Sebastian Chowaniec, radny z Piekielnika, zarzuca burmistrzowi Marcinowi Ratułowskiemu, że najwięcej pieniędzy przeznacza na inwestycje w Czarnym Dunajcu, a pozostałe miejscowości są pomijane. Burmistrz zaprzecza i zapewnia, że zależy mu na rozwoju każdej wsi.
Sebastian Chowaniec zabrał głos podczas minionej sesji, w dyskusji nad Raportem o stanie miasta gminy Czarny Dunajec. Mówił, że trzy lata temu, kiedy zaczynały się rozmowy o tym, aby Czarny Dunajec stał się miastem, było wiele obaw. - Ja miałem tylko jedną obawę, że nastąpi jeszcze większa centralizacja w Czarnym Dunajcu, jeśli chodzi środki na inwestycje. I nie sądziłem, że tak szybko to się stanie – stwierdził radny. Jego zdaniem aż 90% pieniędzy na inwestycje trafia do Czarnego Dunajca. - To mnie martwi, bo są jeszcze inne miejscowości, o których też trzeba myśleć - stwierdził Sebastian Chowaniec. Jednocześnie pochwalił burmistrza za pomysły i inwestycje, które udało się zrobić lub są zaplanowane w Czarnym Dunajcu. - Ale chyba nadchodzi moment, że Czarnemu Dunajcowi trzeba powiedzieć dość. Musimy zmienić to podejście. Centralizacja jest dobra, ale do pewnego poziomu. Później miasto wchłania wszystko, co dookoła. Życie na wioskach będzie zanikać. To nie jest nic dobrego – przekonywał radny z Piekielnika. - Panu trzeba uzmysłowić pewne liczby. Z mojej strony to nie złośliwość, tylko sugestia na przyszłość, że są też inne miejscowości – ripostował radny Chowaniec. I poprosił skarbnik, aby przygotowała zestawienie wydatków inwestycyjnych na sołectwa oraz w miejscowościach.
mp