- Mamy w tym roku wyjątkową sytuacje. Niedźwiedzica za-gawrowała bardzo blisko szlaku, w terenie łatwo dostępnym. Do tego urodziła w tym roku małe niedźwiadki. One są bardzo małe - wielkości jamnika. Zaniepokojona matka może być niebezpieczna dla turystów - mówi w rozmowie z Podhale24, Filip Zięba.
Przypomnijmy, TPN zdecydował o zamknięciu szlaku turystycznego w rejonie Hali Gąsienicowej. Jak dodaje - "to nie są żarty, zaniepokojona matka może różnie zareagować, turyści mogą być zagrożeni".
Pracownicy parku obrożują niedźwiedzie, by mieć wiedzę na temat ich życia i przemieszczania się w Tatrach. Ta akurat nie jest obserwowana. - Ona jest mniej spokojna i już dała nam ostrzeżenie, więc zamknięcie szlaku i danie jej spokoju to jedyna decyzja, jaka mogła zapaść. Teraz jest czas strategiczny dla zwierząt. Na szali mamy: nasz fajny urlop, wyrwanie się z miasta i spędzenie fajnie czasu. Z drugiej strony dla zwierząt to "być albo nie być". One muszą nadrobić zapas tłuszczu po zimie. To okres rozrodu, przychodzą młode na świat. Musimy się w tym odnaleźć. To jest kompromis. Zima była bardziej dla nas. Tatry były szeroko dostępne. Teraz trzeba z pokorą podejść do tego, że życie w Tatrach się budzi - mówi Filip Zięba.
/mapa z zamkniętymi szlakami/
s/