"Po raz pierwszy o Czerwonym Groniu usłyszałem podczas uroczystości byłych żołnierzy Armii Krajowej w Szczawie. Było to około 27 lat temu. I tyle też czasu zajęło mi dotarcie do tego miejsca" - wspomina Adam, członek grupy eksploratorów "Otwórz oczy, patrz".
Las, połamane drzewa, szum wiatru, ośnieżone wręcz pokryte lodową skorupą drzewa robiły spore wrażenie. Udzielił się nam też entuzjazm Michała Maciaszka, który był tam już kilka razy w przeszłości. Lokalizacja dawnego obozowiska tak naprawdę jest teraz całkiem dogodna. W pobliżu przebiega szlak turystyczny, ale w czasach wojennych dostęp do obozu był bardzo utrudniony. Pomimo doskonale wybranego miejsca i zamaskowania ziemianek Niemcom udało się dotrzeć do obozu. W wyniku walki zginęło dwóch partyzantów, a Niemcy zdobyli broń i zapasy jedzenia, które miały posłużyć oddziałowi Wilk AK do bezpiecznego doczekania wiosny. Tego tragicznego grudniowego dnia miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie. W obozie przebywała część partyzantów, pozostali udali się na świąteczne urlopy. Ci, którzy pozostali w większości pochodzili z Waksmundu i pozostawali pod komendą Józefa Kurasia „Ognia”. Na skutek tej tragicznej w skutkach wpadki „Ogień” zdezerterował ze struktur AK – jak chcą jedni, lub odszedł jak chcą drudzy. Nie będąc historykami nie wdajemy się w dyskusję o słuszności powyższych racji. Natomiast zapraszamy Was na film, żebyście mogli zobaczyć, jak wygląda miejsce, gdzie w końcem grudnia 1943 doszło do tragicznych wydarzeń.
Pozostałości obozowiska wprawdzie znajdują się w pobliżu szlaku, ale już na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego i obowiązuje tam zakaz wejścia. My uzyskaliśmy zgodę Dyrekcji Parku za którą serdecznie dziękujemy.
Dziękujemy również ratownikom z Grupy Podhalańskiej GOPR za okazaną pomoc przy kręceniu materiału.
Otwórz oczy, patrz, zdj. arch. Tadeusza Morawy
http://...
Pare cytatów o tej kreaturze:
- W drugi dzień świąt (26.12.1943 r)?0gień? wbrew rozkazowi, wraz z kilku najbliższymi kolegami, udał się do Ochotnicy Górnej na zabawę. W Ochotnicy "Ogień" nie ograniczył się tylko do pijaństwa, ale swoimi erotycznymi zapędami spowodował konflikt z niektórymi uczestnikami zabawy.
- "Ogień" zbudzony walką, jako odpowiedzialny szef oddziału zastępujący dowódcę, nie wydał żadnego rozkazu, ale jako pierwszy, zbiegł z zagrożonego obozu.
- Na wezwanie d-cy się nie stawił, zdezerterował z oddziału i złamał przysięgą żołnierza. Kwalifikacja tego czynu, przez dowództwo, była jednoznaczna - "Ogień" otrzymał wyrok śmierci. Jako dezerter zebrał swoich kompanów i rozpoczął swoje nie obliczalne w skutkach działania, w tym nawiązujcie współpracy z partyzanckim oddziałem sowieckim.
- Nadto "Ogień" od 1 grudnia1944 r. podporządkował swoją grupę oddziałowi Armii Ludowej, której d-cą był Izaak Gutman vel Bruno Skuteli ps. "Zygfryd". Ta współpraca ułatwiła "Ogniowi" dokonywanie napadów i rabunków dokonywanych na mieszkańcach Podhala, Pienin, Spisza a czynił to pod pozorem pomocy dla oddziału sowieckiego. Nie ma najmniejszego śladu, że "Ogień" cokolwiek z przejętych zdobyczy przekazał na pomoc dla poszkodowanych przez okupanta niemieckiego. Jego działania nie były ani sabotażowe ani dywersyjne na szkodę okupanta niemieckiego.
- Po zajęciu Podhala przez Armię Czerwoną "Ogień" zszedł z gór i od władz PKWN-u przyjął stanowisko komendanta powiatowego Milicji Obywatelskiej. Otrzymał nominacje na porucznika. Spełniał bowiem warunki ...?nie matura lecz chęć szczera robi z ciebie oficera?...Jako komendant powiatowy Milicji Obywatelskiej w Nowym Targu pomagał miejscowej placówce NKWD w aresztowaniu i deportacji żołnierzy Armii Krajowej do ZSRR.
- "Ogień" nigdy nie zaatakował nawet najmniejszego oddziału KBW i Milicji, ograniczał się w do niszczenia przypadkowo spotkanych milicjantów lub ostrzeliwał drobne patrole. Wskazane, jako podejrzane- osoby uprowadzał w góry i tam okrutnie mordował. Lista morderstw dokonanych na ludziach, których nic nie łączyło z władza ludową jest znaczna i znana na Podhalu. "Ogień" mordował nie tylko swoich przeciwników, ale także swoich kompanów a ktoś zaufany zawsze mu wskazywał ofiary.
I jeszcze to:
Według Ludomira Molitorisa z Towarzystwa Słowaków w Polsce w czasie swej działalności na Spiszu i Orawie Kuraś przerażał mieszkających tam Słowaków oraz dopuszczał się zbrodni i grabieży[17].
Towarzystwo Słowaków w Polsce wezwało do przeprowadzenia przez IPN śledztwa w sprawie akcji przeciw ludności słowackiej dokonywanych przez Kurasia i podległe mu oddziały na Podhalu[18]. W 2012 roku Ľubomír Ďurina, dyrektor słowackiego archiwum IPN, pokazał w Warszawie film poświęcony Kurasiowi Zakątki zapomniane przez Pana Boga. Stwierdził przy tym: Posiadamy wiele relacji osób, które w latach 1945-1947 uciekały ze Spisza i Orawy przed ludźmi Kurasia i chroniły się na terenie Czechosłowacji. Po przekroczeniu granicy osoby te były przesłuchiwane przez czechosłowacką służbę bezpieczeństwa i opowiadały o powodach ucieczki z Polski. To są wstrząsające relacje o terrorze, mordach, gwałtach, grabieżach[19].
https://...