NOWY TARG. Kupcy z Nowej Targowicy liczyli, że po otwarciu granic na jarmark wrócą najlepsi i najliczniejsi klienci, czyli Słowacy. Niestety, ci nie dopisali. Pojawiły się tylko pojedyncze samochody na słowackich numerach rejestracyjnych i nieliczni sąsiedzi zza granicy.
Nadzieje były duże, bo ostatnie jarmarki należały do słabych, w porównaniu z tym z okresu sprzed epidemii. Głównym powodem był brak klientów zza południowej granicy. Mimo otwarcia granic nie pojawili się oni jednak tłumnie w Nowym Targu, prawdopodobnie nieco wystraszeni informacjami o utrzymującej się w naszym kraju, stosunkowo wysokiej liczbie nowych zakażeń koronawirusem. "Po raz pierwszy od trzech miesięcy w sobotę spodziewamy się więc przyjazdu naszych słowackich przyjaciół" - informowała w czwartek Nowa Targowica. Sprawdziliśmy, na sobotnim jarmarku Słowaków - mimo otwarcia granic - było jednak niewielu. W ogóle dzisiejszy jarmark nie był za duży. Ruch koncentrował się w głównych alejach, w bocznych był słaby, a handlarzy i kupujących niewielu.r/ zdj. Michał Adamowski
Nie wziąłeś pod uwagę tego ze w sklepie rowerowym właściciel musi zarobic na siebie na pracowników i na cZynsz ...
Być może sklep internetowy mieści się w mieszkaniu i niema takich kosztów
Stad te ceny . Pomysł trochę zanim kogoś obsmarujesz