Dwóch mieszkańców Ukrainy, którzy pracują na Podhalu opowiedziało o sytuacji, jaka ma miejsce w związku z atakiem Rosji oraz o pomocy, jaką otrzymują już od pierwszych godzin wojny. - Jesteśmy bardzo dumni, że mamy obok siebie takiego fajnego brata jak polski naród. Sława Ukrainie i polskiemu narodowi - mówił Władysław Kotsuba.
Na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Zakopanego, podczas której zakopiańczycy jednogłośnie ogłosili poparcie i pomoc dla Ukrainy stała się okazją do wysłuchania dwóch mieszkańców Ukrainy, którzy od kilku lat pracują na Podhalu.- Kobiety z dziećmi stoją na granicy po 48 godzin, a nawet 50. Jest im bardzo ciężko. Potrzebne są pieluchy, potrzebne jest wszystko. Jest bardzo duża lista. Wczoraj robiliśmy kanapki. Dzisiaj już dotarły trzy busy także z ubraniami - mówił jeden z mieszkańców Ukrainy.Do Zakopanego dotarło już ok 20-tu osób z Ukrainy. W większości, to rodziny osób, które pracują w Zakopanem lub na Podhalu.
Szybkość i ogrom pomocy, którą otrzymują mieszkańcy chwyta za serce i sprawia, że w podziękowaniach dwóch młodych Ukraińców głos się łamał.
- Dziękujemy za wsparcie wszystkim mieszkańcom Podhala i Zakopanego. Jak tylko usłyszeliśmy, że w naszym kraju zaczęła się wojna już pierwszego dnia szukaliśmy jak możemy pomóc naszym rodakom, którzy stoją na granicach i tym, którzy już przekroczyli granicę. Dowiedzieliśmy się, że jest zbiórka dla Ukrainy na Al. 3-Maja. Od razu tam przyszliśmy. Dużo naszych kolegów, których mamy w Zakopanem zaczęło dzwonić i pytać, gdzie mogą pomóc. Wielu mieszkańców zaproponowało nam mieszkanie dla naszych rodaków, dla uchodźców z Ukrainy - zaznacza młody Ukrainiec.
- Bardzo chciałem podziękować Narodowi Polskiemu. Odczuwamy to i doceniamy. Już pierwszego dnia zaczęli się zgłaszać ludzie oferujący miejsca noclegowe, możliwość transportu i pomoc materialną. Jesteśmy bardzo dumni, że mamy obok siebie takiego fajnego brata jak Polski Naród. Sława Ukrainie Polskiemu Narodowi! - mówił Władysław Kotsuba.
ms/