W wigilijną pasterkę dziecięca kapela regionalna Mała Armia Janosika nie wystąpi w rodzinnej Rabie Wyżnej, ale w kościele w sąsiednich Rokicinach Podhalańskich. To wynik konfliktu zespołu z pracownikiem rabiańskiej parafii. Do sprawy odniósł się proboszcz ks. Dariusz Ostrowski, który wierzy, że uda się pogodzić.
Na początku grudnia rodzice napisali list do proboszcza parafii w Rabie Wyżnej, w którym skarżyli się na zachowanie kościelnego. - Nie pozwolimy, by nasze dzieci miały czuć strach, lęk i obawy przekraczając próg kościoła w Rabie Wyżnej - napisali w liście. Dalej skarżą się na to, że kościelny "miał problem" z tym, że próby odbywają się w świątyni. Jak mówią, słyszą z jego strony wiele przykrych słów. "Jeśli w tych trudnych czasach dzieci chcą przyjść do kościoła, zagrać, zaśpiewać, zakolędować, mają tak wielkie chęci, z pracownik kościoła ich wyrzuca, wygania, obrażą, notorycznie drwi na każdym kroku, to chyba coś tutaj nie gra" - przekonują. Mają żal do księdza, że nie stanął po ich stronie. Poprosiliśmy proboszcza o komentarz do sprawy. - Dziękuję Panu za zainteresowanie Rabą Wyżną i próbę wysłuchania drugiej strony konfliktu. Ponieważ szukam drogi pojednania zwaśnionych stron, dlatego wolałbym się wstrzymać od opisywania zaistniałej sytuacji, a tym bardziej polemizowania z postawionymi oskarżeniami. Mogłoby się to okazać dolewaniem oliwy do ognia, a tego, mam nadzieję, nikt sobie nie życzy. Ufam, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli zaprosić Pana do Raby Wyżnej na jakieś wydarzenie wspólnie zorganizowane przez parafię i Małą Armię Janosika. Wówczas chętnie opowiemy, w jaki sposób udało nam się przezwyciężyć podziały i doprowadzić do zgody. Z życzeniami Bożego pokoju - odpisał ks. Dariusz Ostrowski, proboszcz parafii w Rabie Wyżnej.
r/