NOWY TARG. Członek zarządu powiatu Tomasz Rajca stwierdził nieoczekiwanie, że gdyby to od niego miała zależeć decyzja o pozwoleniu na budowę biogazownie, to byłaby negatywna. To zaskakujące oświadczenie, bo pochodzi ze starostwa, które zgodziło się na budowę.
Temat pojawił się na ostatniej sesji Rady Powiatu Nowotarskiego, w której po raz kolejny wzięli udział członkowie stowarzyszenia EKO Raba Wyżna. Złożyli oni wniosek o powołanie specjalnie komisji, która zbada sprawę pozwolenia na budowę biogazowni. Natalia Ustupska mówiła, że „wciąż nie może uwierzyć, w jakiej farsie przyszło jej wziąć udział”. Wymieniała m.in. „naciąganie do granic możliwości przepisów” przez urzędników starostwa na korzyść inwestora. - Nie wierzę w bezstronność tego urzędu –- stwierdziła. Przypominała, że przebudowa kotłowni, zgodnie z przepisami, w ogóle nie może mieć miejsca, bowiem kocioł, który tam się znajdował, został usunięty przed wieloma laty. Czyli o przebudowie kotłowni i wymianie kotła, o co zabiega inwestor, nie może być mowy. - Sam inwestor to przyznał. Myśleliśmy, że to zakończy sprawę, ale niestety okazało się, że nie - mówiła.Na końcu głos zabrał też radny i członek Zarządu Powiatu Nowotarskiego Tomasz Rajca. - Tej prawdy obiektywnej brakuje w tym postępowaniu. To jest moje osobiste odczucie - stwierdził na sesji członek zarządu powiatu Tomasz Rajca. - Jeśli decyzja dotyczyła remontu kotłowni poprzez wymianę kotła na nowy kocioł o wysokiej kogeneracji, to dla mnie - choć nie jestem prawnikiem, ale wydział prawa skończyłem - jeśli tego kotła nie było, a było to potwierdzone, to dziwię się nad czym my dalej procedujemy, czy tam była kotłownia czy nie. Słusznie stwierdził kolega Gracz (radny Adam Gracz - przyp. red.), że jeżeli kotła nie ma, to jaka to kotłownia? Jeśli w pomieszczeniu przeznaczonym pod łazienkę będą rury, ale nie będzie tam muszli klozetowej, kabiny prysznicowej, umywalek, to czy będzie to łazienka? Nie, to będzie pomieszczenie przeznaczone pod łazienkę. Apeluję o prawdę obiektywną. To niech inwestor udowodni, który wnioskował, że to co złożył we wniosku jest prawdziwe, a nie my szukajmy wyjątków, czy była to kotłownia czy nie. Ja bym zakończył postępowanie z decyzją niekorzystną dla inwestora, bo jeżeli przedkłada się dokumenty do urzędu, to powinny być zgodne z prawdą. Jeśli była podana nieprawda, to urząd powinien o tym powiadomić policję czy prokuraturę, żeby zabezpieczono dowody, a nie samemu prowadzić postepowania. - Nie powinniśmy zastępować urzędników, to nie jest nasze zadanie - powiedział na koniec przewodniczący Rady Powiatu Nowotarskiego Tadeusz Rafacz. Wcześniej, przed wystąpieniem radnego Rajcy, powiedział: - To zadanie pracowników wydziału, żeby ocenić czy ta kotłownia tam jest czy nie. Nie wchodźmy w buty urzędników. Niech urzędnicy odpowiadają za to, co robią.
Na sesji sekretarz powiatu Bartłomiej Garbacz, który z ramienia urzędu prowadzi sprawę biogazowni poinformował, ostatecznej decyzji ws. pozwolenia na budowę biogazowni jeszcze nie ma. Rozprawa administracyjna już się zakończyła, ale strony mają teraz czas na zapoznanie się z dokumentacją. - Postępowanie administracyjne jest już na końcowym etapie. Materiał dowodowy został zebrany, o czym został powiadomiony pełnomocnik wnioskodawców wznowienia. Czekamy aż zapozna się z całością materiału. Potem będzie wydane rozstrzygnięcie administracyjne - powiedział.
O sprawie pisaliśmy też w tekście: "Komisja śledcza ws. biogazowni?"
r/