"Ten sezon lotniczy był już o niebo lepszy, niż poprzedni. W Europie odbyło się już sporo dużych imprez lotniczych, które ściągnęły tysiące ludzi na pokazy" - komentuje Michał Adamowski. Po sukcesie air show w Lesznie, przyszła kolej na pokazy w Gdyni. Było to drugie wielkie lotnicze wydarzenie w Polsce, które odbyło się pod koniec sierpnia.
Piękna, słoneczna pogoda w dwa dni trwania imprezy przyciągnęła na lotnisko w Gdyni 40 tysięcy widzów. Nie ma się czemu zresztą dziwić, bo ludzie byli już spragnieni tego typu wydarzeń, a zarazem organizatorzy zadbali o to, żeby pokazy stanęły na światowym poziomie. 
Ucztą dla oka były pokazy dynamiczne współczesnych samolotów bojowych. Na niebie zaprezentował się F-16 należący do Tureckich Sił Powietrznych, JAS 39 Gripen – ze Szwecji, oraz Dassault Rafale – z Francji. Zabraknąć oczywiście nie mogło Polskich Sił Powietrznych, które prezentowały się m.in. samolotami Orlik, odrzutowymi Iskrami latającymi w parze, czy niedzielną niespodzianką przelotem dwóch samolotów MiG-29.
Długo wyczekiwanym momentem był dynamiczny pokaz samolotów Lim. Odrestaurowane maszyny długo czekały na to, żeby wspólnie mogły się pokazać na polskim niebie, ale w końcu się udało. Dwie zabytkowe już maszyny wspierane były prze Artura Kielaka, który dołączył do wspólnego pokazu. Wspomnieć należy również Grupę Akrobacyjną Żelazny oraz Łukasza Czepielę, który w tym roku lata niemalże na każdej mniejszej i większej imprezie lotniczej oraz na wielu innych wydarzeniach, które odbywają się w naszym kraju.
Lotos Gdynia Aerobaltic, przez ostatnie kilka lat stał się wydarzeniem, które ściąga już nie tylko widzów z Polski. Ilość atrakcji lotniczych dorównuje dużym wydarzeniom w Europie i jest naprawdę świetną imprezą, która rośnie w siłę i jeśli organizatorzy nie zwolnią, będzie naprawdę kapitalnym wydarzeniem w najbliższych latach.
tekst i zdj. Michał Adamowski
