- Liczba dróg publicznych, jakie udało się wyremontować w naszej kadencji, jest największa w historii tej gminy. Tego jeszcze nie było - mówi Andrzej Pietrzyk, wójt gminy Bukowina Tatrzańska i kandydat na to stanowisko w kwietniowych wyborach.
Kilka dni temu pisaliśmy o komitecie Nasa Gmina Bukowina, który w wyborach 7 kwietnia wystawił kandydata na wójta ( ”Ludzie spodziewali się przyjazdu policji”).Został nim Andrzej Jezierczak. Syn byłego, cenionego wójta bukowiańskiej gminy stanie w szranki z obecnym wójtem Andrzejem Pietrzykiem, który drugi raz idzie do wyborów pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości, choć – dodajmy – do tej partii nie należy.
"Wywiązałem się z obietnic"
Obecny wójt, w rozmowie z Podhale24 przekonuje, że w mijającej kadencji w całej gminie Bukowina Tatrzańska, wspólnie z obecną radą gminy, udało mu się wiele zrobić. A pieniądze z budżetu państwa lały się szerokim strumieniem. Przykładem może być trwająca właśnie budowa kompleksu sportowo-rekreacyjno-oświatowego przy szkole podstawowej w Bukowinie Tatrzańskiej. Za 22 mln zł powstają tu basen dla dzieci z całej gminy, żłobek, oddziały dla las 1-3 i boisko wielofunkcyjne. Aż 13 mln zł udało się pozyskać gminie z programu Polski Ład.
Wójt podkreśla, że udało mu się wywiązać ze wszystkich głównych obietnic wyborczych. - Pierwsze pół kadencji to przygotowywanie dokumentacji, druga połowa to ich realizacja. Część z nich trwa albo niebawem się rozpocznie. Zacząłem to i dobrze byłoby doprowadzić wszystko do końca - mówi.
Niezrealizowaną obietnicą wyborczą jest budowa stadionu. Andrzej Pietrzyk wyjaśnia, że było kilka lokalizacji, ale żadna nie wypaliła. W Bukowinie Tatrzańskiej jest mało płaskich terenów i to jest główny problem. Druga przeszkoda to problem z nabyciem nieruchomości. - Tam gdzie jest płasko, nie ma chętnych na sprzedaż. Dodatkowo działki są rozdrobnione i jest wielu właścicieli. A teren pod stadion musiałby być naprawdę duży. I nie ma takiego terenu w jednym kawałku czy dwóch. Są wąskie działki i wielu właścicieli. Gdyby był teren, to dochodzi do tego cena, ale pieniądze na to by się znalazły – wyjaśnia.
Gminna komunikacja i wyremontowane drogi
Wójt mówi, że jest dumny z darmowej komunikacji gminnej. Poszczycić się nią może niewiele gmin w naszym regionie. - Wszystkie dzieci dowozimy do szkoły, a mieszkańcy mają dojazd do urzędu gminy i ośrodka zdrowia. I to wszystko jest bezpłatne dla wszystkich – podkreśla.
Z pewnością tym, czym naprawdę może się pochwalić obecna władza, to główne drogi. - Liczba dróg publicznych, głównych, jakie udało się wyremontować w naszej kadencji, jest największa w historii gminy. Tego jeszcze nie było – mówi Andrzej Pietrzyk i wymienia: droga powiatowa od Gronkowa przez Leśnicę do ronda na Klinie w Bukowinie Tatrzańskiej, ulica Spiski Wierch, droga przez Brzegi, w Czarnej Górze na Sołtystwo, całe Rzepiska. Niebawem ruszy przebudowa ulicy Nadwodniej w Czarnej Górze, od drogi krajowej, a także Kobylarzówka. Dokumentacja i pieniądze są, przetargi ruszają. Gmina czeka jeszcze na ZRID, żeby ruszyć z przebudową całej ulicy Pod Grapą w Białce Tatrzańskiej, aż do granicy z Nową Białą. Inwestycja rozpocznie się w tym roku.
- Choć wielu wydawało się, że to niemożliwe, to jednak tego dokonaliśmy. Naszym priorytetem były drogi główne. Udało się pozyskać na to 30 mln zł. W kolejnej kadencji chcemy skoncentrować się na drogach wewnętrznych – deklaruje.
43 miliony złotych to koszt budowy oczyszczalni ścieków w Białce Tatrzańskiej, do której zostanie podłączona sieć kanalizacyjna, która zostanie wybudowana pod ulicą Pod Grapą na całej długości. - Połowa gminy jest skanalizowana: Bukowina Tatrzańska, Jurgów, Czarna Góra. Zaczęliśmy zbierać zgody w Brzegach i będziemy projektować sieć – mówi wójt.
Wśród dokonań wójt wymienia też boisko przy każdej szkole, stołówki szkolne i obiady dla uczniów, - Nasze pięć minut wykorzystaliśmy. Nie przespaliśmy tych pięciu lat – zaznacza.
Z czego niezadowoleni są mieszkańcy
Mówimy wójtowi o zarzutach ze strony mieszkańców, że gmina nie wspiera w żaden sposób osób, które stawiają na OZE, wymieniają piece „kopciuchy” na ekologiczne, pompy ciepła, gazowe. Gmina nie należy też do żadnego klastra energii, w ramach którego mogłaby brać udział w różnego rodzaju projektach. Np. w gminie Łapsze Niżne samorząd bierze udział w projektach, dzięki którym mieszkańcy otrzymują duże dopłaty do wymiany, a w Nowym Targu samorząd dopłaca 7 tys. zł każdemu mieszkańcowi do wymiany pieca węglowego.
Wójt mówi, że na początku kadencji był projekt dopłat do pomp ciepła, ale mieszkańcy, gdy dowiedzieli się, żeby trzeba zlikwidować obecne źródło ogrzewania, czyli piec, porezygnowali. Potem, jak mówi, trwała dyskusja, czy dopłacać do gazu, pomp ciepła czy fotowoltaiki. I temat ostatecznie ucichł.
Gdy podpowiadamy, że inne gminy dają mieszkańcom wybór, byleby tylko mieszkańcy przechodzili na ekologiczne źródła energii, wójt nie ma odpowiedzi. Ale zapewnia, że tak jak pięć lat temu, w jego programie wyborczym znalazł się punkt dotyczący dofinansowania do wymiany pieców, jednak tym razem będzie w tej sprawie bardziej skuteczny.
Wójt proponuje, żeby w tej kadencji przeprowadzić dużą dyskusję, w którym kierunku iść, jeśli chodzi o transformację energetyczną. Polska Spółka Gazowa, jak mówi, planuje poprowadzić gazociąg przez całą Bukowinę, od górnego rodna w kierunku Białki. On sam jest natomiast zwolennikiem geotermii. - Są pieniądze na wykonanie odwiertu i powinniśmy się nad tym poważanie zastanowić - stwierdza.
Cenzura na gminnym Facebooku
Ze strony mieszkańców, mówimy, są też zarzuty o brak imnformacji ze strony gminy. Na stronie internetowej próżno szukać informacji o bieżących wydarzeniach, inwestycjach, decyzjach podejmowanych przez wójta i radę gminy. Mieszkańcy narzekają, że nie wiedzą, co się w gminie dzieje. Wystarczy spojrzeć na strony internetowe sąsiednich gmin, żeby stwierdzić, że informowanie o bieżącej działalności urzędu jest dziś powszechnie obowiązującym standardem. Na stronie internetowej bukowiańskiej gminy są praktycznie same informacje o zarządzeniach wójta. Czasami na Facebooku gminnym pojawi się informacja, np. sprawozdanie wójta z działalności, ale gmina blokuje komentarze, nie pozwalając mieszkańcom na swobodne wypowiadanie się w internecie. Rzecz nie do pomyślenia w innych gminach i dzisiejszym świecie.
- Gmina ogranicza wolność słowa. Boi się krytyki? – czytamy w komentarzach na innych portalach. Trudno się im dziwić, bo w dzisiejszych czasach blokowanie komentarzy przez instytucje publiczne to praktyka spotykana w Rosji i Chinach.
Wójt nie do końca rozumie zarzuty o brak komunikacji. Podkreśla, że jest dostępny dla mieszkańców pięć dni w tygodniu, a po telefonie, na spotkanie mieszkaniec czeka maksymalnie 2-3 dni. Mieszkańcy, jak mówi, słabo interesują się działalnością gminy, bo na zebrania wiejskie przychodzi po kilka osób. Na sugestię, że w dzisiejszych czasach to internet staje się platformą do wymiany informacji i to tam szukają ich mieszkańcy, a nie na zebraniach sołeckich, wójt odpowiada: - Jesteśmy jednak w trakcie tworzenia aplikacji, która będzie komunikować urząd z mieszkańcami – podkreśla i przyznaje, że jeśli chodzi o informacje na stronie internetowej, zapewne zmiany są potrzebne.
r/