NOWY TARG. Urząd Miasta i właścicielka firmy, na zlecenie której pracownicy mieli pozbyć się odpadów budowlanych są zgodni co do jednego - "winni zostaną ukarani". Tu porozumienie się jednak kończy. Urząd zapowiada skierowanie sprawy do sądu, firma oskarża osoby, którym zlecono wywiezienie śmieci. Ci z kolei twierdzą, że zrobili to za wiedzą zleceniodawcy.
O złapaniu na gorącym uczynku osób, które wywiozły do lasu odpady budowlane pisaliśmy wczoraj. - Ze strony Urzędu Miasta trwa postepowanie wyjasniające. Rozmawiamy ze świadkami. Po stepowanie prowadzi także Policja. W poniedziałek będziemy wiedzieć więcej o dalszych krokach w tej sprawie - mówi kierownik Referatu ds. Gospodarki Odpadami nowotarskiego Urzędu Miasta. - Nakazaliśmy firmie uprzątniecie odpadów i pod naszą eskortą zostały one wywiezione na RIPOK. To my pokryliśmy koszty, ponieważ firma nie jest nawet głoszona do BDO (Bazy o produktach i opakowaniach oraz gospodarce odpadami - przyp. red.). Oni nigdy wcześniej nie zgłosili odpadów, nie widnieją w rejestrze firm oddających odpady - mówi Elwira Nowobilska - Majewska. Kierownik referatu dodaje, że za 920 kg odpadów zapłacono ponad tysiąc złotych. Kosztami obciążona zostanie firma.
- Panowie, którzy udzielali nam wyjaśnień obciążyli firmę, która ich wynajęła, mówiąc, że wskazano im miejsce, gdzie mają wyrzucić odpady - dodaje urzędniczka. Nie ukrywa, że sprawa zostanie skierowana do sądu.
Swoje wyjaśnienia opublikowała także w Internecie właścicielka Firmy: "Panowie, którzy pojechali wyrzucić śmieci byli przez nas wynajęci do sprzątania w Białym Dunajcu i do wywozu na segregowanie śmieci. Nie wiem co nimi pokierowało, że tak zrobili, może próbowali zaoszczędzić i zamiast jechać na śmietnisko pojechali do lasu. Jestem tym bardzo oburzona i jeżeli by tak zrobili koło naszego domu zachowałabym się tak samo jak tam ludzie zainterweniowali. Sprawa w toku na bieżąco publicznie będziecie informowani jaki jest dalszy tok sprawy. Ja tylko proszę że swojej strony by nie wyzywać mnie i grozić w komentarzach, bo ja dostałam telefon jak już na miejscu był Eco-patrol i policja. Nie pisałam nic wcześniej bo nie dałam rady płacz i nerwy przerosło to co oni zrobili. Ja ze swojej str nie będę przepraszać bo nie tam mieli jechać. Śmieci wywiezione na wysypisko my pokrywamy koszty dalsza sprawa zajmuje się policja. Nie wiem co kierowało tymi ludźmi tak jak pisałam ale napewno za to odpowiedzą, bo ja tego tak nie zostawię. Rozmawiałam z administratorem Podhala i będziemy na bieżąco informować tok sprawy. Ja ze swojej strony obiecuję że odpowiedzą za to" - napisała w emocjonalnym oświadczeniu.
s/