02.04.2024, 11:12 | czytano: 2261

Wiatr osiągał w Zakopanem nawet 120 km/h. Strażacy podsumowują akcję

Andrzej Król-Łęgowski / fot. Marcin Szkodziński
Ponad 80 interwencji strażaków w powiecie tatrzańskim, a wśród nich drzewa powalone na samochody, linie energetyczne, drogi i budynki. W wyniku walących się drzew zginęły dwie osoby.
Podmuchy wiatru w Zakopanem sięgały 110-120 km/h. W Tatrach na Kasprowym Wierchu wiatr w podmuchach przekraczał 150 km/h. - W punkcie kulminacyjnym wczorajszej akcji brało udział 20 zastępów i ponad 120 strażaków. To było 5-6 intensywnych godzin pracy. Strażacy przemieszczali się z jednego miejsca zdarzenia na kolejne. Zgłoszenia praktycznie wpłynęły w jednym momencie. To było spore wyzwanie aby przyjąć te wszystkie zgłoszenia i rozlokować strażaków tam gdzie są potrzebni, gdzie ludzie potrzebują pomocy - informuje st. kpt. Andrzej Król-Łęgowski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Do miejscowych zagrożeń jeździli zarówno strażacy Państwowej Straży Pożarnej z Zakopanego, jak i ochotnicy z okolicznych remiz. - Trzeba podkreślić, że bez ich pomocy ta akcja na pewno by się nie udała - zaznacza st. kpt. Andrzej Król-Łęgowski.

Przez kilka godzin strażacy interweniowali ponad 80-razy. - Zabezpieczaliśmy zerwane linie energetyczne, było też kilkanaście uszkodzonych dachów. Niestety w dwóch przypadkach doszło do tragedii. Mamy ofiary śmiertelne. Pierwszy przypadek, to kobieta przygnieciona przez drzewo w samochodzie. Obrażenia były na tyle poważne, że pomimo wysiłku strażaków i ratowników medycznych jej życia nie udało się uratować. Kolejny przypadek miał miejsce kilka godzin później. Chłopiec 9-letni został uderzony również przez upadające drzewo. Jego stan był bardzo poważny. Pomimo wysiłków lekarzy z zakopiańskiego szpitala dziecku nie udało się uratować życia - opisuje wydarzenia oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.

Tak silny wiatr, który wyrządził wielkie szkody na Podhalu miał miejsce w grudniu 2013 roku. Jego skutki nie były jednak tak tragiczne. - Zdarzeń było wtedy pięć razy więcej, bo ponad 400, ale nie było ani jednej osoby poszkodowanej. Teraz były 3-4 godz. intensywnych podmuchów wiatru i powstały duże straty w mieniu oraz były dwie osoby, które zginęły - przypomina Andrzej Król-Łęgowski.

e/r
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl