Oskar Kaczmarczyk nie zwalnia tempa. Tym razem wybrał się na zawody w Czechach tzw. Drapak Rodeo. Wraca zadowolony, bo zajął w kategorii junior drugie miejsce.
Mogło być pierwsze, bo w pierwszym dniu zawodów przyjechał na metę 20 minut przed następnym jeźdźcem, ale… - Niestety trasa była źle oznakowana i wielu jeźdźców nie zaliczyło odcinków. Ja również opuściłem jeden i doliczyli mi do czasu karnie jedną godzinę – opowiada Oskar. - Niemniej miałem tak dużą przewagę, że zająłem drugie miejsce. Nim wystartowałem w wyścigach głównych zaliczyłem prolog. Nie było w nim podziału na kategorie wiekowe. Po prostu na starcie stanęło 350 motocyklistów. W drugim dniu sumowało się czasy z pierwszego dnia i prologu. Łącznie dały mi drugie miejsce. Trasa była przejezdna, ale było parę elementów, że trzeba było motocykle wyciągać na linach. Stały osoby z boku z przygotowanymi linkami. Jaka była trasa? Były podjazdy, zjazdy, jechało się po kamieniach i potokach. Ot, taka typowo górska trasa. Z występu jestem zadowolony, bo uzyskałem dobry rezultat. Za tydzień wystartuję w kolejnym wyścigu, tym razem na terenie Rumunii. Stefan Leśniowski