Telewizja, radio, internet … od kilkunastu dni z każdego źródła media donoszą o strasznych rzeczach jakie dzieją się u naszych wschodnich sąsiadów. To nie do wiary. Wrażenie bezsilności nie pozwala usiedzieć w miejscu, jak można pomóc?
Zdzisław Salis z Pienin, który na co dzień zajmuje się prowadzeniem imprez jako dj i od czasu do czasu przygotowuje dla nas materiały video, nie mógł pozostać bezczynny. Nie trzeba było wiele - przygotował kilka miejsc dla uchodźców u siebie w domu i ruszył w kierunku granicy z pomocą. Zabrał rzeczy od siebie i od osób, które spontanicznie dawały mu dary wiedząc, że wybiera się w stronę Ukrainy. Jeszcze kilkadziesiąt kilometrów przed granicą kupił słodycze z myślą o Ukraińskich dzieciakach, jakie zaraz spotka.Dotarł na granice w Medyce. Tłumy. Uchodźcy, służby, wolontariusze. Gwar. Transporty przyjeżdżają i odjeżdżają, ludzie wysiadają i idą dalej. Na twarzach widać zmęczenie.
W długiej kolejce stoją mężczyźni - okazuje się, że to nie osoby uciekające z Ukrainy, to Ukraińcy wracający bronić swojej ojczyzny wobec napaści wroga - relacjonuje na swoim facebookowym profilu.
Akcje pomocowe koordynowane są z Przemyślą. Tu co chwile podjeżdżają samochody z pomocą, tu też wiele osób oferuje dach nad głową osobom uciekającym z Ukrainy. Okazuje się jednak, że większość uchodźców ma już zaplanowany pobyt w Polsce i krajach europy. Co rusz podjeżdżają po nich samochody z całej Polski ale także z Włoch, Belgii czy Niemiec.
Tuż obok czekają busy, które przyjechały by pomóc z Bielska-Białej. Poza transportem oferują też zakwaterowanie ale chętnych brak. Również miejsca przygotowane przez Pana Zdzisława w Szczawnicy pozostaną wolne, bo nie znalazł nikogo, kto chciałby z nich skorzystać.
To dobrze - podsumowuje. Oznacza to, że akcja pomocy idzie na prawdę dobrze, że ludzie są odpowiednio zaopiekowani i nie pozostają na łasce losu. O sprawności odpowiednich służb przekonał się podczas trzech dni spędzonych na granicy. Do domu wrócił sam ale już w środę rusza ponownie na granice.
oprac. wo/