O ile w rywalizacji mistrzostw świata w Superenduro 2022/23 sprawa dwóch pierwszych lokat była już niemal przesądzona, o tyle trwa zaciekła walka o trzecie miejsce na podium, które stało się celem Tadeusza Błażusiaka.
Przedostatnia w tym sezonie runda zmagań GP Superenduro miała miejsce na Pais Arena w Jerozolimie w Izraelu. Niewielka powierzchnia hali oznaczała, że organizatorzy musieli dobrze zaplanować konfigurację bardzo technicznego toru, który sprzyjał wysokim umiejętnościom naszego czempiona.Stało się to za sprawą naszych motocyklistów, którzy wzięli srogi rewanż na Codym Webbie za jego pirackie wyczyny z Budapesztu. Taddy wraz z Dominikiem Olszowym przypilnowali kowboja z Arizony, który szarżując na trzy okrążenia przed metą uszkodził motocykl i wycofał się z wyścigu. To pozwoliło Olszowemu dojechać do mety na trzecim miejscu przed Błażusiakiem i po raz pierwszy w historii GP ukończyć zawody na piątym miejscu. Nasi co prawda „zarobili” karne sekundy, ale jak to u „Samych swoich” – sprawiedliwość była po naszej stronie, a główny rywal został za plecami.
Kiedy opadł bitewny kurz, Taddy wyjaśnił, że wybrał ścieżkę wokół przeszkody, ponieważ w tłoku było to bezpieczniejsze, a karne punkty nie miały znaczenia; do podium generalki przed Gliwicami zostało mu tylko 3 punkty do odrobienia.
Wystarczy być przed Webbem… Godny uwagi jest wynik następcy Błażusiaka, bielszczanina Dominika Olszowego, który w klasyfikacji generalnej tegorocznego GP wspiął się na czwarte miejsce.
Ostatnie, decydujące starcie w Gliwicach 18 marca br.
js/