Rolnik ze Skrzypnego, rencista w starszym wieku, ściął dwa jesiony stojące na jego podwórku. Stare drzewa zagrażały domostwu. Nie wiedział, że musi mieć na to pozwolenie. Dostał karę w wysokości 100 tysięcy złotych.
Sprawą zainteresował się poseł z Zakopanego Andrzej Gut-Mostowy, do którego zgłosił się załamany rolnik ze Skrzypnego. - Konieczne jest karanie osób, które nie wykazują należytej troski i staranności o środowisko naturalne, jednak wysokość naliczonej kary jest stanowczo za wysoka i może doprowadzić do niezwykle trudnej sytuacji życiowej, często związanej z brakiem środków do życia - napisał Gut-Mostowy w interpelacji do Ministra Środowiska. Takich dramatów jest na Podhalu wiele. W ubiegłym roku pisaliśmy o kuśnierzu z Niwy, który za wycięcie sześciu drzew dostał 1,2 mln zł kary; inny nowotarżanin, z Kokoszkowa, dostał 13 tys. zł grzywny za ścięcie trzech jesionów, jeszcze inny mieszkaniec Nowego Targu 77 tys. zł za trzy świerki. - Kara takiej wysokości staje się wyrokiem na całe życie i doprowadza do wielu tragedii. Jest to tym bardziej trudne do zrozumienia, że inne kary za brak troski o środowisko naturalne i jego niszczenie są kilkadziesiąt razy niższe - uważa poseł.
Interpelacja posła przyniosła skutek. Główny Konserwator Przyrody Janusz Zaleski odpowiedział. - Problem zgłoszony w interpelacji jest mi znany i widzę potrzebę dokonania zmian w aktach prawnych regulujących tę kwestię.
Zaleski poinformował, że stawki kar zostaną obniżone, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach będzie możliwe umorzenie nałożonej kary.
Kary za nielegalną wycinkę drzew powinny być surowe, ale sprawiedliwe. Nie można tak dotkliwie karać ludzi za wycinkę dwóch drzew i skazywać ich na życiowy dramat, gdy za większe przestępstwo - kradzież drzewa - złodziej dostaje kilkaset złotych mandatu. To po prostu niesprawiedliwe.
Robert Miśkowiec