16.09.2023, 14:25 | czytano: 3252

Jak ocalić dawne zwyczaje na Podhalu. "Chcemy by ludzie amatorsko to dokumentowali" (zdjęcia)

Fot. Marcin Szkodziński
Niematerialne Dziedzictwo Kulturowe lub Żywe Dziedzictwo, czyli zwyczaje, obrzędy i umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie coraz częściej popadają w niepamięć i się zacierają. O tym jak je utrwalić i chronić podczas spotkania w Gminnym Ośrodku Kultury z Amudeną Rutkowską oraz Mariuszem Raniszewskim z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie rozmawiał Marcin Szkodziński.
W czwartkowy wieczór 14 września spotykamy się w Gminnym Ośrodku Kultury Regionalnej w Kościelisku. Jaki jest cel Państwa wizyty?
- Chcemy opowiedzieć o dwóch rzeczach. Ja chcę nawiązać do idei Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Do tego jak je chronić i jakie są formy tej ochrony. Nacisk na to kto decyduje o tym co ma być chronione należy do ludzi związanych z daną tradycją, a nie instytucji. To jest podstawa. Do tego celu wykorzystujemy dokumentację, czyli dokumentacja filmowa, do czego kolega nawiąże w dalszej części spotkania. Chcemy opowiedzieć o tym, że mimo, iż filmy są robione przez instytucje, czy profesjonalistów, to mogą być robione także przez tych, którzy na co dzień dostarczają tej żywej tradycji. To tak naprawdę jest coś, co warto polecić wszystkim. Mamy taką tendencję, że potem gdzieś to ginie, a zwłaszcza w dzisiejszej cyfrowej epoce właściwie każdy ma do tego dostęp i mógłby to robić. Chcemy zachęcić ludzi do tego, żeby zajęli się choćby amatorsko dokumentowaniem tego co ich interesuje, jeśli chodzi o lokalną tradycję poprzez film - mówi Amudena Rutkowska, Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie.

Niematerialne Dziedzictwo Kulturowe, to termin, który dla wielu osób może brzmieć bardzo odlegle. Co tak naprawdę się pod nim kryje. Czym jest to dziedzictwo?

- Termin dziedzictwa niematerialnego pojawił się w momencie kiedy pomyślano o tym, że warto, żeby powstał dokument, który będzie chronił tą całą sferę , której początkowo nie wiadomo jak było nazwać. Pod tym kryją się różne terminy. Nazywano to Kulturą Ludową, Kulturą Tradycyjną, ale to nie wyczerpywało tak naprawdę tematu, ponieważ to o czym mówimy wyrasta poza te wąskie ramy określonej ludowości. Może to dotyczyć kultury miejskiej, subkultur, właściwie wszystkiego, co jest uważane za dziedzictwo kulturowe jakiejś grupy. W pewnym momencie ten termin Niematerialne Dziedzictwo Kulturowe pojawia się jako coś, co będzie najlepiej opisywać, chociaż w tej chwili jest wypierane przez termin Żywe Dziedzictwo. Jest to krótsze i bardziej ujmuje o co chodzi, czyli o to, co teraz się dzieje. Niekoniecznie tylko dokumentowanie tego, co dzieje się w przeszłości. To jest kwestia terminologii - zaznacza Rutkowska.

W jaki sposób to dziedzictwo może być chronione?

- Powstała konwencja UNESCO, która za zadanie ma jakieś formy prawne nadać tej ochronie. Mamy ochronę zabytków, krajobrazu przyrodniczego, są różne konwencje i akty prawne, które to regulują. To jest technicznie trochę prostsze, bo mamy zabytek, który jest czymś materialnym. Jest konserwator, który to chroni. Wiemy jak i jest to bardziej doprecyzowane. Jak chronić tradycję? To jest bardziej problematyczna sprawa. W związku z tym powstał dokument, który to jakoś spina. W 2003 roku i później w różnych krajach, m.in. w Polsce, która podpisała tą konwencję, ratyfikowała ją pojawiły się lokalne, krajowe inwentarze tego Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. W tej chwili na naszej krajowej liście mamy ponad 80 wpisów, z czego część dotyczy Podhala. Ważne jest to, że to społeczność, która jest związana z daną tradycją zgłasza tą swoją tradycję, ten swój wpis, a nie jakaś instytucja za kogoś. Jeżeli chodzi o wpisy z tego terenu, to mamy np. wyścigi kumoterek, grę i wytwarzanie dud podhalańskich, jest zbiorowy wpis dotyczący cały polskich Karpat polegający na wpisaniu bacowania jako fenomenu kulturowego. Też jest kilka wpisów w planach kultury związanej z Podhalem. To dotyczy różnych sfer. Często rzemiosła, ale nie tylko. Chodzi o pewną tradycję przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Tu mamy wielkie bogactwo, z którego można czerpać. Dlatego zachęcam wszystkich, bo warto to wpisać, bo zawsze jest to większa rozpoznawalność na zewnątrz - podkreśla.

W jaki sposób najlepiej można utrwalić takie Niematerialne Dziedzictwo Kulturowe z regionu Podhala?
- Dzisiaj każdy może to dziedzictwo zachowywać. Kiedyś ze względów technologicznych to nie było możliwe. Jeszcze przed wojną kamery ważyły ponad 30 kg. Potem były do kronik filmowych i ważyły kilkanaście kg. Nadal jednak była kwestia technologii, czyli taśma, później jej wywołanie obróbka itd. To było bardzo kłopotliwe. Później nadeszły czasu VHS-u, który nie dawał żadnej jakości, bo nic nie było na tym widać. Potem pojawiła się cyfra, która była bardzo droga. Dzisiaj możemy robić to wszyscy, ale to też nie jest proste. Z osobistych doświadczeń po poprowadzeniu wielu warsztatów wynika, że robimy tysiące zdjęć, robimy długie godziny zapisów i nic z tym dalej się nie dzieje. Jeżeli mamy zapis uroczystości rodzinnej, gdzie powstało 600 fotografii i nie został wykonany wybór, a jeszcze lepiej wydruk, to rzadko się do tego sięga. Tak samo ciężko oglądać zarejestrowany film, jeżeli on nie jest ujęty w jakieś konkretne ramy. Jeżeli nam się to uda, to chcę dzisiaj opowiedzieć w jaki sposób się do takiego czegoś zabrać w sposób świadomy, czyli napisać jakoś zarys scenariusza, czyli co chcę zrobić. Jaki ma być tego cel. Trzeba ująć to w jakieś ramy czasowe, żeby w efekcie do założonego 10 minutowego filmu mieć pół godziny nagrania. Wtedy w sobotnie popołudnie da się usiąść i zmontować. Te programy są dostępne i bardzo często darmowe - informuje Mariusz Raniszewski z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.

Od czego powinniśmy zacząć, żeby taki film mógł powstać? Jakie elementy powinien on posiadać?

- To jest kwestia autorska. Są podręczniki, ale ja tego nie zalecam. Powinna zostać sfilmowana istota sprawy, czyli to, co się dzieje. Fajnie jest jeżeli autor pokazuje to, co uważa za najważniejsze. To ma wartość. Wtedy taki film jest autorskim, a nie sztampowym. Na pewno fajnie jest zrobić jakiś wstęp, czy też doprowadzenie do jakiegoś punktu kulminacyjnego. Jeżeli mówimy o obrzędowości, to jest to proste. Każdy z obrzędów właśnie takie elementy ma. Jest jakiś początek, jakieś rozwinięcie, kulminacja i rozwiązanie obrzędu. Nawet wesele, urodziny, czy przyjęcia domowe. Wszystkie te wydarzenia są w taki konkretny sposób uporządkowane. Nie można sięgać do wzorców. Każdy musi czuć to, co chce sfilmować i wtedy powstaje autorskie dzieło. To jest najlepsza metoda - zaznacza Mariusz Raniszewski. - Przy robieniu takich filmów przez etnografów i instytucje problem jest w tym, że my jesteśmy zewnętrzni. Eliot Weinberger twierdził, że istnieje takie plemię, które nazywa się etnografami, czy filmowcami, które uważa, że może wejść na jakiś obrzęd, czy ceremonię i są niewidzialni. To jest powiedziane bardzo z przekąsem. Obserwator zewnętrzny powoduje zawsze jakieś zniekształcenie. Są zauważalni, ludzie się usztywniają, czyli są nienaturalni i wszystko może się zacząć dziać inaczej. Jeżeli to robione osobiście, dla siebie i w swoim środowisku, to rzeczy są naturalne i o wiele łatwiej coś takiego rejestrować - dodaje.

Podczas prezentacji przybyli do GOKR w Kościelisku goście mogli zobaczyć jeden z trzech zdigitalizowanych filmów kręconych na Podhalu. Później odbyły się warsztaty i próba napisania scenariusza filmu. Wybór padł na zeszłotygodniowe wydarzenie, czyli polaniarski osod.

ms/
Może Cię zainteresować
komentarze
???? Get free iPhone 14 Pro Max: http://moovendhar19.09.2023, 00:34
kbvwxr
gprs16.09.2023, 20:01
A podhale to region z indywidualnymi wierzeniami?? NIE!!! trzeba sie pogodzic z wierzeniami np sobutkami które odchodzą powoli. a Ci którzy chcą cos ratować to tylko dla kasy z jakiegoś funduszu
Wyzdajany16.09.2023, 19:36
Teraz tam dużo Arabów można im przekazać dziedzictwo...
mario16.09.2023, 16:37
O prasłowianach praktycznie mało się opowiada.Chrzest polski a co wcześniej to dzicz.tylko kult anglosaski,romański i grecki
limonka16.09.2023, 16:12
Należałoby udostępnić zdjęcia z czasów PRL (tych przedwojennych jest mało) ale jest zakaz pisania o czasach totalitarnych.
Osiol16.09.2023, 14:44
Przelewanie z pustego w próżne... Jak przywrócić tradycje.... Ano była ona ściśle powiązana z poprzednimi religiami /bogami/wierzeniami.... Jak ocalić od zapomnienia no uczyć w szkole więcej jest bodaj 1 godz historii w szkole(dawne religie i wierzenia)
Dzieci znają mitologię grecka, rzymian, ba z filmów i skandynawskie, mitologia slowiam odgórnie jest zacierania(no wymienić wszystkie kraje słowian) więc z pustego w....
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl