt szczepień na terenie gminy. - Od tamtego czasu trwają dyskusje, co zrobić, żeby przystąpić do programu - tłumaczyła radnym.
r/