Były wojewoda nowosądecki, kierownik Urzędu Rejonowego i radny miasta Nowy Targ Wiktor Sowa przez kilka lat domagał się usunięcia ze strony internetowej nowotarskiego Urzędu Miasta informacji jakoby był współpracownikiem SB. Pozwał miasto-gminę domagając się ochrony dóbr osobistych i zapłaty. Sąd przyznał mu rację.
W 2006 m. in. "Dziennik Polski" zamieścił informację o rzekomej współpracy Wiktora Sowy ze Służbą Bezpieczeństwa. W czerwcu tego samego roku prawomocnym wyrokiem Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że Sowa "nie pracował, nie pełnił służby, ani nie był świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa". Gazeta (i autorka artykułu) przeprosiła zainteresowanego, ale on sam bezskutecznie przez 6 lat zabiegał o usunięcie pierwotnej informacji ze strony internetowej UM. Dopiero po interwencji prawnika tekst zniknął ze strony internetowej. Sprawa trafiła jednak do sądu.- Na stronie internetowej miasta "wisiałem" na liście agentów SB od 14.01.2006 r. do 21.01.2012 r. mimo interwencji mejlowych. Po liście adwokackim tekst cichaczem zdjęto. Było na nią 2150 wejść. Zdjęto bez wyjaśnienia i przeproszenia. Złożyłem pozew o naruszeniu moich dóbr osobistych - wyjaśnia. I dodaje, że publiczne pomawianie go o współpracę z SB było powodem wyprowadzenia się do Krakowa. - W mieście nie dało się przez to żyć - tłumaczy w rozmowie z Podhale24. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu nakazał zamieszczenie na głównej stronie internetowej Urzędu Miasta Nowy Targ (na widocznym miejscu) oświadczenia, w którym UM przeprasza Wiktora Sowę i wyraża ubolewanie "z powodu wyrządzonej mu krzywdy". Tekst ma być widoczny przez dwa tygodnie.
Strona pozwana, czyli miasto-gmina zwrócić ma powodowi także koszty postępowania - 550 zł.
Wyrok nie jest prawomocny.
s/
iczekamy na twoje dokonania.
W ten sposób z Nowego Targu
nigdy nie będziemy mieli
swoich przedstawicieli
wyżej