NOWY TARG. Wieczorne wezwanie o pomoc brzmiało groźnie. Początkowo sądzono, że dzieci nawdychały się oparów i oblały jakąś drażniącą substancją.
Nowotarska JRG pojechała na ulicę Podhalańską z pełnym zapleczem "chemicznym". Na miejscu okazało się, że zagrożenie nie jest tak duże, jak się obawiano. Dzieci po kontakcie - z nieznaną na razie substancją - nie mają problemów z oddychaniem, ani znaczących zmian na skórze. Dyspozytor Pogotowia Ratunkowego po rozpoznaniu sytuacji uznał, iż karetka na miejscu jest zbędna, a zaniepokojeni rodzice mogą przywieźć pociechy do szpitala samodzielnie. s/ zdjęcia: Michał Adamowski