ZAKOPANE. Rodziny więźniów katowni Podhala - Palace - domagają się, aby miasto pomogło odkupić budynek, w którym dzisiaj mieści się ośrodek wypoczynkowy, a podczas II wojny światowej zginęło w nim 250 osób.
Jeszcze za czasów burmistrza Janusza Majchra zobowiązano się, że część pieniędzy, które uda się zdobyć po sprzedaży Bristolu przeznaczona zostanie na odkupienie budynku gestapo.- Nie możemy zapominać o historii 250 osób, które tam zginęły i 2 tys., które tam cierpiały – mówiła Lucyna Galica-Jurecka. - Nie możemy dopuścić do tego, żeby ten budynek został traktowany, jako miejsce wypoczynkowe dla ludzi, którzy w tym tragicznym miejscu się dzisiaj świetnie bawią. Wiele osób dowiaduje się dopiero na miejscu, że będą mieszkać w dawnej siedzibie gestapo.
- W Palace więzieni byli obywatele kilku krajów, dlatego wystąpiliśmy nie tylko do ich ambasad, ale również Niemców i Ukraińców, którzy pełnili tutaj służbę, aby pomogli wykupić dom – mówili. - Powołany zostałby tutaj instytut historyczny. Tam ma być czuć cierpienie, a młodzież musi wiedzieć, że nie warto wyciągać pistoletu i mordować.
Galica-Jurecka zapowiedziała, że będzie chciała odtworzenia stowarzyszenia, które zajmie się dbałością o historię tego miejsca.
- Jeżeli tylko będziemy mieli na papierze, że Zakopane przekaże 2 miliony, to w każdej ambasadzie, w każdym samorządzie też coś dadzą. Myślę, że ministerstwo kultury też coś da – mówi Jan Gąsienica Walczak.
Rodziny więźniów Palace chcą, aby miasto przekazało zgodnie z obietnicami 2 mln złotych. Miasto chciałoby, żeby w tym miejscu powstało muzeum, które prowadzone byłoby przez mające powstać właśnie stowarzyszenie. Na razie przy muzeum na zlecenie urzędu powstać miałyby pamiątkowe tablice, w języku polskim, angielskim i niemieckim.
W przyszłym tygodniu ma odbyć się spotkanie władz miasta z członkami rodzin więźniów Palace.
Józef Słowik