NOWY TARG. Około 40 osób pojawiło się w poniedziałkowe późne popołudnie w Nowotarskiej Strefie Relaksu. Przybyli na zaproszenie radnego Szymona Fatli, który wraz z dwoma innymi nowotarżanami - Maciejem Gruchaczem i Maciejem Tokarzem postanowili jak najszerzej przesłać informację o planowanej obwodnicy. Jak przekonują - ludzie nie mają pojęcia o inwestycji, ani o tym jak zmieni się teren, po którym droga zostanie poprowadzona.
- Witam zainteresowanych tematem poprowadzenia południowej obwodnicy. Temat ciągnie się od dwóch lat i od dwóch lat nic nie zostało w tej kwestii podniesione - mówił do zebranych Szymon Fatla. Przypomniał swoje przestrogi z 2021 roku, kiedy już alarmował władze Miasta i pisał do inwestora, czyli GDDKiA - że droga w tym śladzie jest złym pomysłem, ma zbyt duże parametry, zniszczy teren rekreacyjny jakim jest dla nowotarżan od lat - cały brzeg Białego Dunajca. Mówił, że są błędy w projekcie, że miasto rozwija się szybciej niż budowane są drogi - skutkiem czego obwodnica de facto poprowadzona zostanie przez Nowy Targ, a nie wokół niego. - Ten teren przetnie droga o szerokości 30 metrów, a na trzy lata - czyli na czas budowy - ten rejon w ogóle zostanie zamknięty. Dzięki ludziom dobrej woli przygotowaliśmy wizualizacje tej inwestycji, bo nie zrobił tego ani Urząd Miasta, ani Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - tłumaczył radny. Mieszkańcy byli wyraźnie rozżaleni. Padły słowa o "totalnym lekceważeniu nowotarżan przez burmistrza i urzędników", czy o "betonie w Urzędzie Miasta". Prowadzący spotkanie zdecydowanie ucięli te żale mówiąc, że "nie spotkano się po to, żeby bawić się w politykę, tylko szukać rozwiązania problemu".
- Władze Miasta liczą, że ten wariant poprowadzenia drogi - przejdzie przy naszej biernej akceptacji. Dlatego trzeba o tym mówić, trzeba być na spotkaniu w czwartek 25 maja z urzędnikami i z GDDKiA. Jak nie będzie silnego protestu społecznego, to nie będzie można lokalizacji tej drogi zmieniać - przekonywał Maciej Tokarz.
- Nie dajmy się podzielić. Jesteśmy małym miastem i ta droga dotyczy nas wszystkich - przyłączył się do apelu o przyjście na spotkanie do Urzędu Miasta Szymon Fatla.
Przedstawiono pomysł przesunięcia drogi na południe od Boru na Czerwonem, na granicę Nowego Targu i Szaflar.
Godzinne spotkanie przyniosło trzy główne elementy.
Po pierwsze pojawiła się petycja do Rady Miasta (zbierane będą pod nią podpisy), by podjęta została uchwała w formie apelu do GDDKiA o uzupełnienie wniosku dotyczącego wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanej obwodnicy.
Podkreślono, iż naruszona została przez UM i GDDKiA zasada przeprowadzania konsultacji społecznych z mieszkańcami, że lokalizacja obwodnicy "została arbitralnie narzucona bez wysłuchania zainteresowanych mieszkańców, którzy widzą w wyznaczonym przebiegu drogi ogromne zagrożenie dla popularnych terenów rekreacyjnych, środowiska naturalnego i krajobrazu miasta i obawiają się też negatywnego wpływu inwestycji na zdrowie i jakość życia w sąsiedztwie tejże inwestycji."
Na koniec pojawił się jeszcze jeden argument: "przeprowadzenie tej procedury w sposób siłowy i "na skróty" może doprowadzić do eskalacji konfliktu społecznego z obwodnicą w tle, którego skutki mogą na lata podzielić mieszkańców miasta wprowadzając silne negatywne emocje w życie lokalnej wspólnoty".
Petycję rozprowadzać mają wśród mieszkańców - Szymon Fatla i Maciej Tokarz. Można ją przeczytać lub pobrać TUTAJ.
Drugi wniosek - to konieczność jak najliczniejszego uczestnictwa nowotarżan w spotkaniu organizowanym 25 maja w Urzędzie Miasta, a trzeci element - to rozpoczęcie akcji informacyjnej. Uczestnikom spotkania w Nowotarskiej Strefie Relaksu wręczono kartki z powiadomieniem o spotkaniu i prośbą, by je rozwieszać na osiedlach i tablicach ogłoszeń, powiadamiać sąsiadów i bliskich o planowanej inwestycji.
Spotkaniu przysłuchiwał się inny radny miejski Krzysztof Sroka.
Sabina Palka