03.04.2024, 17:37 | czytano: 2333

Wojewoda odpowiada na wezwanie do dymisji: "Obowiązkiem ludzi odpowiedzialnych jest wszystkie sprawy wyjaśniać i nie robić polityki na tragedii"

zdj. Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie.
- Tak mnie wychowano i tak nauczono, że w obliczu tragedii ludzkiej śmierci należy milczeć. Ale przerywam dziś to milczenie, by wobec stawianych zarzutów - raz jeszcze w sposób jasny, krótki i treściwy odnieść się do tragicznych wydarzeń drugiego dnia Świąt Wielkiejnocy w Małopolsce. Odpowiadam jedynie w kontekście podległego mi urzędu; do zarzutów odnośnie własnej osoby przywykłem i nie robią one na mnie wrażenia – mówił podczas spotkania z mediami wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.
Podczas konferencji prasowej wojewoda Małopolski Krzysztof Jan Klęczar podsumował działania, które zostały podjęte w drugi dzień Świąt Wielkanocnych. Odniósł się także do słów wypowiedzianych przez posłów Arkadiusza Mularczyka i Łukasza Kmity.
Piszemy o tym w tekście Posłowie domagają się dymisji wojewody...

W Poniedziałek Wielkanocny w Małopolsce zginęło 14 osób, w tym: 9 osób w wypadkach komunikacyjnych i 5 na skutek tragicznych zdarzeń bezpośrednio w wyniku warunków atmosferycznych; 2 w powiecie tatrzańskim i 3 w powiecie nowotarskim.

- Ponieważ nie są ogólnie znane konkretne procedury, w oparciu o które Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysyła alerty, wyjaśniam: przyjętym ustaleniem jest, że wiatr wiejący średnio z prędkością powyżej 90 km/h, a w porywach powyżej 115 km/h, oznacza trzeci stopień ostrzeżenia i wówczas wysyłane s± alerty. Nie jest to nowe ustalenie - tak to działało również przez całą kadencję Pana wojewody Łukasza Kmity i wcześniejszych wojewodów – mówi wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.

W poniedziałek 1 kwietnia wiatr wiał z prędkością 30-50 km/h, w porywach 85 km/h przy pierwszy stopniu ostrzeżenia. "W związku z powyższym alert nie został wysłany bezpośrednio przez RCB. O wysłanie alertu może wnioskować dany samorząd terytorialny szczebla powiatowego, może to zrobić również Wojewoda. Również Rządowe Centrum Bezpieczeństwa może wysyłać takie alerty samodzielnie, przy spełnieniu pewnych kryteriów. W tym dniu te kryteria na terenie Małopolski nie zostały spełnione i alert RCB został wysłany później, po godzinie 15.00' - wyjaśnia Urząd Wojewódzki.

- Alert został wysłany po godz., 15-tej z dwóch powodów: po pierwsze z prognoz, które otrzymaliśmy, wynikało, że mogą pojawić się jeszcze dodatkowo gwałtowne burze, podniesione zostało ostrzeżenie o silnym wietrze dla 6 powiatów do stopnia 2, rodzące kolejne niebezpieczeństwa, po drugie – po informacjach o faktycznych zdarzeniach, do których dochodziło tego dnia na południu Małopolski, służby jeszcze raz analizowały specyfikę tego wiatru, bo wydarzenia potwierdzały inny poziom zagrożeń niż to wynikało z wcześniejszych prognoz i modeli. Biorąc to wszystko pod uwagę postanowiliśmy o alert mimo wszystko zawnioskować, do czego RCB się przychyliło i alert wysłało. To nie było wsteczne działanie, a wręcz przeciwnie – to było działanie do przodu. Ponieważ zobaczyliśmy jak tragiczne w skutkach są te podmuchy wiatru, zadziałaliśmy natychmiast - zapewnia wojewoda.

Krzysztof Klęczar dodaje, że samorządy były informowane o możliwości wystąpienia niekorzystnego zjawiska meteorologicznego.

- Już 31 marca, czyli dzień przed tym zdarzeniem, został przesłany stosowny komunikat m.in. do starosty tatrzańskiego z tą informacją że będzie wiać 40 km/h, w porywach do 80 km/h. I to się potwierdziło. Niestety i w tym przypadku wiatr, który, jak twierdzą sami strażacy - nie był nadzwyczajnie silny - doprowadził do ludzkiej tragedii. Ponadto w tym czasie zostało wydanych jeszcze siedem ostrzeżeń meteorologicznych i jedno hydrologiczne. Wszystkie one trafiły do samorządów i nade wszystko trafiły do służb – do straży pożarnej, inspekcji wojewódzkich. Bo tak działa Centrum Zarządzania Kryzysowego i zadziałało również tym razem. - Źle się o tym mówi, kiedy w tle mamy ludzką śmierć, ale ta śmierć nie została zawiniona przez zaniechania ze strony Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie – zapewnił Krzysztof Jan Klęczar.

Wojewoda małopolski odniósł się także do słów wypowiedzianych przez posłów Arkadiusza Mularczyka i Łukasza Kmity.
- Pojawia się we mnie także osobisty żal, bo choć o pośle Mularczyku zbyt wiele dobrego się nie spodziewam, to jednak miałem przekonanie, że były wojewoda, dziś poseł Łukasz Kmita doskonale zna te procedury i doskonale zna kompetencje ludzi w obszarze zadań kryzysowych pracujących. Przecież to ci sami pracownicy, którzy z nim pracowali, także i teraz przygotowywali materiały i reagowali na sytuację zagrożenia. Ubolewam, że w imię politycznego interesu można tak nisko upaść i uderzyć w ludzi, z którymi jeszcze kilka miesięcy temu się pracowało - skomentował wojewoda Klęczar.

- W materiale, który został opublikowany w mediach społecznościowych, powiedziano, że Urząd został zamknięty. To jest cyniczne kłamstwo. Na moje polecenie, zgodnie z procedurą, Urząd działał przy wzmożonej aktywności. W gotowości codziennie przez okres Świąt pracował – dyrektor, bądź zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, jeden kierownik oddziału i jeden pracownik merytoryczny. To oni byli cały czas na miejscu i to właśnie z nimi miałem kontakt. Pracował Urząd, inspekcje i jednostki. Znacie mnie Państwo i wiecie, że lubię media i media społecznościowe też. Ale kiedy sytuacja jest poważna trzeba pracować, a nie wygłupiać się i robić polityczne „show”. To mnie odróżnia od Pana wojewody Kmity – mówił.

- Na zarzut niezwołanego Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, odpowiadam (i jestem w stanie udowodnić to również innymi narzędziami). Od momentu, kiedy wydarzyła się pierwsza z tych tragedii osobicie rozmawiałem z dyrektorem WBiZK, trzykrotnie komunikowałem się z oficerem dyżurnym PSP, na dyżurze był wtedy zastępca komendanta. Dwukrotnie rozmawiałem telefonicznie z komendantem wojewódzkim PSP, z wojewódzkim konsultantem ratownictwa medycznego, a także w międzyczasie z wiceprezesem Rady Ministrów, ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w kwestii ewentualnej pomocy Wojsk Obrony Terytorialnej w usuwaniu skutków wichur, które szalały na szczytach gór w Tatrzańskim Parku Narodowym oraz dwukrotnie z ministrem Marcinem Kierwińskim w kwestii zadysponowania dalszej pomocy. Jeżeli to nie s± działania, to ja się pytam, co nimi jest? Działaniem jest siedzenie przy stole? - pyta wojewoda Krzysztof Jan Klęczar.

- Wiem, bo sam jestem psychologiem, że nic nie drażni rodzin doświadczających tragedii i nie boli ich tak, jak robienie politycznej chucpy wokół ludzkiej śmierci. Dlatego nie było mojego briefingu, dlatego nie było mojej bezpośredniej obecności w terenie. Byli tam zadysponowani przeze mnie ludzie, lepiej ode mnie do tego przygotowani, którzy ze swoich obowiązków wywiązali się bardzo dobrze – zapewnił wojewoda małopolski i dodał: - Nie zawsze ktoś popełnia błąd. Nie zawsze zdarza się tragedia. Ale obowiązkiem ludzi odpowiedzialnych jest wszystkie sprawy wyjaśniać i nie robić polityki na tragedii. Sytuacja, w której dwóch posłów, w tym jeden były wojewoda, staje przed mediami i machają zdjęciami z mojego prywatnego profilu w mediach społecznościowych, zdjęciami opublikowanymi przed tą tragedią z mojej prywatnej zagrody, jest absolutnie nie na miejscu. A to, że robił to, jednocześnie w swoich mediach publikując, jak robi kampanię wyborczą na odpuście Emaus, jest skrajnie cyniczne i o taki cynizm, ja Pana posła Kmity nie podejrzewałem. Cóż. Widzę, że emocje polityczne czasami odbierają nam zdrowy rozsądek.

Podczas spotkania padło zapewnienie, że chociaż wszystkie instytucje dopełniły wszelkich formalności - to jednak raz jeszcze wspólnie z Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego przeanalizowane zostaną obecnie obowiązujące procedury powiadamiania o zagrożeniu.

Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie, opr. s/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Alert04.04.2024, 11:29
Ludzie nie mają swojego rozumu, alerty muszą im mówić czy wyjść z domu czy nie? ŻAŁOSNE Dawniej nie było telefonów, alertów i jakoś ludzie żyli, teraz bez tego nie potrafią
gazda03.04.2024, 22:54
Do z podhala. Masz racje, ale też niech nie zawracają głowy alertami, jeśli one są po czasie, ktoś się ty zajmuje i czemuś to ma słuzyć, to nie łaska, to kosztuje. Więc zlikwidować i po sprawie, liczmy na siebie. Nie ma co obciążać kosztami podatników, jeśli to ma tak działać to skandal Powiadomienia alerty po 3 godz. kiedy już był spokój.
frit03.04.2024, 22:43
Partia rzadzaca lubi rozliczac.
Byc rozliczana nie chce. To jeszcze nie panika, ale zarna zmiela i ich.
Rudolf03.04.2024, 22:13
Wreszcie rzeczowy wojewoda. Kmita w okresie powodzi na wczasach odpoczywał i on szuka sensacji.... masakra
Ja03.04.2024, 21:24
Smieszne jest tłumaczenie tego pana, parę dni wcześniej nie było wiatru prawie wcale a alerty z ostrzeżeniem na popołudnie były... jak pan się do tego odniesie? W poniedziałek od rana były mocniejsze podmuchy...
e203.04.2024, 20:58
Na ludzkiej tragedii nie robi się polityki!! Tym parkiem ktoś zarządza, na pewno jakiś zakład miejskiej zieleni i to oni są odpowiedzialni za stan drzew i bezpieczeństwo w parku! Co ma do tego wojewoda?
gazda03.04.2024, 20:43
Wobec tego że nie było alertów w odpowiednim czasie przed wichurą to nie ma co zawracać sobie głowy żadnymi rządowymi alertami. te alerty powinny być już przed godz 12 a nie o 17,17 już po wszystkim . Zrezygnować i nie zawracać sobie głowy a tych co się tymi sprawami zajmują zwolnić z pracy i niech idą do pracy fizycznej. I tak człowiek musi liczyć na siebie. Przecież to jest groteska z tymi alertami czy prognozami
żal serce ściska03.04.2024, 20:28
Politykę na tragedii to właśnie wojewoda uprawia. Tego się nie da ukryć. pełna hipokryzja pełna .Politykę uprawiać to trza umieć, a TEN GOŚĆ O POLITYCE NIE MA. Uczyć się na takim stanowisku , to za późno.
Z podhala03.04.2024, 19:04
W taką pogodę jak w poniedziałek to na swój rozum nikt nie powinien chodzić po parkach i lasach a nie czekać aż ktoś zabroni co za czasy nastaly
Zagadka03.04.2024, 17:54
Po ośmiu latach,, porzadku''coś się zawala winny....
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl