NOWY TARG. Na ogłoszone zapytanie ofertowe dotyczące zakupu 9-osobowego busa nie wpłynęła ani jedna oferta. Chociaż sprawa nie została na razie sfinansowana, to temat podnieśli sami radni. Ewa Pawlikowska powołując się na "głosy niezadowolenie mieszkańców" zadała serię pytań. - Niedawno podnosiliśmy podatki, a teraz pojawia się zakup samochodu - tłumaczyła. - On nie jest dla mnie, bo nie potrzebuję wozić się busem, tylko na potrzeby Urzędu i naszych jednostek - tłumaczył Grzegorz Watycha.
Jak wyjaśniał burmistrz wydatek nie znalazł się w budżecie, bo nie był planowany. - Decyzja pojawiła się w trakcie roku. po wybuchu wojny na Ukrainie pojawiły się nowe zadania i potrzeby. To nie ja zaplanowałem, tylko Putin. Organizowaliśmy akcje pomocy i dał się nam we znaki brak większego samochodu, którym można przywozić i rozwozić dary. Wtedy podjąłem decyzję o rezygnacji z samochodu osobowego, który jest obecnie w dyspozycji Urzędu i zakupu większego busa, 9-osobowego, w którym można zdemontować ostatni rząd siedzeń i przewozić paczki. W ramach przesunięć środków, oszczędności "na Urzędzie" oraz ze świadczeń na rzecz uchodźców udało się nam znaleźć pieniądze. Nie udało się zakupić samochodu w ramach zapytania ofertowego, bo ceny poszły w górę i cena przekraczała 13 tys. netto - mówił Grzegorz Watycha. W odpowiedzi radna Ewa Pawlikowska stwierdziła: - Wartość pieniądza poszła w dół. Jeżeli robimy oszczędności, to róbmy tak, żeby wydatki na Urząd Miasta były mniejsze, a nie po to żeby kupić samochód. To co pan mówi jest dla mnie bez sensu. - Nie wiem co niektórych tak zbulwersowało. W poprzednich latach były nawet dwa samochody i zawsze był bus, który potem był przesuwany do MZK i nigdy głosu oburzenia nie słyszałem. Obecny samochód - KIA jest mało używany, jest w dobrym stanie i zostaje, ale gdyby była wystawiona na sprzedaż to uzyskałaby dobrą cenę - wyjaśniał burmistrz. - Większy samochód jest bardziej użyteczny. Wiadomo, że wcześniej były inne czasy, ale radni, którzy się angażowali to wiedzą akie ilości towaru przechodziły przez nasz magazyn. To nie chodzi o samochód dla mnie, bo ja nie potrzebuję wozić się busem. To miał być samochód dla Urzędu i naszych jednostek - przykładowo na wyjazd z dziećmi na jakiś konkurs byłby bardziej użyteczny, niż osobówka. To miała być wymiana jednego samochodu na drugi, samochód użytkowy, który będzie pracował , a po 5 latach mógłby być znowu przesunięty do MZK, bo te samochody w takim cyklu były przez poprzednie lata eksploatowane - podsumował Grzegorz Watycha.
- To nie jest dobry czas na takie zakupy - dodał Paweł Liszka. - Ten samochód co jest teraz - wystarczy. koszty paliwa i utrzymania większego są większe i taniej będzie w razie potrzeby - wynajmować każdorazowo samochód - argumentował radny.
Z kolei radny Andrzej Swałtek, pracujący w Miejskim Zakładzie Komunikacji dodał: - MZK czeka, my chętnie przejmiemy taki samochód.
s/