NOWY TARG. Radna Ewa Pawlikowska złożyła zapytania o koszty zorganizowanego Spotkania Noworocznego, tygodniowych Targów Bożonarodzeniowych oraz o to, ile wyniosły w ub. roku wypłacone urzędnikom i wiceburmistrzom nagrody.
Zacznijmy od przyznanych w ubiegłym roku nagród dla urzędników. Z opublikowanej przez UM odpowiedzi wynika, że to kwota w wysokości 313 tys. 245 zł brutto zł. Oboje zastępy burmistrza otrzymali nagrody w sumie 21 tysięcy zł. Koszty zorganizowanego Spotkania Noworocznego to blisko 25 tysięcy, z czego przygotowanie poczęstunku dla 200 osób kosztowało 18 tys., 4,5 tys. zapłacono zespołowi muzycznemu, a 2,2 tys. zł za nagłośnienie i oświetlenie wydarzenia zorganizowanego w Miejskim Centrum Kultury. Targi Bożonarodzeniowe kosztowały ponad 90 tys. zł. Na tę kwotę złożyły się należności za "zagrodę św. Mikołaja i foto-budkę (3 dni - ponad 20 tys.), mini zoo (tydzień ponad 19,5 tysiąca), stoiska wraz z oświetleniem (35,5 tys. zł), ochrona (ok. 9 tys.zł), ubikacje i "usługi elektryczne" (5,5 tys. zł).
s/
Upsss, a to kolejna, droga checa u Watychy.
W MCK wpakowano 36 mln złotych - w większości to budowlany bubel pełen nieprzemyślanych i błędnych rozwiązań. Remont remontu trwa. A tu czytamy, że w tym nowym obiekcie organizator płaci za wszystko, za co już raz zapłacił. To dopiero ekonomia! Gospodarz pełną gębą. Wpierw w słynnej kawiarence kupuje się drogi sprzęt gostronomiczny (chyba za jakieś grube tysiące, ale o tym nikt nie wie bo to tajemnica skrzętnie zakamuflowana w sprawozdaniach burmistrza), by później oddać w najem ten lokal za śmiesznie małe pieniądze, po czym obniżyć o połowę stawkę dzierżawy, potem zorganizować za pieniądze publiczne wyżerkę dla głodnych i biednych gości (hahhahah) za bagatela 18 tysięcy! Przecież to pan zapłaci, pani zapłaci, Nowotarżanie zapłacą - miało przecież być tanio i oszczędnie. No to jest... folwark Watychy.
W tym samym obiekcie trzeba wydać dodatkowe pieniądze na oświetlenie i nagłośnienie spotkania grupy trzymającej władzę, szumnie nazywanej wydarzeniem, hahahahha.
Za to wszystko, rozumiem, ekipa Watychy przyznała sobie nagrody pieniężne, bo przecież pracują społecznie i nie dostają za swoją pracę wynagrodzenia. Taka demoralizacja do szpiku kości. Koniec przyzwoitości w Mieście. Trzeba się nachapać, póki jeszcze można!