Właściciele obiektów noclegowych, którzy także ucierpieli na lockdownie branży nie wyobrażają sobie powtórki z ubiegłorocznego sezonu. Pytani o lockdown mówią wprost, że nie chcą, żeby osoby zaszczepione były traktowane na równi z tymi niezaszczepionymi.
Brak przywilejów dla osób zaszczepionych, jak w innych krajach. Do tego coraz więcej miejsc w szpitalach zarezerwowanych na leczenie chorych na Covid-19, którzy w większości są niezaszczepieni kosztem zwykłych oddziałów. Zaszczepieni nie wyobrażają sobie lockdownu równego dla wszystkich.- Nie wyobrażamy sobie kolejnego lockdownu - mówią zgodnie właściciele firm z Podhala. Ubiegły sezon zimowy był całkowicie stracony przez lockdown podczas okresu świąteczno-sylwestrowego, a także z powodu braku ferii zimowych.- Nauczyliśmy się już żyć z tą pandemią. Wszyscy wiemy jak ważny jest ruch na świeżym powietrzu, który wzmacnia naszą odporność - mówi Andrzej Zając ze stacji narciarskiej w Suchem.
Branża narciarska jest jedną z najbardziej poszkodowanych, bowiem ponieśli ogromne nakłady na przygotowanie się do sezonu, którego praktycznie nie mieli ze względu na obostrzenia sanitarno-epidemiologiczne.
- Prowadzimy statystyki i ponad 90% naszych gości, to osoby zaszczepione - mówi Robert Kozowski, dyrektor hotelu Logos w Zakopanem. - W całej Europie Zachodniej osoby zaszczepione mogą korzystać z restauracji i hoteli, dlaczego miałoby być inaczej u nas - dodaje.
Mimo iż jak zapowiadają przedstawiciele rządu lockdown w gospodarce nie jest planowany, to w służbie zdrowia można mówić o lockdownie. - Cała służba zdrowia jest nastawiona na to, aby się zajmować pacjentami, którzy w większości się nie wyszczepili i są w oddziałach covidowych - mówi doktor Jerzy Toczek, koordynator ds. szczepień w powiecie tatrzańskim. - Ci co się wyszczepili są niejako dyskryminowani - dodaje doktor wspominając o ograniczeniu dostępu do opieki poprzez ograniczanie, bądź całkowitą likwidację kolejnych oddziałów na rzecz łóżek potrzebnych dla osób zakażonych Covid-19.
ms/