Wszystko jest gotowe na przyjęcie gości od ubiegłego roku. - Czekamy na sygnał od dłuższego czasu i jesteśmy szczęśliwi, że to już jutro - mówi Halina Zapotoczna, właścicielka karczmy Chata Zbójnicka w Zakopanem.
15 maja w ogródkach restauracyjnych ponownie będą mogli pojawić się klienci. Do tej pory restauracje i karczmy mogły świadczyć usługi żywienia wyłącznie na wynos. Niestety takie rozwiązanie nie gwarantowało firmom przetrwania. Od soboty, klienci restauracji będą mogli zamówić posiłek i zjeść na miejscu. Pod warunkiem, że przy restauracji działa "ogródek", czyli stoliki na wolnym powietrzu.
Na dzień przed otwarciem restauratorzy są już gotowi, jednak początkiem maja, gdy podana została data otwarcia ogródków restauracyjnych w wielu miejscach zaczął się spory ruch. - Wszyscy cieszymy się, że będzie się coś działo. Jak się dowiedzieliśmy, to wzięliśmy się za sprzątanie, a jesteśmy w lesie, to mamy co sprzątać. Mamy kilkanaście stolików, jak będzie trzeba to jeszcze dołożymy, oczywiście z odstępami i w pełnym reżimie - zaznacza Halina Zapotoczna.
Mimo szczęścia z uwolnienia branży, o którym mówią pracownicy gastronomii, to jest też pewna obawa. - Wiadomo, że stres będzie, bo tacy nie nosiłem przez 7 miesięcy. Jest radość, bo wreszcie będziemy żyć jak powinniśmy - zaznacza Krzysztof Kluś, menedżer Chaty Zbójnickiej. Restauratorzy czekają jednak na 28 maja, kiedy będą mogli przyjmować klientów wewnątrz lokali. Pogoda bowiem nie zawsze sprzyja temu, by można było siedzieć "pod chmurką" i cieszyć się zamówionym daniem.
ms/ zdj. Marcin Szkodziński