W pierwszym dniu maja ratowników TOPR wzywano na pomoc dziewięć razy.
Najczęściej dochodziło do urazów głowy i kończyn - skutków poślizgnięć i upadków. Były także przypadki wypraw w góry bez odpowiedniego sprzętu, co skończyło się utknięciem w śniegu w niebezpiecznych miejscach i potrzebna była ewakuacja śmigłowcem. Tak było w rejonie Buczynowej Turni, między Świnicą i Zawratem, jak również na Orlej Perci. s/