24.10.2009, 22:26 | czytano: 3358

Jubileusz TOPR: 100 lat formacji, która ratuje życie (zdjęcia)

Fot. Piotr Dobosz
- Są państwo twardzi dla siebie i wrażliwi na potrzeby drugiego - mówił dziś minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller do obchodzących jubileusz 100-lecia TOPR ratowników.
Podczas głównych obchodów, w kinie Sokół zebrało się ich 128, a oprócz nich - liczni parlamentarzyści, wśród nich m.in. Grzegorz Schetyna - szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej i Konstanty Miodowicz - przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. ratownictwa. Byli liczni samorządowcy, służby mundurowe, przyjaciele z całej Europy.
- Nie byłem nigdy ratownikiem i nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak trzeba być twardym, dla siebie, żeby - bez względu na warunki - zawsze być do dyspozycji. Ale oglądałem państwa nieraz, gdy zwozili państwo narciarzy czy nawet doświadczonych taterników. Chciałbym państwu po prostu podziękować. Dziękuję - kończył swoje wystąpienie Jerzy Miller.

Obchody rozpoczęły się od mszy w „starym kościółku”, po której ratownicy przemaszerowali Krupówkami do kina Sokół. Tu rozpoczęła się część oficjalna. Najpierw program artystyczny przedstawili uczniowie Zespołu Szkół im. Ratowników Tatrzańskich w Murzasichlu, potem przyszła pora na wspomnienia.

O historii TOPR-u długo mówił prezes Józef Janczy. Nie był to jednak nudny, nasycony datami referat, tylko piękna opowieść o tych, co dziś już „za granią”, a którzy w ciągu minionych stu lat narażali życie, by inni zbyt wcześnie za tę grań się nie przenieśli. Przewijały się w tej opowieści górskie akcje, dramaty, sylwetki. Opowiadał więc Janczy o Klimku Bachledzie, który zginął bo przecież „mus iść”, i Mieczysławie Karłowiczu, o dramacie z ’94 r. i katastrofie śmigłowca, w której śmierć ponieśli Stanisław Mateja, Janusz Kubica, Janusz Rybicki i Bogusław Arendarczyk. Nie zabrakło wspomnienia o Marku „Mai” Łabunowiczu i o Bartku Olszańskim, którzy idąc na ratunek sami zginęli w lawinie pod Szpiglasową Przełęczą w 2001 roku. Ale nie było w słowach prezesa skargi. Przeciwnie. Smutek był w nich efektem czegoś całkiem naturalnego - jak naturalne są narodziny czy śmierć i jak - dla ratowników - naturalny jest obowiązek. - Kto ratuje życie ludzkie, ten ratuje cały świat - kończył Józef Janczy swoją opowieść.

W sumie, od czasu założenia TOPR w 1909 r. przez Mariusza Zaruskiego przyrzeczenie składało naczelnikom już 675 osób. Dziś kolejne dwie - Maciej Ciesielski i Robert Rokowski obiecywali: „Dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, że póki zdrów jestem, na każde wezwanie naczelnika, bez względu na porę roku, dnia i stan pogody stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie i udam się w góry w celu poszukiwania zaginionego i niesienia mu pomocy...”.

Podczas takiej jak stulecie uroczystości nie mogło zabraknąć odznaczeń i awansów. Niekwestionowanymi bohaterami byli Michał Jagiełło i Robert Janik. Najpierw otrzymali najwyższe ratownicze odznaczenie, czyli stopień członka honorowego organizacji, później, od prezydenta Lecha Kaczyńskiego - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Prezydenckie odznaczenia wręczał prezydencki doradca Jacek Sasin.

- Mariusz Zaruski, projektując TOPR, chciał stworzyć świecki zakon - mówił, dziękując za wyróżnienie, Michał Jagiełło. - I udało mu się. No, ale Mariusz Zaruski był człowiekiem doświadczonym, tyle lat pływał jako kapitan na żaglowcach, że na pewno od członków tego zakonu nie żądał celibatu. I słusznie. Natomiast żądał jednego - że przekraczając próg dyżurki, przekraczając próg Tatr, ratownik zostawia gdzieś daleko swoje poglądy polityczne. Swoje sympatie i antypatie. I tak jest przez całe te sto lat. Nie było przecież przypadkiem, że Mariusz Zaruski, idąc do legionów, pozostawił TOPR w rękach Józefa Oppenheima - polskiego patrioty, socjalisty, i to tak dość mocno „na lewo”, ale przecież genetycznego Żyda. TOPR zawsze był organizacją nie przeciwko komuś, ale za kimś, za człowiekiem, za tolerancją. Tu byli i ci, którzy szli w góry z motywacją, wierząc, że może za poratowanie życia ktoś im w niebiesiech odpłaci, ale też i tacy, którzy mówili, że nie ma żadnych zaświatów. TOPR taki jest i - mam nadzieję - że taki będzie. Tu odznaczone zostały różne pokolenia, te trzy podstawowe warstwy - górale rdzenni, zasiedziali od pokoleń zakopiańczycy i ludzie z zewnątrz. Te zdrowe proporcje, wydaje się, że się doskonale sprawdzają. W imieniu nagrodzonych dziękuję bardzo panu prezydentowi, że jako pierwszy obywatel, spojrzał na te wnioski od tej strony, jak to zaprojektował Mariusz Zaruski. Nie bacząc na pytanie wierzysz - nie wierzysz?, nie bacząc na polityczne poglądy. Tylko bacząc na to, co kto robi dla idei ratowania.

Po takim wystąpieniu i podziękowaniach trudno było komukolwiek mieć pretensje do prezydenta, że, w swoim liście do ratowników, z założyciela TOPR, Mariusza Zaruskiego, zrobił Mariana…

Z kina Sokół ratownicy i ich goście pojechali na dalszą część świętowania do Doliny Chochołowskiej.
List prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego do toprowców

Poczytuję sobie za zaszczyt, iż jako prezydent Rzeczpospolitej mogę sprawować honorowy patronat nad tym czcigodnym jubileuszem. W tym wyjątkowym dniu wszystkim państwu pragnę złożyć powinszowania oraz wyrazić najwyższe uznanie dla niezwykłej odwagi i poświęcenia, z jakim spieszą państwo na ratunek poszkodowanym. Na przełomie XIX i XX wieku Polacy, choć wciąż pozostawali w niewoli trzech zaborców, coraz śmielej jednak i z rosnącymi nadziejami wyglądali szansy na odzyskanie własnego państwa. Źródła wielkiego odrodzenia ducha narodowego biły wówczas między innymi tutaj, na Podhalu. Ze wszystkich ziem polskich zjeżdżali coraz liczniejsi goście, aby w bogactwie kultury góralskiego ludu, od wieków zamieszkałego u stóp Giewontu oraz w surowym pięknie tatrzańskiej przyrody poszukiwać inspiracji do pracy na rzecz odbudowy niepodległości. Ostatecznie w roku 1918 wszystko to zaowocowało wskrzeszeniem suwerennej Rzeczpospolitej. Skutkiem wzmożonego zainteresowania tym regionem stał się jednocześnie intensywny rozwój nowoczesnego ruchu turystycznego, na skalę wcześniej w naszym kraju nieznaną. Nazwiska wybitnych pionierów i popularyzatorów taternictwa - Tytusa Chałubińskiego, Mieczysława Karłowicza, Mariana Zaruskiego i wielu innych na trwałe zapisały się w księdze dziejów tej ziemi, ale zarazem od samego początku historia wędrówek ku górskim szczytom znaczona była dramatami wypadków, często śmiertelnych. Właśnie w odpowiedzi na to zagrożenie w roku 1909 środowisko przewodnickie postanowiło utworzyć regularną straż ratowniczą. „Dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, iż póki zdrów jestem, na każde wezwanie naczelnika lub jego zastępcy, bez względu na porę roku, dnia i stan pogody stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie odpowiednio na wyprawę zaopatrzony i udam się w góry”. Słowa tej przysięgi ratownicy tatrzańscy wypowiadają już od stu lat. A wykonując końcowy gest, podkreślają międzyludzką solidarność, łączącą ratujących i ratowanych. Pragnę dzisiaj w imieniu całej rzeszy miłośników Tatr, a są nimi bez mała wszyscy nasi rodacy, jak też tysiące cudzoziemców, odwiedzających te strony, wyrazić wdzięczność i szacunek dla państwa wysiłków, podejmowanych dla zapewnienia bezpieczeństwa, ocalenia zdrowia i życia turystów. Z serca życzę, aby w swej codziennej służbie, służbie ogromnie wymagającej i niebezpiecznej, pozostali państwo zawsze wierni rocie złożonego przyrzeczenia. Niech praca w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym będzie dla państwa powodem słusznej dumy i satysfakcji. Oby też na wszystkich przemierzanych szlakach zawsze otaczała państwa opieka Matki Bożej Królowej Tatr z sanktuarium na Wiktorówkach.

Odznaczeni:

Kilkudziesięciu ratowników otrzymało odznaczenia od prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które wręczał prezydencki doradca Jacek Sasin. I tak: Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski otrzymali: Władysław Cywiński, Michał Jagiełło, Robert Janik, Janusz Jastrzębiec-Siemiątkowski, pośmiertnie Piotr Malinowski (odznaczenie w jego imieniu odebrał syn Jędrzej). Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski: Roman Kubin, Adam Marasek, Henryk Serda. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski: Władysław Bzykała, Stanisław Łukaszczyk, Kazimierz Mateja, Maciej Pawlikowski, Mieczysław Ziach. Ponadto kilkunastu ratowników otrzymało Złote i Srebrne Krzyże Zasługi. Nie zabrakło też awansów na wyższe stopnie ratownicze.

Piotr Dobosz

Zdjęcia: Piotr Dobosz
Może Cię zainteresować
komentarze
turysta25.10.2009, 23:56
tylko TOPR zasługuje na brawa..
POŁOMANO25.10.2009, 14:37
Czym były robione te zdjęcia ze są tak szpetne?
człowiek24.10.2009, 22:43
Brawo TOPR,brawo chłopaki
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl